Zamiast rozmaitych wizji chcę zaproponować krytyczną analizę budowanych nadziei wobec AI, spojrzenie na realia zamiast na wyniki modeli bazujących na dyskusyjnych założeniach. Bo wiele wskazuje na to, że jesteśmy świadkami kolejnego hype’u na nową technologię, która oczywiście wpłynie na naszą rzeczywistość, ale nie musi wywrócić jej do góry nogami.
Zacznijmy jednak od wyjaśnienia pewnego nieporozumienia, które wynika z lingwistyki. Mówiąc o różnych formach sztucznej inteligencji, nadal myślimy o algorytmach i rozwiązaniach opartych na uczeniu maszynowym. Jak mówi prof. Maria Kwiatkowska z Oxfordu, nie mamy do czynienia z rozwiązaniami, które myślą podobnie do człowieka, nie posiadają inteligencji, a raczej mają zagregowaną wiedzę, bazującą na dorobku dokonań ludzi. To nadal przeważnie rozwiązania statystyczne. Nawet Yann LeCun, szef pionu AI w Meta, zaznacza, że obecne modele AI nie mogą być nawet przyrównywane do funkcjonowania człowieka i jego inteligencji.
Czytaj więcej
Niektóre koncerny technologiczne rezygnują z wprowadzania na rynku europejskim najnowszych narzędzi opartych na sztucznej inteligencji.
Dlatego na wstępie proponuję przeniesienie całej tej debaty z poziomu paradygmatów na poziom rozmowy o narzędziach, które pomagają usprawniać procesy, a niekoniecznie wykonywać je samodzielnie. Odrzucam tym samym wizje utopijne i dystopijne, zgodnie z którymi ludzie w wyniku rozwoju technologicznego staną się zbędni na rynku pracy, a kontrolę nad ludzkością przejmą algorytmy i maszyny. Rozwój technologii nie przyniesie nam zatem ani masowego, wymuszonego bezrobocia, jak i świata, w którym wszystko będziemy mieli podane na tacy.
Na marginesie warto zauważyć, że głoszenie tych skrajnych i nośnych tez nie jest przypadkiem. To również sposób na napędzanie hype’u wokół AI, co wpisuje się w modele biznesowe firm technologicznych. Mamy nawet do czynienia z pozornym paradoksem, w którym te firmy wychodzą z komunikatami o zagrożeniach dla ludzkości, a same pracują nad takimi rozwiązaniami. Czy jest w tym sprzeczność? Nie, to sposób na przyciąganie uwagi inwestorów oraz przedstawicieli sektora publicznego.