Na tym zresztą podobieństwa obu spraw się nie kończą. U gdańskich magików od złota w grę wchodził starannie kreowany marketingowo wizerunek bogactwa, solidności i pewności zysków. A w sprawie obecnej – też nie byle jaki wizerunek, bo zdobywany latami pracy wizerunek Szpitala-Pomnika Centrum Zdrowia Dziecka, jednej z najlepszych i najsłynniejszych placówek medycznych kraju. Podobieństwo obu historii idzie dalej. Kiedy padł Amber Gold, jego szef zaraz wystąpił w mediach z tezą, że firmie celowo szkodzą tajne służby po to, by zlikwidować konkurencję dla PLL LOT. Kiedy na wierzch wyszły katastrofalne długi CZD, jego szef również zwrócił się do mediów z listem otwartym, żądającym pomocy. I żeby sprawę podobieństw pociągnąć jeszcze dalej – i tu, i tu wzbudziła ona natychmiast żywe zainteresowanie polityków i wywołała tłumaczenia ze strony ministrów. Jedyna poważniejsza różnica to fakt, że (jak dotąd) chyba nikt jeszcze nie zażądał powołania komisji śledczej do spraw CZD. Ale to pewnie tylko kwestia czasu.
A tak naprawdę, to niepokojące podobieństwa obu spraw rzeczywiście istnieją – choć najważniejsze wcale nie są te, które do tej pory wymieniłem.
Pierwsze z podobieństw dotyczy nie tyle CZD, ile całej polskiej służby zdrowia. Problemem jest tu realność składanych obietnic. Zgodnie z deklaracjami i społecznymi oczekiwaniami, służba zdrowia ma zapewnić Polakom dostęp do wysokiej jakości opieki medycznej. Tego jednak nie jest w stanie zapewnić system, który z jednej strony jest zbiurokratyzowany – a z drugiej nie podlega minimum presji efektywnościowej, jaką mógłby stworzyć rynek (do tego potrzebna byłaby jednak pewnie prywatyzacja dostawców usług i konkurencja między ubezpieczycielami). Który z jednej strony ma za mało pieniędzy (w relacji do PKB jeden z najniższych wskaźników w Unii), a z drugiej, znaczną część tych pieniędzy marnuje. Dokładnie jak niektóre parabanki, obiecując niemożliwe do zrealizowania zyski.
Drugie podobieństwo dotyczy sposobu finansowania – i to w całej służbie zdrowia, nie tylko w CZD. Z jednej strony, uciekając przed żądaniami podwyżki składek, a z drugiej, ulegając presji pracowników służby zdrowia na wzrost płac, kolejne rządy doprowadziły do sytuacji, w której pieniądze wydawane na służbę zdrowia są w znacznej mierze przejadane. Na krótką metę wszyscy są względnie zadowoleni (może poza pacjentami). Ale na dłuższą oznacza to, że albo nie dokonuje się inwestycji niezbędnych dla podtrzymania funkcjonowania polskiej służby zdrowia w przyszłości, albo zaciąga się w tym celu długi. Albo robi się i to, i to, a długi zaciąga się dodatkowo w celu sfinansowania wszelkich niepłacowych wydatków bieżących. Przecież to czystej wody piramida finansowa, która kiedyś musi się z hukiem zawalić!
No i wreszcie trzecie podobieństwo. Ani działalność Amber Gold nie rozwinęła się z dnia na dzień, ani z dnia na dzień nie pojawiło się 200 mln zadłużenia CZD. Gdzie byli ci, którzy powinni byli na bieżąco kontrolować sytuację?!