Propozycje polskiego rządu dotyczące stworzenia unii energetycznej mogą wydawać się wizją niemożliwą do realizacji. To błędne założenie. Polska przeszła trudną drogę budowy krajowego rynku energii elektrycznej. Wytyczyła też szlak do stworzenia równie efektywnego rynku gazu.
Ubiegły rok to rekordowo duże zainteresowanie handlem energią – ponad 176 TWh. Obroty na TGO stanowiły ponad 108 proc. krajowej produkcji i ponad 111 proc. zużycia prądu w Polsce. Nasz rynek terminowy z fizyczną dostawą energii jest drugi co do wielkości w Europie (po giełdzie skandynawskiej).
Komisja Europejska już w 2010 roku opublikowała strategię energetyczną UE w perspektywie 2020 r. Jej priorytetem jest m.in. budowa wewnętrznego zintegrowanego konkurencyjnego rynku gazu, którego fundamentem jest zapewnienie dużej płynności handlu surowcem między krajami. Efekt ten można uzyskać m.in. przez umożliwienie obrotu na giełdach lub platformach handlu.
Konieczna jest stopniowa integracja rynków regionalnych, a następnie uruchamianie wymiany handlowej pomiędzy nimi. Doprowadzi to do pełnego zintegrowania rynku gazu w Europie.
Europa Środkowo-Wschodnia podąża za rozwiniętymi rynkami, ale bez infrastruktury nie można myśleć o integracji rynków i rozwinięciu wspólnych instrumentów handlowych. W tej integracji szczególną rolę może odegrać Polska. Jesteśmy największym rynkiem w naszej części Europy i rozwijamy infrastrukturę przesyłową zapewniającą możliwości pozyskania gazu z kierunków alternatywnych do Rosji (terminal LNG, interkonektory na granicy z Niemcami, Czechami i Słowacją).