Okragły stół dla innowacji

Proponujemy zorganizowanie okrągłego stołu dla innowacji: unii Pracodawcy – Przedsiębiorcy – Uczelnie. Pozwoliłoby to opracować realną narodową strategię dla innowacji

Publikacja: 29.03.2012 03:11

Okragły stół dla innowacji

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski Marek Obremski

Red

Pro­gra­my? Oczy­wi­ście, że są, choć­by pro­gram ope­ra­cyj­ny „In­no­wa­cyj­na go­spo­dar­ka", Kre­ator In­no­wa­cyj­no­ści, pro­gram ope­ra­cyj­ny „Ka­pi­tał ludz­ki. In­sty­tu­cje". W po­cie czo­ła pra­cu­ją, mię­dzy in­ny­mi, Pol­ska Agen­cja Roz­wo­ju Przed­się­bior­czo­ści oraz Na­ro­do­we Cen­trum Ba­dań i Roz­wo­ju. Pie­nią­dze? Bar­dzo pro­szę; kil­ku­mi­liar­do­wy ka­pi­tał prze­zna­czo­ny na bu­do­wę go­spo­dar­ki opar­tej na wie­dzy. Efek­ty? Pra­wie żad­ne...

Dzie­siąt­ki kon­fe­ren­cji, set­ki wy­jaz­dów stu­dyj­nych, set­ki pro­jek­tów szko­le­nio­wych ukie­run­ko­wa­ne są na je­den cel – stwo­rze­nie in­no­wa­cyj­ne­go, pro­przed­się­bior­cze­go spo­łe­czeń­stwa. Ar­mia urzęd­ni­ków w agen­cjach i mi­ni­ster­stwach pra­cu­je na rzecz prze­mia­ny, a wy­si­łek mi­ni­strów, pre­ze­sów oraz dy­rek­to­rów dą­ży do jed­ne­go ce­lu – „aby Pol­ska go­spo­dar­ka by­ła no­wo­cze­sna i do­rów­na­ła wy­zwa­niom glo­bal­nej tech­no­lo­gii". I nic z te­go nie wy­cho­dzi.

In­ku­ba­cja tech­no­lo­gii, finan­so­wa­nie naj­trud­niej­sze­go ele­men­tu suk­ce­su, czy­li przej­ścia od po­my­słu do pro­to­ty­pu, na­ucza­nie in­wen­ty­ki oraz pra­cy w ze­spo­le – to wszyst­ko dzia­ła­nia sta­no­wią­ce ba­zę no­wo­cze­sne­go spo­łe­czeń­stwa; spo­łe­czeń­stwa, któ­re ma am­bi­cję za­siąść przy sto­le z naj­bar­dziej roz­wi­nię­ty­mi tech­no­lo­gicz­nie kra­ja­mi, umie­ją­cy­mi za­mie­nić mą­drość w efek­ty. W spo­łecz­no­ściach my­ślą­cych stra­te­gicz­nie ele­men­ty tych dzia­łań wraz z ma­te­ma­ty­ką i in­ży­nie­rią są na­ucza­ne już od przed­szko­la.

Liczą się rzeczywiste działania

W Sta­nach Zjed­no­czo­nych pre­zy­dent Oba­ma wpro­wa­dził rok te­mu stra­te­gię dla ame­ry­kań­skiej in­no­wa­cyj­no­ści, a pro­jekt bu­dże­tu na rok 2013 prze­wi­du­je dal­sze zwięk­sze­nie na­kła­dów na badania i rozwój (B+R) oraz wdrażanie spe­cy­ficz­nych pro­gra­mów wspo­ma­ga­ją­cych uno­wo­cze­śnie­nie go­spo­dar­ki. Jed­nym z fla­go­wych pro­jek­tów jest STEM (Scien­ce, Tech­no­lo­gy, En­gi­ne­ering, Ma­the­ma­tics), wzmac­nia­ją­cy na­ucza­nie z za­kre­su tech­no­lo­gii, in­ży­nie­rii i ma­te­ma­ty­ki w ra­mach edu­ka­cji szkol­nej. Rów­nież ta­kie kra­je jak Szwe­cja, Fin­lan­dia czy Nor­we­gia wpro­wa­dza­ją na­ro­do­we sys­te­my in­no­wa­cji, nie mó­wiąc o Niem­czech, Wiel­kiej Bry­ta­nii, Fran­cji i Izra­elu, gdzie in­no­wa­cje są pod­sta­wo­wym mo­to­rem roz­wo­ju kra­ju.

W Pol­sce w pro­in­no­wa­cyj­ne pro­jek­ty pa­ko­wa­ne są mi­liar­dy, a jed­nak wskaź­ni­ki in­no­wa­cyj­no­ści sto­ją w miej­scu, utrzy­mu­jąc nasz kraj w ogo­nie UE i ca­łe­go świa­ta. In­no­wa­cyj­ność pol­skie­go prze­my­słu jest na ta­kim sa­mym po­zio­mie jak przed pię­ciu la­ty, współ­pra­ca mię­dzy uczel­nia­mi a go­spo­dar­ką prak­tycz­nie nie ist­nie­je, chlub­ne wy­jąt­ki w obu przy­pad­kach zaś tyl­ko po­twier­dza­ją re­gu­łę.

Dla­cze­go tak się dzie­je? Dla­cze­go mi­mo wy­da­nia mi­liar­dów zło­tych na po­bu­dza­nie in­no­wa­cyj­no­ści i stwa­rza­nie efek­tyw­nych wię­zów na­uki z go­spo­dar­ką nie ma po­żą­da­nych efek­tów?

Mo­im zda­niem dzie­je się tak głów­nie dla­te­go, że pro­ce­du­ry kon­kur­so­we nie przy­sta­ją do sto­so­wa­nych w no­wo­cze­snym świe­cie me­tod wspie­ra­nia in­no­wa­cji. Gdy po­ja­wia się po­mysł na cie­ka­wą in­no­wa­cję, system wi­nien oto­czyć opie­ką je­go twór­cę. U nas na­to­miast ta­ki po­my­sło­daw­ca sta­je w ko­lej­ce po do­fi­nan­so­wa­nie wraz z ty­mi, któ­rzy skła­da­ją wnio­ski wy­łącz­nie „dla ka­sy", ale za to świet­nie przy­go­to­wa­ne pod wzglę­dem for­mal­nym. Do­pó­ki naj­ważniej­sza po­zo­sta­je oce­na for­mal­na wnio­sku – pod­czas któ­rej urząd spraw­dza przede wszyst­kim (ale za to „per­fek­cyj­nie") zgod­ność z systemem – do­pó­ty nie bę­dzie­my mie­li na­praw­dę cen­nych in­no­wa­cji.

W poszukiwaniu sensu

Ro­zu­miemy, że urzęd­ni­cy przyj­mu­ją­cy wnio­ski nie ma­ją wy­bo­ru. System zmu­sza ich bo­wiem do czyn­no­ści po­zba­wio­nych sen­su. System ob­li­gu­je do spraw­dze­nia, czy od­po­wied­nie ru­bry­ki są wy­peł­nio­ne. System za­ka­zu­je kon­tak­tu z wnio­sko­daw­ca­mi w ce­lu ko­rekt. I tak na­praw­dę pie­nią­dze są dla tych, któ­rzy po­tra­fią na­pi­sać pra­wi­dło­wy wnio­sek, nie zaś dla tych, któ­rzy ma­ją re­wo­lu­cyj­ne po­my­sły, mo­gą­ce uczy­nić pol­ską go­spo­dar­kę bar­dziej in­no­wa­cyj­ną. Po­wsta­ła spe­cy­ficz­na no­wo­mo­wa wnio­sków. W efek­cie set­ki osób bie­dzą się, by wy­ka­zać, iż pro­jek­ty przy­czy­nia­ją się do rów­no­upraw­nie­nia ko­biet, i dba­ją o to, aby wpi­sać wła­ści­we okre­śle­nia (ab­sol­wen­ci uczel­ni to oso­by nie­za­trud­nio­ne, a śli­mak to ry­ba). Cho­cho­li ta­niec trwa – pie­cząt­ki przy­sta­wia­my na każdej stro­nie ko­pii z pod­pi­sem dy­rek­to­ra, każdy grosz w ze­sta­wie­niu jest na wa­gę zło­ta (różni­ca 1 gr wy­ni­ka­ją­ca z za­okrą­gleń wstrzy­mu­je roz­li­cze­nie pro­jek­tu, a to mo­że kosz­to­wać pa­rę ty­się­cy zło­tych), to­czy się wal­ka o kosz­ty kwa­li­fi­ko­wa­ne (np. no­ta we­wnętrz­na za sa­lę na 350 zło­tych jest nie­kwa­li­fi­ko­wa­na, a wy­na­jem sa­li w ho­te­lu za 4,5 ty­sią­ca zło­tych – tak), naj­ważniej­sze jest, by wiel­kość lo­go pro­gra­mu (li­czo­na w cm kw.) by­ła w od­po­wied­niej pro­por­cji do po­wierzch­ni pla­ka­tu, zmia­na har­mo­no­gra­mu usta­la­ne­go na rok przed re­ali­za­cją to aneks do umo­wy, któ­rą pod­pi­su­je­my przez trzy mie­sią­ce, do­ku­men­ta­cja „twar­dych re­zul­ta­tów" (oświad­cze­nia uczest­ni­ków szko­leń)... Gdzie sens? Gdzie au­ten­tycz­ne dą­że­nie do po­szu­ki­wa­nia i wdra­ża­nia in­no­wa­cji?

Zasta­na­wiamy się, czy ktoś z par­la­men­ta­rzy­stów prze­czy­tał ze zro­zu­mie­niem wnio­ski z ra­por­tów: „Sys­tem trans­fe­ru tech­no­lo­gii i ko­mer­cja­li­za­cji wie­dzy w Pol­sce – Si­ły mo­to­rycz­ne i ba­rie­ry „(2010) czy „Ra­port o in­no­wa­cyj­no­ści pol­skiej go­spo­dar­ki" (2011), a ostat­nio „Kurs na in­no­wa­cje. Jak wy­pro­wa­dzić Pol­skę z roz­wo­jo­we­go dry­fu?" (2012)? Czy od­po­wie­dzial­ni za stan in­no­wa­cji w pań­stwie przej­rze­li to cho­ciaż?

Czas na nowe otwarcie

Plan wy­da­wa­nia pie­nię­dzy pod szyl­dem „in­no­wa­cje" jest re­gu­lar­nie wy­peł­nia­ny, pro­gra­my są re­ali­zo­wa­ne – nie ma to zna­cze­nia, iż na przy­kład je­den z pro­jek­tów fi­nan­so­wał tyl­ko fir­my, któ­re by­ły młod­sze niż je­den rok, więc bez ja­kie­go­kol­wiek do­świad­cze­nia – system dzia­ła, spra­woz­da­nia są ak­cep­to­wa­ne, licz­ba ko­biet przed­się­bior­ców wzra­sta.

Tyl­ko nie ma in­no­wa­cji, nie ma pol­skich pro­duk­tów na­ro­do­wych. W oso­bach, w któ­rych drze­mie po­ten­cjał, roz­wi­ja­ją się brak wia­ry, po­czu­cie bez­na­dziei i prze­ko­na­nie, że z systemem nie można wy­grać. I rze­czy­wi­ście nie uda się to w sy­tu­acji bez­re­flek­syj­ne­go prze­no­sze­nia me­to­do­lo­gii wy­ła­nia­nia pro­jek­tów, na przy­kład bu­do­wy mo­stu, na pro­jek­ty ma­ją­ce przy­nieść in­no­wa­cje czy za­szcze­pić w spo­łe­czeń­stwie pro­in­no­wa­cyj­ną kul­tu­rę. Bram­ka­rzy re­pre­zen­ta­cji ani kan­dy­da­tów do Na­gro­dy No­bla nie wy­ła­nia się po­przez pu­blicz­ne ogło­sze­nia. In­no­wa­cja to sztu­ka in­ży­nie­ryj­na, a szko­le­nia win­no się prze­pro­wa­dzać w ce­lu prze­ka­za­nia wie­dzy, a nie dla udo­ku­men­to­wa­nych pod­pi­sów na li­stach.

Wia­do­mo, co na­le­ży zro­bić, by po­go­dzić urzęd­ni­czą wo­dę z ogniem przed­się­bior­czo­ści. Ma­my kon­kret­ne, prze­my­śla­ne i prak­tycz­ne roz­wią­za­nia, któ­re mo­gą zmie­nić kra­jo­braz po­gra­ni­cza na­uki i prak­ty­ki. Po­trzeb­ne są od­ważne i na­tych­mia­sto­we de­cy­zje. Dziś. Ju­tro bę­dzie za póź­no. Pro­po­nu­je­my więc zor­ga­ni­zo­wa­nie spo­tka­nia okrą­głe­go sto­łu dla in­no­wa­cji, dla unii Pra­co­daw­cy Przed­się­bior­cy – Uczel­nie. Spo­tka­nia, któ­re po­zwo­li opra­co­wać re­al­ną na­ro­do­wą stra­te­gię dla in­no­wa­cji wraz z pla­na­mi tak­tycz­ny­mi. Można to stwo­rzyć w cią­gu sze­ściu ty­go­dni. Po­trze­bu­je­my od­po­wied­niej alo­ka­cji środ­ków i re­for­my ich wy­da­wa­nia – wy­ma­ga to na­stęp­nych pa­ru ty­go­dni. Nie ma tu ta­jem­nic ani wiel­kich pro­ble­mów. Naj­pierw treść, po­tem for­ma. Ale po­trze­ba nam czy­nów, a nie bez­re­flek­syj­ne­go sa­mo­za­do­wo­le­nia.

Andrzej Malinowski jest prezydentem Pracodawców RP, a prof. dr hab. Andrzej Rabczenko pracuje w Centrum Transferu Technologii i Rozwoju Przedsiębiorczości Politechniki Warszawskiej

Pro­gra­my? Oczy­wi­ście, że są, choć­by pro­gram ope­ra­cyj­ny „In­no­wa­cyj­na go­spo­dar­ka", Kre­ator In­no­wa­cyj­no­ści, pro­gram ope­ra­cyj­ny „Ka­pi­tał ludz­ki. In­sty­tu­cje". W po­cie czo­ła pra­cu­ją, mię­dzy in­ny­mi, Pol­ska Agen­cja Roz­wo­ju Przed­się­bior­czo­ści oraz Na­ro­do­we Cen­trum Ba­dań i Roz­wo­ju. Pie­nią­dze? Bar­dzo pro­szę; kil­ku­mi­liar­do­wy ka­pi­tał prze­zna­czo­ny na bu­do­wę go­spo­dar­ki opar­tej na wie­dzy. Efek­ty? Pra­wie żad­ne...

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację