Aktualizacja: 01.02.2016 21:00 Publikacja: 01.02.2016 21:00
Beata Drewnowska
Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek
Historia zaskoczyła mnie nie mniej niż opowieści o młodych ludziach, którzy po kilku dniach stażu znikają, bo... praca była dla nich zbyt męcząca. Odosobnione przypadki, głównie w dużych miastach, nie świadczą jeszcze, że świat stanął na głowie, a Polska stała się krainą mlekiem i miodem płynącą (wystarczy porównać wynagrodzenie minimalne w krajach UE). Można jednak przyjąć, że to przejaw trendu, który coraz wyraźniej zarysowuje się nad Wisłą. Stajemy się krajem pracownika. Dobry, wykwalifikowany specjalista jest cennym nabytkiem, o którego zabiega się, oferując mu w pierwszej kolejności wyższe wynagrodzenie. Jedną z branż, gdzie rzuca się to szczególnie w oczy – jak informowała „Rzeczpospolita" – jest handel. Rekordzistą jest sieć Ikea. W 2015 r. podniosła minimalną stawkę wynagrodzenia o 25 proc. Zapotrzebowanie na pracowników świadczy o tym, że polska gospodarka się rozwija, a inwestujące firmy potrzebują więcej rąk do pracy. Z drugiej strony jednak we znaki daje się nam wydrenowanie rynku pracy związane z masową emigracją w minionych latach. Za granicę wyjechali nie tylko niewykwalifikowani pracownicy, ale także specjaliści w wielu dziedzinach. Powoli – a to dopiero początek – zaczynamy odczuwać też skutki niżu demograficznego. Widać, że – o czym świadczy szybko rosnący popyt na usługi związane z zatrudnieniem – przyjmowanie do pracy coraz rzadziej przypomina rekrutacyjną łapankę, typową dla początku przemian gospodarczych. Według GUS obroty branży HR urosły w 2015 r. o ponad 22 proc. Boom zapewniło jej głównie zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych. Większa elastyczność zatrudniania nie dziwi. Zmniejsza koszty oraz skraca czas znalezienia fachowców. A przy kurczących się przewagach naszej gospodarki, tak mocno opartej na eksporcie, to dodatkowy atut.
GUS opublikował właśnie dane na temat stanu polskiej gospodarki w II kwartale. I nie są to wcale dane bardzo optymistyczne, choć na pierwszy rzut oka mogą się takie wydawać.
Raty kredytów wyższe nawet o połowę? Choć prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest dziś wysokie, nie jest on jednak niemożliwy.
Homo oeconomicus zaczął być prezentowany jako „bezduszna" i „agresywna" maszyna do kalkulowania kosztów i korzyści, działająca wedle zasady, że ekonomiczny cel, czyli maksymalizacja własnych korzyści, uświęca środki.
Nikt od 20 lat tak bardzo nie nakręcił wzrostu cen w Polsce, jak pandemia pod rękę z lekceważącą inflację Radą Polityki Pieniężnej.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Analiza skutków rządów 50 populistycznych liderów, w różnych okresach i krajach, wykazała, że ich ambitne plany kończą się nieodmiennie trwałym spowolnieniem wzrostu.
Złoty w czwartek notował nieznaczne zmiany wobec euro i dolara. Większy ruch było widać w przypadku franka szwajcarskiego.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas