Za cztery lata euro zastąpi leja

Rząd w Bukareszcie już w 2014 r. wyznaczył na 2019 r. datę zmiany waluty. Rumunia będzie wtedy sprawować prezydencję w Unii Europejskiej.

Publikacja: 11.05.2015 21:00

Dominika Kulczyk

Dominika Kulczyk

Foto: materiały prasowe

Wyniki gospodarcze pokazują, że plan przyjęcia euro jest realny. Według rumuńskiego Komitetu Statystyki w 2014 r. gospodarka tego kraju odnotowała wzrost PKB o 2,9 proc. MFW prognozuje, że w 2015 r. urośnie o 2,7 proc. i o 2,9 proc. w 2016 r. Kraj konsoliduje finanse publiczne i konsekwentnie ścina deficyt budżetowy, który teraz jest na poziomie 1,9 proc. PKB, czyli spełnia wymagania zarówno MFW, jak i Komisji Europejskiej. Poziom długu publicznego pozostaje w bezpiecznej relacji do PKB, bo jest poniżej 40 proc. Cel inflacyjny banku centralnego na 2015 r. to 2,5 proc. z możliwością wahań o punkt procentowy w górę lub w dół. Dzięki tym działaniom i takim wynikom Komisja Europejska zamknęła procedurę nadmiernego deficytu wobec Rumunii.

Zachód zaczyna ufać

Od lat kraj ten uważany jest za przykład korupcji. W „korupcyjnym rankingu" Transparency International Rumunia jest na 69. miejscu na świecie (Polska na 35. – im wyżej, tym mniej korupcji ), ale UE chwali Bukareszt za wyraźne postępy w reformowaniu wymiaru sprawiedliwości i walce z przestępczością.

Potwierdzeniem skuteczności działań władz są ustalenia najnowszego raportu KE. Jego autorzy stwierdzają, że rumuńska strategia reformy sądownictwa i walki z korupcją jest dopracowana i ma oznaki trwałości.

W październiku 2014 r. Marynarka Wojenna USA przejęła dawną bazę lotnictwa rumuńskiego w Deveselu (okręg Olt) nad Dunajem w południowej Rumunii. Dowódcą amerykańskiej bazy jest kapitan marines Bill Garren, personel liczy ok. 200 oficerów i inżynierów. Będzie tam zainstalowana wyrzutnia pocisków przeznaczonych do przechwytywania rakiet balistycznych. Gotowość bojową baza osiągnie już za kilka miesięcy. Instalacje wojskowe w Rumunii są częścią tarczy antyrakietowej. W jej skład wchodzi także polska baza w Redzikowie.

Mogą stawiać na zasoby

W Rumunii występują bogate złoża surowców mineralnych. Największe w tym kraju, jedne z największych w Europie, złoża ropy naftowej eksploatowane są na północ od Ploieszti, u wylotu doliny Prahova. Udokumentowane zasoby ropy starczą na kilkanaście lat przy rocznym wydobyciu na poziomie 4–4,5 mln t. Zasoby geologiczne szacowane są na 2 mld t.

Mimo posiadania własnej ropy Rumunia wydobywa jej za mało w stosunku do potrzeb i jest importerem netto tego surowca.

Konsorcjum OMV Petrom-Exxon- Mobil odkryło wielkie złoża gazu ziemnego na rumuńskim szelfie Morza Czarnego. Wstępnie szacowane są one na 42–84 mld m sześć., ale precyzyjne oszacowanie zdolności produkcyjnych wymaga jeszcze długotrwałych prac badawczych.

Mimo sporych zasobów węgla kamiennego (złoża ocenia się na 600 mln ton) Rumunia wygasza wydobycie. Podjęła decyzję o zamknięciu trzech kopalń uznanych za niekonkurencyjne na światowym rynku tego paliwa. Pierwsza kopalnia zostanie zamknięta do końca 2015 r., dwie pozostałe – do końca 2017 r. Obecnie władze rumuńskie wdrażają plan zamykania kopalń zatwierdzony przez Komisję Europejską.

Rumunia ma także uran, którego złoża zostały odkryte przez Niemców w czasie II wojny światowej, na szczęście zbyt późno, by mogło to wpłynąć na możliwości budowy przez Niemców bomby atomowej. Roczna produkcja uranu wynosi teraz 250 ton. Ilość ta zapewnia funkcjonowanie dwóch kanadyjskich reaktorów elektrowni jądrowej Cernavod (rum. Centrala Nucleara de la Cernavod) – jedynej elektrowni atomowej w Rumunii – o mocy 1310 MW. Produkuje ona ok. 20 proc. energii elektrycznej wytwarzanej w kraju, dzięki czemu do atmosfery nie trafia ok. 10 mln ton gazów cieplarnianych rocznie. Kolejne dwa reaktory zostaną uruchomione w latach 2016–2017.

Holandia na czele

Wartość inwestycji zagranicznych według stanu na 31 grudnia 2014 r. wynosiła 62,2 mld euro. Największymi inwestorami są: Holandia, Austria, Niemcy, Francja i Włochy.

Polska jest szóstym partnerem handlowym Rumunii, za Niemcami, Włochami, Węgrami, Francją i Turcją. W 2014 r. polsko-rumuńskie obroty handlowe osiągnęły wartość 4 mld euro. Eksport z Polski wyniósł 2,7 mld euro, import z Rumunii 1,3 mld euro, saldo było więc dodatnie dla Polski.

Od 2012 r. obywatele UE mogą bez przeszkód kupować w Rumunii ziemię do celów inwestycyjnych, a od 2014 r. również grunty rolne. Ponad 700 tys. ha ziemi rolnej (8,5 proc. ogólnego areału) znajduje się już w posiadaniu cudzoziemców. Jak podaje Ministerstwo Rolnictwa, prawie połowa pól należących do obcokrajowców przypada na inwestorów z Włoch, Niemiec, krajów arabskich (łącznie 10 proc.), Węgier, Austrii i Hiszpanii.

Obrotem ziemią zajmuje się nowy Urząd ds. Zarządzania i Uregulowania Rynku Gruntów Rolnych, który podlega bezpośrednio szefowi rządu. Ma prawo interweniować i, korzystając z prawa pierwokupu, zakupić grunty rolne np. w przypadku ryzyka skupienia zbyt wielkiego obszaru w rękach obcokrajowca. Może też kupić ziemię rolną od osób starszych, które nie mogą już jej uprawiać i nie są zainteresowane oddaniem jej w dzierżawę.

Rumuni śpiewają w swoim hymnie „Teraz lub nigdy, weź los w swe ręce". Wygląda na to, że realizują właśnie teraz to przesłanie.

Autorka jest prezesem Kulczyk Foundation, wiceprezesem polskiego oddziału Green Cross International

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację