Moja pierwsza firma

Pojawił się kolejny element przygotowania powszechnego, darmowego rządowego podręcznika dla pierwszoklasistów.

Publikacja: 05.07.2014 05:13

Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Można zgłaszać uwagi, do czego zachęcam wszystkich rodziców. Wiemy przecież od 400 lat, że „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".

Moja wizja podręcznika dla pierwszoklasistów jest następująca. Podręcznik powinien się nazywać „Moja pierwsza firma". Bohaterami podręcznika powinni być chłopiec Jasiek Kowalski i jego siostra Zosia Kowalska.

Jasiek i Zosia próbują odnaleźć w sobie talent, który każde z nich ma. Więc poznają świat i poszukują swojego talentu.

W podręczniku mają opisane różne ciekawe zadania, projekty, które powinni zrealizować pod nadzorem nauczyciela i rodziców.

Na przykład zorganizowanie wystawy z ich rysunkami. W ramach tego zadania dzieci mogłyby zapytać mieszkańców swojego osiedla, jakie mają marzenia, narysować te marzenia i zrobić wystawę podczas jednego z festynów.

Dzieci mogłyby też zrobić akcję „Pierwszaki dla..." i zbierać pieniążki na jakiś zbożny cel przed osiedlowym supermarketem, organizując jakiś występ.

Dzieci mogłyby się także bawić w założenie swojej pierwszej firmy, która na przykład sprzedawałaby w szkole ciasta zrobione w domu, a zarobione pieniążki zostałyby wykorzystane do sfinansowania wyjazdu na zieloną szkołę.

Chodzi o to, żeby skończyć z XIX-wiecznym modelem szkoły, w którym dzieci siedzą w ławkach i słuchają nauczyciela piszącego coś na tablicy. Nawet jeśli tablica jest interaktywna, to ciągle jest to XIX-wieczny model szkoły, gdy przygotowywano dzieci do roli pracownika na taśmie, który musiał być precyzyjny, posłuszny, nijaki i postępujący zgodnie z procedurami.

W XXI wieku potrzebujemy młodych ludzi, którzy są niepokorni, kreatywni, kwestionują ustalony porządek, szukają w sobie talentu, na bazie którego stworzą wspaniałe firmy zdobywające globalne rynki. I do tej roli powinna przygotowywać je szkoła już od pierwszej klasy.

Pierwszym wyborem naszej młodzieży powinno być założenie własnej firmy, a dopiero drugim, gorszym, znalezienie pracy w korporacji czy urzędzie. Im wcześniej rozbudzimy w młodych ludziach takie marzenia, tym lepszy będzie skutek.

Powtórzę. Misją szkoły, uczelni oraz rodziców powinno być wsparcie młodego człowieka w odnalezieniu swojego talentu, swoich mocnych stron, a nie wypełnienie jego umysłu wiedzą, która jest dostępna w internecie.

Dlatego tak ważny jest podręcznik do pierwszej klasy, bo ukierunkowuje proces edukacji naszych dzieci. I albo te dzieci będą wspaniałymi przedsiębiorcami realizującymi swoje marzenia, odkrywającymi swoje talenty, albo wychowamy kolejne pokolenia szczurów korporacyjnych i urzędniczych. Wybór należy do nas, rodziców.

prof. Krzysztof Rybiński rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Można zgłaszać uwagi, do czego zachęcam wszystkich rodziców. Wiemy przecież od 400 lat, że „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".

Moja wizja podręcznika dla pierwszoklasistów jest następująca. Podręcznik powinien się nazywać „Moja pierwsza firma". Bohaterami podręcznika powinni być chłopiec Jasiek Kowalski i jego siostra Zosia Kowalska.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku