Rząd przyjął wstępnie we wtorek projekt ustawy budżetowej na przyszły rok. Nic nie wskazuje na to, że planuje kolejne ruchy związane z OFE, aby nieco zaoszczędzić i poprawić statystyki. Przynajmniej jeszcze. Bo droga do przyjęcia ustawy w ostatecznym jej kształcie jeszcze daleka, a poza tym zawsze można przeprowadzić nowelizację.
Jak bumerang wraca zaś pytanie, czy w trudnej sytuacji rząd znów nie sięgnie po pieniądze zgromadzone w kapitałowej części systemu emerytalnego. I nie jest to wcale pytanie oderwane od realiów. W tej sytuacji zadziwia więc milczenie funduszy emerytalnych. Zachowują się jakby nigdy nic, a widmo ich wręcz likwidacji nie było możliwe. Ich zachowanie zadziwia, zwłaszcza, że mogły potencjalnie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przeprowadzić akcje, która nie tylko konsekwentnie powtarzała Polakom, że pieniądze, które są odkładane w OFE są ich własnością, a tym samym budowała tak ważne poparcie społeczne dla ich istnienia. Ale także mogłaby przyczynić się do edukacji Polaków, która od lat mocno kuleje. Po 13 latach znacząca część z nas nie wie jak działa nas system emerytalny i nie pamięta nawet do którego funduszu należy. Nie wszyscy też wiedzą, że dużym atutem OFE jest to, że pieniądze w nich odkładane podlegają dziedziczeniu (czego ZUS w ramach I filara nie oferuje). Tematów znalazłoby się wiele, a i na zainteresowanie można byłoby liczyć. W końcu chodzi o pieniądze należące do milionów pracujących. Dobra, długoterminowa kampania marketingowo-edukacyjna spowodowałyby, że Polacy, a w tym politycy mniej chętnie przywoływaliby kampanie OFE z czasu gdy startowały i obiecywały wiele, zdecydowanie za wiele. Co do dzisiaj jest im przez wielu przypominane i wytykane.
Szefowie OFE czekają. Pytanie tylko na co. Powinni wyciągnąć wnioski z ostatniej (nieudanej) kampanii z 2011 r. Pomijając jej konfrontacyjny charakter, została przeprowadzona zdecydowanie za późno, gdy wszystko było przesądzone i rząd już poinformował, że obcina składki do OFE. W przyszłym roku ma odbyć się przegląd prawa dotyczącego OFE. Nie wiadomo jakie decyzję zapadną. Ale wtedy też będzie już za późno na przekonanie do siebie Polaków.
Dziś OFE wystawiają się wręcz na krytykę, gdy nadzór co kwartał podaje informacje o wynikach finansowych towarzystw emerytalnych, które nimi zarządzają, a których zyski rosną, co wielu kole w oczy. Zwłaszcza, gdy równocześnie kiepska sytuacja na rynku kapitałowym powoduje, że fundusze wypracowują straty dla klientów jak w ubiegłym roku. Czas się chyba obudzić, a nie czekać w kącie na to co zrobi rząd. Polacy mając do wyboru wyższe podatki czy likwidację OFE, poprą te drugie rozwiązanie. A czy za 30 lat dostaną świadczenie i w jakiej wysokości to, w chwili podejmowania tej decyzji, będzie ich mało interesować.