Krzysztof Adam Kowalczyk: Tak, zamknięcie i parcelacja Okęcia to sabotaż

CPK może stać się kolejnym białym słoniem. Dlatego na miłość boską, prąc do jego budowy, nie kasujmy portu lotniczego na Okęciu i nie podstawiajmy nogi Warszawie!

Publikacja: 29.08.2023 12:58

Krzysztof Adam Kowalczyk: Tak, zamknięcie i parcelacja Okęcia to sabotaż

Foto: Bloomberg

Podniesiona przez posłów Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego i Michała Szczerbę sprawa zamknięcia lotniska Okęcia oraz sprzedania jego gruntu, by mógł powstać położony 50 km dalej Centralny Port Komunikacyjny, w założeniu przejmujący jego ruch, zrobiła sporo szumu. Ale nie jest zupełnie nowa. Rząd PiS nie krył się specjalnie z tym pomysłem już w 2018 r., gdy prezydent podpisał ustawę o budowie CPK. Napisałem o tym wówczas komentarz pt. „Zamknięcie Okęcia to sabotaż”. Od tamtego czasu tylko przybyło argumentów przeciwko takiemu scenariuszowi.

Czytaj więcej

KO: PiS planuje zlikwidować Lotnisko Chopina w Warszawie i wyprzedać grunty

Okęcie dobre dla turystów i biznesmenów

Okęcie, położone tylko 8 km od centrum Warszawy, stanowi niewątpliwym atut nie tylko dla Polaków lecących w świat – czy to w celach biznesowych czy turystycznych – ale także dla inwestujących tu firm zagranicznych. Pięć lat temu premier chwalił się przyciągnięciem do stolicy Polski banku inwestycyjnego JP Morgan. Od tego czasu w centrum Warszawy zaokrętował także bank Goldman Sachs, a światowy gigant technologiczny Google z myślą o rozwoju swojego biznesu kupił w okolicach ronda Daszyńskiego kompleks biurowy, co było najdroższą transakcją nieruchomościową w dziejach Polski.

Menedżerowie wielkich zachodnich firm nie szczędzą pochwał dla rozwiniętego rynku biurowego w Warszawie. Powtarzają też: „najważniejsze, że macie lotnisko tak blisko centrum, tylko 20 minut taksówką". To pozwala umawiać się w Warszawie na spotkania biznesowe oraz zwoływać narady, których przecież nie zastąpiły w pełni telekonferencje. Lotnisko Baranów pozbawi Warszawę tego atutu, o ile powstanie kosztem Okęcia. Można wręcz powiedzieć, że zamknięcie stołecznego portu to dla stolicy sabotaż.

Już dziś dojazd z Baranowa do centrum to ponadgodzinna wyprawa. I to pod warunkiem, że nie ma korka na mocno obciążonej autostradzie A2. Owszem, władze mają śmiałą wizję budowy szybkiej kolei, ale ostatnie lata pokazują, że PKP z wielkimi inwestycjami sobie kompletnie nie radzi. Kto nie wierzy, niech poczyta o chaosie, jaki wywołują w ostatnich miesiącach remonty i przebudowy w warszawskim węźle kolejowym.

Nawet Londyn ma lotnisko blisko centrum

Miłośnicy CPK często podają za wzór dla Baranowa brytyjskie Heathrow, które jednak znajduje się bliżej, bo tylko 24 km od londyńskiego City. Pomijają przy tym London City Airport, skąd do finansowego City jest 12 km, a do dzielnicy biznesowej Canary Wharf – tylko 8 km. To odpowiednio pół godziny i 20 min jazdy kolejką wobec godziny z Heathrow. Dlatego zbudowany w końcu lat 80. London City stał się lotniskiem biznesu i korzysta z niego 4,5 mln pasażerów rocznie. To żywy dowód na to, że położone tuż przy centrum lotnisko może działać równolegle z oddalonym wielkim portem przesiadkowym.

Dlaczego więc władze tak nastają na Okęcie? Bo bez zamknięcia go i przerzucenia ruchu do Baranowa, CPK nijak biznesowo się nie spina. Ponadto kusi je plan parcelacji pokaźnych przestrzeni lotniska i sfinansowania dzięki temu części kosztów nowego portu.

Czy CPK też stanie się białym słoniem? To możliwe. Koncept międzykontynentalnego portu przesiadkowego, będący fundamentem CPK, kruszy geopolityka.

Co więcej, by plan się spinał, trzeba też osłabić lotniska regionalne - przede wszystkim słynący z tanich linii Modlin - i przejąć ich ruch. No bo przecież dobrowolne masowe przerzucenie lowcostów do położonego ponad 100 km od Warszawy Radomia można między bajki włożyć.

Nikt stamtąd wcześniej nie latał, więc na życzenie miejscowych polityków rządzącej partii kosztem 800 mln zł zburzono stary i zbudowano nowy powiększony port lotniczy. Mimo zmiany nazwy na mocno mylącą Warszawę-Radom, powiększony port świeci pustkami. Na 30 sierpnia naliczyłem aż dwa zaplanowane odloty i przyloty. Klasyczny biały słoń.

Czytaj więcej

Projekty za wielkie pieniądze ekonomicznym niewypałem. Radom kolejny

Czy CPK też stanie się białym słoniem? To możliwe. Koncept międzykontynentalnego portu przesiadkowego, będący fundamentem CPK, kruszy geopolityka. Napaść Rosji na Ukrainę przesunęła trasy lotnicze wiodące na Daleki Wschód znad Syberii na południe Azji, na czym korzystają m.in. lotniska przesiadkowe znad Zatoki Perskiej. Rosnące napięcie na linii USA – Chiny nie będzie zaś sprzyjać relacjom biznesowym Zachodu z Państwem Środka, a m.in. na to liczyli pomysłodawcy CPK.

Rozumiem, że sprawujący władzę z całych sił usiłują pokazać swoją sprawczość i prą do inwestycji w CPK. Ale jeśli zabraknie pasażerów tranzytowych, grozi im powtórka z „sukcesu” przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Powstał on kosztem 2 mld zł, ale nie ma i długo jeszcze nie będzie miał żadnego ekonomicznego znaczenia, dopóki nie pogłębi się toru wodnego, bez czego większe jednostki nie są w stanie wpływać do portu w Elblągu. Klasyczny biały słoń. CPK może być kolejnym.

Czytaj więcej

Przekop Mierzei Wiślanej może zostać atrakcją turystyczną. Spór Elbląga i rządu

Dlatego na miłość Boską, prąc do budowy CPK nie podstawiajmy nogi Warszawie! Bo to zwykły sabotaż.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację