Ten fakt to tragedia dla każdego z nich z osobna – ponieważ bieda bardzo mocno wpłynie na ich dalsze życie. Ale jest to również poważny problem z punktu widzenia kraju i gospodarki. Z racji kryzysu demograficznego Polska będzie mieć coraz mniej pracowników, musi więc zadbać, aby ci, którzy są dostępni, byli jak najbardziej produktywni. Dzieci wychowywane w ubóstwie częściej zasilają szeregi bezrobotnych i wykluczonych społecznie – grup, których wkład w rozwój gospodarczy jest ograniczony. Jeżeli Polska chce nadal rosnąć, nie może pozwolić jednej trzeciej dzieci „pójść na zmarnowanie".
Ostatnio wiele się mówi o starzeniu się społeczeństwa i kurczeniu się liczby ludności, a także o polityce prorodzinnej. Liczby pokazują, że te słowa nie przełożyły się na działanie. Poziom ubóstwa jest ściśle skorelowany z wielodzietnością, co być może tłumaczy, dlaczego część par dwa razy się zastanowi, zanim zdecyduje się na kolejne dziecko...
Co możemy zrobić? Być może zamiast dążyć do wzrostu liczby urodzeń warto lepiej zatroszczyć się o dzieci, które już są na świecie. Korzystając z doświadczeń polskich i nie tylko, można zarysować trzy kierunki działań.
Po pierwsze, dalsza poprawa właściwego ukierunkowania zasiłków rodzinnych. Środki publiczne są ograniczone i dlatego zasiłki powinny trafiać do tych, którym są naprawdę potrzebne – do najuboższych rodzin. W 2011 r. podjęto działania w tym kierunku, ale wciąż sporo pozostaje do zrobienia. Zaledwie 38 proc. kwoty zasiłków trafia do najuboższych 20 proc. społeczeństwa. Dzięki lepszemu ukierunkowaniu zasiłków kwota trafiająca do najbardziej potrzebujących powinna wzrosnąć, co spowoduje, że wiele rodzin wielodzietnych uniknie ubóstwa.
Po drugie, należy dać dostęp do pracy zawodowej tym matkom, które sobie tego życzą. Druga pensja w rodzinie to niejednokrotnie najlepszy sposób na wejście do klasy średniej. Problem w tym, że praca zawodowa jest możliwa tylko wtedy, gdy istnieje odpowiednia i dostępna cenowo opieka nad dzieckiem, elastyczne godziny pracy itd. Podjęto starania na rzecz poprawy dostępności opieki, ale do celu jeszcze daleko.