Chiny: dobra wróżba na 2013 r.

Odbicie wzrostu gospodarczego w Chinach pod koniec 2012 roku to dobra wróżba na rok 2013. Pozytywna niespodzianka, jaką gospodarka zgotowała obserwatorom, potwierdza zakończenie okresu spowolnienia wzrostu w tym kraju – wskazuje prezes HSBC Bank Polska.

Publikacja: 12.02.2013 00:18

Chiny: dobra wróżba na 2013 r.

Foto: Rzeczpospolita, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Red

Zgodnie z chińskim kalendarzem księżycowym 2012 rok był Rokiem Smoka, będącego symbolem Państwa Środka i mającego szczególne miejsce w jego kulturze. Podobnie jak wcześniejsze Lata Smoka, 2012 r. był rokiem zmian, m.in. na najwyższych szczeblach władzy. Był to również rok obaw o kondycję chińskiej gospodarki, która ostatecznie pozytywnie zaskoczyła obserwatorów.

W ostatnim kwartale 2012 roku wzrost gospodarczy w Chinach przyspieszył pierwszy raz od dwóch lat, kształtując się na poziomie przekraczającym oczekiwania rynkowe, 7,9 proc. rok do roku w porównaniu z 7,4 proc. na koniec trzeciego kwartału. W całym 2012 roku chiński PKB wzrósł o 7,8 proc.

2013 r. jest decydującym rokiem pod względem realizacji celów dwunastego planu pięcioletniego na lata 2011–2015

W porównaniu z danymi z poprzednich lat, odpowiednio 10,4 proc. i 9,3 proc. w 2010 i 2011 roku, nie jest to imponujący rezultat. Imponujący staje się w zestawieniu z wynikami innych gospodarek, w tym wiodących wschodzących: Brazylia (ok. 1 proc.), Rosja (ok. 3,5 proc.), Indie (ok. 5 proc.). Nie wspominając już o gospodarkach rozwiniętych, których stopa wzrostu w minionym roku oscyluje wokół 1 proc.

Dobra wróżba

Odbicie wzrostu gospodarczego w Chinach pod koniec 2012 r. to dobra wróżba na 2013 r., Rok Węża. Podobnie jak w zachodnich kręgach kulturowych, tak i w Chinach wąż nie cieszy się zbytnią sympatią. Chińczycy zdołali go jednak „oswoić", określając węża mianem Małego Smoka. Teoretycznie będą więc mieli dwa Lata Smoka pod rząd. Czy Rok Małego Smoka (Węża) będzie równie dobry jak Rok (Dużego) Smoka?

Wiele – w tym dane z końca 2012 roku – wskazuje na to, że mamy do czynienia z ożywieniem gospodarczym w ojczyźnie Konfucjusza. Pozytywna niespodzianka, jaką chińska gospodarka zgotowała obserwatorom odbiciem pod koniec ubiegłego roku, potwierdza zakończenie okresu spowolnienia wzrostu w tym kraju.

Przyczyniły się do tego działania podejmowane przez władze w Pekinie, ukierunkowane na wspieranie popytu krajowego poprzez inwestycje w infrastrukturę i rynek nieruchomości. Perspektywy kontynuacji tego ożywienia w nadchodzących kwartałach są obiecujące.

Nowe inwestycje rosną w najszybszym tempie od 2009 roku. Trend ten, wraz z warunkami kredytowymi wspierającymi wzrost, może stanowić zapowiedź silniejszego wzrostu inwestycji, który ma szansę stać się główną siłą napędową odbicia w chińskiej gospodarce. Rozwojowi inwestycji będzie sprzyjał również fakt, że 2013 rok jest decydującym rokiem pod względem realizacji celów dwunastego planu pięcioletniego na lata 2011–2015 oraz że będzie to pierwszy rok urzędowania nowej administracji rządowej.

Poprawę sytuacji można zaobserwować również w obszarze konsumpcji, przez pryzmat przyspieszenia wzrostu sprzedaży detalicznej. Mimo spowolnienia w pierwszych trzech kwartałach 2012 roku dochody gospodarstw domowych rosną na poziomie 9–10 proc. rok do roku, co sprawia, że rokowania dla wydatków konsumpcyjnych w najbliższych kwartałach są dobre.

Wobec tych i innych sygnałów ożywienia ekonomiści HSBC przewidują, że 2013 rok zakończy się wzrostem chińskiego PKB na poziomie 8,6 proc. W tym samym czasie gospodarka strefy euro prawdopodobnie pozostanie pod kreską, a PKB USA wzrośnie o niecałe 2 proc.

Gdzie są zagrożenia

Mimo dobrych perspektyw gospodarczych nie należy jednak lekceważyć problemów strukturalnych tego kraju. Chińscy eksperci HSBC wskazują na trzy główne obszary wymagające zmian: zadłużenie samorządów, systemowe ryzyko finansowe oraz demografia. Na ten moment nie są to bardzo poważne problemy, oddziaływanie każdego z nich można ograniczyć poprzez wprowadzenie stosownych reform. Niemniej pozostawione same sobie mogą stanowić zagrożenie dla rozwoju tego kraju.

Zadłużenie chińskich samorządów dynamicznie wzrasta od 2009 roku, głównie w związku z ogromnymi pakietami stymulacyjnymi uruchamianymi przez władze centralne w celu złagodzenia skutków globalnego kryzysu finansowego w Chinach. Wysokość tego zadłużenia na koniec 2012 r. szacowana jest na 11–12 bln RMB (ok. 1,7–1,9 bln dol.).

Problemy z zadłużeniem samorządów odczuwane są również w Europie. Z tą różnicą, że w Chinach 70 proc. zadłużenia chińskich lokalnych władz ma związek z finansowaniem inwestycji w infrastrukturę, które będą miały pozytywny wpływ na rozwój poszczególnych regionów i całego kraju w dłuższej perspektywie.

Źródłem problemów może być nie samo zadłużenie, ale jego finansowanie. 80 proc. zadłużenia chińskich samorządów finansowane jest kredytami bankowymi udzielanymi na 3–5 lat.

Mimo dobrych perspektyw gospodarczych Chin eksperci HSBC wskazują na trzy główne obszary wymagające zmian: zadłużenie samorządów, systemowe ryzyko finansowe oraz demografię

Projekty infrastrukturalne niejednokrotnie trwają wiele lat, przekraczając terminy zapadalności tych kredytów. Oznacza to, że w najbliższych latach chińskie władze lokalne będą musiały zrefinansować te kredyty. Jednocześnie projekty infrastrukturalne nie będą generowały wystarczających zwrotów w początkowej fazie, co powoduje powstanie ryzyka płynności dla samorządów realizujących te przedsięwzięcia.

Kolejnym obszarem budzącym obawy jest systemowe ryzyko finansowe, wynikające m.in. ze znacznego udziału kredytów w PKB. Udział kredytów w chińskim PKB, mierzony stosunkiem pieniądza M2 w PKB, osiągnął poziom 188 proc. na koniec 2012 r.

W przeciwieństwie do niektórych krajów europejskich, w Chinach sytuacja ta wynika nie z zadłużania się, niemającego przełożenia na wzrost gospodarczy, ale m.in. z zaciągania kredytów na sfinansowanie przedsięwzięć związanych z programami stymulacyjnymi.

Chiński system finansowy jest zdominowany przez banki. Rynek obligacji, mimo dynamicznej ekspansji, nadal nie osiągnął takiego stadium rozwoju, które umożliwiłoby większą niż obecnie dywersyfikację źródeł finansowania. Realna gospodarka musi więc polegać na kredytach z banków.

Ostatnim z trzech obszarów mogących stanowić zagrożenie dla wzrostu chińskiego PKB jest demografia. Z perspektywy Polski, kraju o 38-milionowej populacji i przyroście naturalnym na poziomie ok. 0,1 proc., można by stwierdzić, że problemy demograficzne nie powinny być problemem dla Chin, kraju o największej populacji na świecie (1,35 mld).

Tymczasem, według danych renomowanego amerykańskiego ośrodka badań nad populacją, Population Reference Bureau, przyrost naturalny w Państwie Środka kształtuje się na poziomie 0,5 proc., znacznie niższym niż przyrost naturalny na całym kontynencie azjatyckim (1,1 proc.). Problem starzejących się społeczeństw i kurczącej się siły roboczej jest nie do uniknięcia, będzie miał wpływ na wyniki borykających się z nim gospodarek, także gospodarki chińskiej. W minionym roku liczba pracujących Chińczyków skurczyła się o prawie 3,5 mln osób.

Nie należy jednak przeceniać wpływu tych zmian na chińską gospodarkę, ponieważ wzrost siły roboczej nigdy nie był ważną siłą napędową tamtejszego PKB. Z uśrednionych danych z ostatnich 30 lat wynika, że wzrost siły roboczej reprezentuje jedynie 1,3 pkt proc. z całkowitego wzrostu PKB na poziomie 10,4 proc.

Wyniki analiz przeprowadzonych przez ekonomistów HSBC sugerują, że nawet gdyby nie uwzględnić wkładu do tworzenia PKB ze strony wzrostu siły roboczej, chińska gospodarka nadal mogłaby rozwijać się w tempie 9 proc. w warunkach rosnących inwestycji i poprawy produktywności w rezultacie reform i efektywniejszej alokacji zasobów.

Problem eksportu nie tak wielki

Wobec utrzymującej się niepewności i spowolnienia gospodarczego na świecie, dotykającego w największym stopniu rynki rozwinięte, będące ważnym partnerem handlowym Chin, listę problematycznych obszarów można by uzupełnić o uzależnienie tamtejszej gospodarki od eksportu. Spadający popyt ze strony borykających się z kryzysem nabywców z Zachodu rzeczywiście jest dla Chińczyków problemem, czego dowodem są działania podejmowane przez Pekin w celu zmniejszenia zależności tamtejszej gospodarki od sytuacji zewnętrznej. Zarys tych działań został zaprezentowany na łamach wspomnianego piątego planu pięcioletniego. Zgodnie z założeniami tego planu w roli siły napędowej chińskiej gospodarki eksport ma zastąpić konsumpcja krajowa.

Problem uzależnienia chińskiego wzrostu gospodarczego od eksportu jest jednak wyolbrzymiany. W 2006 r. nominalna wartość eksportu dóbr z Chin stanowiła 36 proc. PKB tego kraju. Od tamtej pory udział eksportu w PKB stopniowo maleje, nadal jednak pozostaje znaczący.

Niemniej w opinii ekonomistów HSBC dane te obrazują statystyczną iluzję. Chiny są ważnym graczem w globalnej sieci produkcji, który zarówno wytwarza produkty od początku do końca, jak i składa produkty z części i komponentów wyprodukowanych na innych rynkach, podobnie jak wielu innych eksporterów. Z tego względu wartość chińskich wyrobów gotowych brutto tworzy m.in. wartość importowanych części i komponentów, co może zniekształcić statystyki.

Potwierdzają to dane Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) o wartości dodanej w handlu międzynarodowym. Odejmując od wartości chińskiego eksportu wartość towarów bez udziału wytworzonej w tym kraju wartości dodanej, otrzymujemy informację, że udział „czysto" chińskiego eksportu w PKB wynosi 18 proc., a nie 28 proc., jak wynika z najczęściej przywoływanych statystyk w ujęciu brutto. Oznacza to, że w rzeczywistości zależność Państwa Środka od eksportu jest mniejsza, niż wynika to z najczęściej przytaczanych statystyk. Ekonomiści HSBC obalają również mit o spadającej konkurencyjności chińskiego eksportu. Prawdą jest, że rosnące wynagrodzenia oraz słaby popyt zewnętrzny mają negatywny wpływ na marże uzyskiwane przez tamtejszych eksporterów.

Mimo to dobrze sobie radzą, zwiększając swój udział w globalnym eksporcie nawet w warunkach spowolnienia gospodarczego na świecie. Zawdzięczają to efektowi skali i różnicowaniu jakości oraz stopniowej transformacji Chin w kierunku produkcji dóbr o wyższej wartości dodanej.

—śródtytuły pochodzą od redakcji

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację