I nagle – coś się zmieniło na lepsze! W ostatnich miesiącach wymieniono szefów tylko dwóch spośród 13 kontrolowanych przez skarb państwa spółek. To bardzo dobry wynik. Jeśli ta tendencja się utrzyma, kadencja prezesa spółki państwowej będzie trwać 6,5 roku, czyli tyle, co w rozwiniętych krajach Zachodu. Prawie ideał!
Niestety, może okazać się, że do tego ideału na dal będzie bardzo daleko. I nie chodzi wcale o pojawiające się pogłoski o odwoływaniu następnych prezesów państwowych firm, nie tylko zresztą giełdowych.
Ideału nie osiągniemy dlatego, że zatrzymanie karuzeli zmian kadrowych nie jest skutkiem przemyślanej strategii państwa czy choćby wprowadzenia pełnej przejrzystości polityki kadrowej. To jedynie efekt tego, że wybory parlamentarne wygrała po raz drugi ta sama koalicja polityczna.
Od prze szło 20 lat obowiązują w Polsce zasady wolnego rynku, nie zawsze stuprocentowo, ale jednak. Przez ten czas nie tylko zbudowaliśmy w miarę spójną gospodarkę, ale wykształciliśmy też liczne, dobre kadry. O ich jakości świadczy choćby coraz większa obecność Polaków we władzach wielkich światowych koncernów. Jakość tych kadr pozwoliła większości polskich firm nie najgorzej przetrwać kryzys.
Jednak mimo to zasady panujące w największych polskich spółkach niewiele się zmieniły. Żeby być pewnym utrzymania stanowiska prezesa, nie wystarczają dobre wyniki. Najbezpieczniej być właścicielem kierowanej firmy.