OFE: liczą się tylko fakty

Wprowadzenie OFE i związana z tym refundacja dla ZUS z tytułu przekazania składek do funduszy oddziaływały w kierunku wzrostu deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego.

Publikacja: 17.12.2013 06:00

Red

W artykule „Wysyp błędów dotyczących funduszy emerytalnych" („Rzeczpospolita", 3 grudnia 2013 r.) Maciej Bitner i Stanisław Gomułka zarzucili nam ignorowanie faktów i zależności ekonomicznych oraz polityczną propagandę. Pozwalamy sobie zatem raz jeszcze przypomnieć o kilku zależnościach makroekonomicznych i faktach, które interpretujemy inaczej niż nasi polemiści.

Ceteris paribus, czyli pora powrócić do podstaw

Podtrzymujemy ocenę, że ceteris paribus – a więc przy pozostałych warunkach niezmienionych – wprowadzenie OFE i związana z tym refundacja dla ZUS z tytułu przekazania składek do OFE (wynosząca 1,0 proc. PKB w 2000 r. i 1,6 proc. w 2010 r.) oddziaływały w kierunku wzrostu deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego. Potwierdza to odnotowane w pierwszych latach po wprowadzeniu reformy znaczące pogorszenie oczyszczonego z wpływu wahań cyklicznych salda sektora finansów publicznych (dane Komisji Europejskiej) z -3,1 proc. PKB w 1999 r. do -4,9 proc. PKB w 2001 r.

Naszym zdaniem proponowane przez autorów porównywanie przeciętnego deficytu sektora finansów publicznych przed wprowadzeniem OFE z deficytem sprzed reformy nie ma sensu. Fakt, że ten deficyt nie wzrósł, nie oznacza, że OFE nie przyczyniły się do wzrostu długu publicznego. Oznacza jedynie, że podjęto inne działania ograniczające wzrost wydatków publicznych i kompensujące przyrost potrzeb pożyczkowych sektora finansów publicznych. Działania te były niestety nietrwałe (prywatyzacja), spóźnione (m.in. plan Hausnera i podniesienie wieku emerytalnego) i przynoszące efekty nietrwałe lub istotnie niższe od założonych (zgodnie z analizą OECD do 2007 r. tzw. plan Hausnera został wdrożony w 55 proc., ale stanowiąca kluczowy element tego planu zmiana waloryzacji emerytur została cofnięta w 2007 r.).

Nie wiemy, jaki byłby deficyt sektora finansów publicznych w latach 1999–2010, gdyby nie wprowadzono reformy emerytalnej. Teza, że byłby on taki sam bez OFE, jest bardzo trudna do obrony. Byłby on zapewne mniejszy, a wraz z nim mniejszy byłby dług, choć trudno powiedzieć, jak duża byłaby ta różnica. W tym kontekście warto przypomnieć, że pierwsza publiczna propozycja zawieszenia tych transferów została złożona przez Wiesława Kaczmarka w 2001 r. w związku z tzw. dziurą Bauca. Jednak transfer publicznych środków do OFE był wówczas powszechnie traktowany jako dobra inwestycja, co utrudniało podjęcie decyzji o równoważeniu finansów publicznych poprzez ograniczenie transferów do OFE. Dlatego – ze względu na relatywnie niski dług publiczny i większe niż dziś możliwości ograniczenia wydatków publicznych – propozycja ta została powszechnie odrzucona.

Ryzyko rynkowe a ryzyko polityczne

Bitner i Gomułka uważają za nieprawdziwe nasze stwierdzenie, że ryzyko portfela inwestycyjnego przyszłego emeryta nie zmienia się – jego przyszłe świadczenie będzie zależało od inwestycji w bardziej ryzykowne aktywa (akcje) w takim samym stopniu jak wcześniej (oczywiście o ile wybierze OFE). Przeciwko naszemu stwierdzeniu miałby działać argument wysokich stóp zwrotu z inwestycji akcyjnych. Ale przecież my piszemy, że przyszły emeryt będzie miał tyle samo akcji zarówno przed reformą, jak i po niej, więc z tych dodatkowych zysków (o ile będą) będzie korzystał w takim samym stopniu. Drugim argumentem miałoby być lepsze zabezpieczenie wypłat z obligacji rządowych niż z ZUS. Przedstawiona argumentacja, dlaczego tak miałoby być (zdywersyfikowany portfel obligacji, konstytucyjna bariera długu), nie jest przekonująca. Znamienny jest fakt, że autorzy piszą o „raczej" lepszym zabezpieczeniu w postaci obligacji. Oczywiście rozumiemy argumenty związane z demografią (pogorszenie relacji pracujących do emerytów), która przyczynia się do znaczącego obniżenia stopy zastąpienia. Niemniej jednak nie można zapominać, że czynniki demograficzne będą również wpływać na wycenę innych aktywów, zarówno obligacji (presja na finanse publiczne), jak i akcji (obniżone perspektywy wzrostu gospodarczego). O ile cały czas podkreślamy, że świadczenia z ZUS nie są pozbawione jakiegoś ryzyka (politycznego), jeśli chodzi o skalę waloryzacji, o tyle trzeba pamiętać, że ryzykiem (rynkowym) obarczona jest również wycena instrumentów na rynkach finansowych. Które ryzyko jest większe? Nie wiemy.

Zmiany w OFE nie będą istotne dla dobrobytu

Nasi polemiści zarzucają nam błędną interpretację wyników analizy J. Hagemajera, K. Makarskiego i J. Tyrowicz dotyczącej długofalowych skutków proponowanych przez rząd zmian w OFE dla dobrobytu. Żeby nie było zatem żadnych wątpliwości, cytujemy wprost zawarte w niej stwierdzenie (tłumaczenie z j. angielskiego): „Wprowadzenie filara kapitałowego tworzy lukę w systemie emerytalnym, ponieważ część składek jest transferowana w celu zainwestowania ich na rynku kapitałowym i nie służy sfinansowaniu wypłat bieżących świadczeń. Luka ta, kumulująca się w czasie, przyczynia się do zwiększenia długu publicznego". Uważamy, że wyniki tej analizy znacząco osłabiają argumentację na rzecz utrzymania status quo w systemie emerytalnym. Po pierwsze, zgodnie z najnowszymi szacunkami autorów, negatywny wpływ reformy OFE na skumulowany dobrobyt będzie nieznaczny i wyniesie ok. 1 proc. Po drugie, wynik ten został uzyskany przy założeniu, że w tzw. scenariuszu bazowym dług publiczny w relacji do PKB będzie utrzymywany na poziomie 55 proc.

Tymczasem średniookresowym celem polityki gospodarczej powinno być możliwie szybkie obniżenie relacji długu publicznego do PKB do poziomu ok. 40 proc. Umożliwiłoby to wykorzystywanie automatycznych stabilizatorów fiskalnych w warunkach silnych wstrząsów bez wysokiego ryzyka przekroczenia 60-proc. progu dla relacji długu do PKB, a tym samym bezpieczne (tzn. bez gwałtownych strukturalnych dostosowań fiskalnych) członkostwo Polski w strefie euro. W krótkim okresie szybkie obniżenie relacji długu do PKB poprzez silne zaostrzenie polityki fiskalnej miałoby negatywny wpływ na dobrobyt i wpływ ten powinien zostać uwzględniony w ocenie wpływu zmian w OFE na gospodarkę. Po trzecie, w symulacji autorzy przyjęli, że stopa zwrotu z inwestycji na rynku kapitałowym będzie znacząco wyższa od dynamiki PKB, co jest kontrowersyjne w świetle doświadczeń wielu krajów, w których długoterminowa stopa zwrotu z inwestycji w indeks giełdowy uwzględniająca dochody z dywidendy (total return index) była niższa od dynamiki PKB. Po czwarte, w swojej analizie autorzy abstrahują od konieczności znalezienia współfinansowania dla środków unijnych, które Polska otrzyma w ramach najprawdopodobniej ostatniej tak szczodrej perspektywy finansowej na lata 2014–2020.

Środki te zostaną w znacznym stopniu przeznaczone na rozbudowę infrastruktury, co – ze względu na jej wciąż niski zasób i jakość – powinno przyczynić się do zwiększenia produktywności w skali całej gospodarki. Współfinansowanie to wymaga znalezienia oszczędności w sektorze finansów publicznych, które pojawią się szybko i będą trwałe, a zmiany w OFE spełniają oba te warunki.

Jakub Borowski jest głównym ekonomistą Credit Agricole i adiunktem w SGH.

Maciej Reluga jest głównym ekonomistą Banku Zachodniego WBK. Obaj autorzy są członkami Rady Gospodarczej przy premierze. Artykuł nie musi wyrażać poglądów  instytucji, z którymi są związani.

W artykule „Wysyp błędów dotyczących funduszy emerytalnych" („Rzeczpospolita", 3 grudnia 2013 r.) Maciej Bitner i Stanisław Gomułka zarzucili nam ignorowanie faktów i zależności ekonomicznych oraz polityczną propagandę. Pozwalamy sobie zatem raz jeszcze przypomnieć o kilku zależnościach makroekonomicznych i faktach, które interpretujemy inaczej niż nasi polemiści.

Ceteris paribus, czyli pora powrócić do podstaw

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację