I to jak! Nakręca się afera z drukarkami 3D. Od wielu miesięcy wiadomo było, że ktoś spróbuje zrobić broń w piwnicy korzystając z druku trójwymiarowego. No i zrobił. Student prawa z Teksasu Cody Wilson wydrukował spluwę w 3D,  przetestował i opublikował plany (poradnik) jak to zrobić. Mimo, że po  drodze establishment zlikwidował mu możliwość  gromadzenia funduszy, a drukarkę, którą leasingował odebrał leasingodawca.

Teraz za niepokornego libertarianina z Teksasu zabrał się rząd amerykański . Po dwóch dniach od publikacji, Departament Stanu nakazał usunięcie planów z miejsca www. defcad.org,  gdzie Wilson  je umieścił. Miały  100  tysięcy załadowań w dwa dni.  Wilson podporządkował się nakazowi.  Ale nie ma lepszego sposobu promocji niż zakazanie czegoś i kwity przejęli Piraci z Pirate Bay oraz setki ludzi uważających, że w tradycji amerykańskiej istnieje swoboda posiadania broni, a drukarki 3D są tylko narzędziem jej realizacji.

To tyle o 3D. Ale biją Murzynów (kto pamięta  ostateczny argument w dyskusjach ustrojowych z lat 60. XX wieku: „a, a, a...a w Ameryce biją Murzynów") także i w bardziej konwencjonalnych sprawach.  Szef jednego z  departamentów amerykańskiej skarbówki IRS, przyznał, że  organizacje  starające się o status zwolnionych z podatku, jeśli miały w nazwie  słowo patriot albo tea party ( czyli konserwatywne, republikańskie), w okresie kampanii wyborczej 2012 podlegały dodatkowemu, szczególnie dociekliwemu badaniu. Oczywiście grupy określające się jako liberal (czyli demokratyczne) takiemu badaniu nie podlegały.

Równie pikantna jest  sprawa Elona Muska, znanego wynalazcy, tego samego który wydoił podatników amerykańskich na 0,5 mld dolarów na samochód Tesla. Otóż jego inna firma Solar City  skarży rząd amerykański, że przyznał jej za niskie dotacje (dał niespełna 100 milionów dolarów, a oni występowali o ponad 300 mln), przez co poniosła straty. Co śmieszniejsze, Solar City  wydała pół miliona dolarów na lobbying w Kongresie i departamencie energii, zaś Elon Musk pompuje w polityków swoje prywatne środki, więc chyba rzeczywiście mają powód do zdenerwowania.

Tak więc, drodzy Państwo, nie należy się przejmować  takimi  drobiazgami z ostatniego tygodnia jak np. nowe, niezwykle kreatywne dotacje naszych podatników do LOT i Eurolot, czy oficjalne stanowisko Polski  przeciwko liberalizacji rynku kolejowego w Unii Europejskiej. Po prostu bierzemy przykład od najlepszych.