Opinie
Grzegorz Pułkotycki, analityk z DM BZ WBK
Teza, że wszystkie fundusze gotówkowe i pieniężne to inwestycje lepsze od lokat bankowych, bo charakteryzują się wyższą stopą zwrotu, a jednocześnie są płynne i całkowicie bezpieczne, z założenia jest nierealna. Jeśli rzeczywiście fundusze te były prezentowane w ten sposób przez niektórych dystrybutorów, było to nierzetelne. Nie ma dodatkowego zysku (rozumianego jako nadwyżka ponad rentowność bezpiecznych papierów rządowych) bez dodatkowego ryzyka. Zakładam jednak, że poziom wiedzy osób odpowiedzialnych za lokowanie nadwyżek pieniężnych w firmach jest wyższy i mają one odpowiednie rozeznanie, jakie ryzyko wiąże się z takimi inwestycjami. Po ostatniej fali upadłości emitentów obligacji (głównie z branży budowlanej) i związanymi z tym odpisami, których skutkiem były straty m.in. funduszy gotówkowych i pieniężnych, pojawia się pytanie, czy fundusze te stanowią realną alternatywę dla lokat bankowych. Biorąc pod uwagę średnią 12-miesięczną stopę zwrotu, która w tej grupie wynosi obecnie 4,8 proc., można stwierdzić, że niespecjalnie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że jesteśmy po dużej przecenie kilku funduszy z wymienionych wyżej powodów. Najlepsi zarobili w ostatnim roku powyżej 8 proc. Jak wskazują Analizy Online (na podstawie sprawozdań funduszy na koniec 2011 roku), zdecydowana większość funduszy gotówkowych i pieniężnych inwestuje w papiery nieskarbowe. Tylko w siedmiu przypadkach (na 40) ich udział nie przekraczał 10 proc. Jest to sposób na osiąganie wyższych stóp zwrotu. Jednak ze względu na bardzo słabo rozwinięty rynek wtórny, i co za tym idzie konieczność utrzymywania obligacji praktycznie do wykupu, istnieje ryzyko utraty wartości papierów w razie pogorszenia kondycji finansowej emitenta. Sposobem na zredukowanie ryzyka jest wybranie funduszy odznaczających się dużą dywersyfikacją portfela pod względem emitentów (oraz w ujęciu sektorowym). Gdyby doszło do upadku emitenta, którego papiery mają mały udział w portfelu funduszu (np. 2–3 proc.), nie przekreśli to szans na uzyskanie relatywnie wysokiej stopy zwrotu z całego portfela. Inwestorzy wybierający fundusze gotówkowe i pieniężne szukają ochrony kapitału. Dlatego ich decyzje inwestycyjne powinny być zawsze poprzedzone dokładną analizą statutu funduszu (włącznie z limitami na poszczególne inwestycje) i sprawozdań finansowych z najbardziej aktualnym saldem portfela oraz historią inwestycyjną. —k. ż.
Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec Holding
W teorii fundusze pieniężne i gotówkowe są bardzo interesującą alternatywą dla depozytów bankowych. Powinna je bowiem cechować wysoka płynność portfela i niskie ryzyko. Dzięki temu stopa zwrotu powinna być stabilna. Inwestor ma być pewny, że zyska nawet na kilkudniowej inwestycji. Niestety, na polskim rynku powstała patologiczna sytuacja; jedynym kryterium oceny funduszy jest wysokość stopy zwrotu. W efekcie wiele funduszy pieniężnych w pogoni za zyskiem stało się de facto funduszami obligacji korporacyjnych. Co ciekawe, nawet instytucje wyspecjalizowane w ocenie funduszy i tworzące ich rankingi dały się nabrać, przyznając najwyższe oceny. W praktyce wychwycenie takich nadmiernie ryzykownych funduszy nie jest trudne, nawet dla nieprofesjonalnego inwestora. Pierwszym wyznacznikiem jest stopa zwrotu. Nie jest możliwe, aby bezpieczny fundusz pieniężny lub gotówkowy osiągał zysk istotnie wyższy od stawki WIBOR dla depozytów trzymiesięcznych. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że od stopy zwrotu odejmowana jest opłata za zarządzanie. Próby oszacowania ryzyka poprzez pomiar zmienności jednostki funduszu są bezcelowe, ponieważ obligacje korporacyjne wyceniane są metodą liniowej amortyzacji, czyli proporcjonalnego rozliczenia zysków z papieru na cały okres jego trwania. Daje to bardzo niską zmienność jednostki. Nie pokazuje ona, że obligacje korporacyjne są niepłynne, a ich cena zależy od kondycji ekonomicznej emitenta. Notabene właśnie ten kluczowy fakt został przeoczony przez profesjonalną firmę analizującą fundusze. Stopa zwrotu funduszu w dużej mierze jest pochodną struktury portfela, dlatego koniecznie trzeba się mu przyjrzeć. Dokładny skład portfeli jest publikowany tylko dwa razy w roku, ale większość funduszy co miesiąc informuje o najważniejszych pozycjach oraz o strukturze. Jeżeli obligacje korporacyjne stanowią więcej niż kilkanaście – dwadzieścia kilka procent aktywów funduszu, z pewnością nie będzie się on nadawał do lokowania płynnych nadwyżek przedsiębiorstwa. Należy także wystrzegać się funduszy raportujących wysoki udział wieloletnich obligacji o stałym oprocentowaniu, a taka jest większość obligacji Skarbu Państwa. Co powinno znajdować się w portfelu bezpiecznego funduszu pieniężnego? Na pewno bony skarbowe, certyfikaty depozytowe dobrych banków, depozyty bankowe i obligacje Skarbu Państwa o zmiennym oprocentowaniu, choć tych ostatnich z pewnych względów też nie powinno być zbyt dużo. –k. ż.