Marek Góra, Robert Sobiech: Długa droga do euro

Wyborcy opozycji są za rozpoczęciem przygotowań do wprowadzenia euro. Wyborcy PiS zdecydowanie przeciw.

Publikacja: 01.08.2023 03:00

Marek Góra, Robert Sobiech: Długa droga do euro

Foto: Chris Ratcliffe/Bloomberg

Wejście Polski do strefy euro nie jest w tej chwili gorącym tematem. Nie będzie pewnie też takim w okresie kampanii wyborczej, ponieważ politycy raczej się go obawiają. Niemniej temat pozostaje ważny przede wszystkim dlatego, że otoczenie, w którym funkcjonujemy, czyli zdecydowana większość krajów Unii Europejskiej, jest w tej strefie i czerpie z tego różnorodne korzyści. W strefie euro decydują się również sprawy, które kształtują sytuację także w krajach UE do tej strefy nienależących, takich jak Polska.

Przyjęcie euro ani dziś, ani jutro

Oczywiście w realnym świecie nic nie jest doskonałe. Także w odniesieniu do euro w Polsce można wskazywać zarówno na korzyści, jak i na zagrożenia. Na koniec ważny jest jednak ich bilans. W dyskusjach eksperckich dominuje opinia, że jest on raczej pozytywny, choć trudno o pełną zgodność w każdym szczególe. Tyle że to nie opinie eksperckie zdecydują o dołączeniu do strefy euro. Jest to bowiem decyzja polityczna, a ta silnie zależy od „głosu ludu”, czyli tego, czy Polacy chcą euro.

Jednak rzeczywisty stosunek Polaków do euro jest kwestią słabo zbadaną. Istniejące, nieliczne sondaże przeprowadzone przez polskie ośrodki badają bowiem na ogół opinie na ten temat tak, jak gdyby chodziło o wprowadzenie w Polsce euro praktycznie natychmiast. Nic więc dziwnego, że w warunkach wysokiej inflacji, wojny za wschodnią granicą i antyunijnej propagandy górę biorą obawy i ponad połowa badanych deklaruje, że jest przeciwna euro.

Przystąpienie do strefy euro to skomplikowane przedsięwzięcie, które wymaga spełnienia szeregu kryteriów. Te kryteria to w skrócie: stabilność cen, długotrwała równowaga finansów publicznych, stabilność kursu walutowego, stabilność długoterminowych stóp procentowych i kryterium prawne. Powiedzmy to sobie jasno – nasza gospodarka ich nie spełnia. Mówiąc kolokwialnie, jesteśmy „za ciency”, by wejść do strefy euro. W związku z tym pytanie o to, czy sympatyzujemy z przyjęciem euro czy też nie, nie ma wielkiego znaczenia. Ma je natomiast to, czy poprawa funkcjonowania polskiej gospodarki poprzez spełnienie tych kryteriów powinna być priorytetem polskiej polityki w nadchodzących latach. Poza oczywistymi korzyściami dla gospodarki, spełnienie tych kryteriów na dodatek dałoby nam możliwość realnego decydowania o tym, czy chcemy przystąpienia Polski do strefy euro.

W badaniu przygotowanym dla Fundacji Wolności Gospodarczej i zrealizowanym w maju 2023 roku przez SW Research, zbadaliśmy nasz stosunek nie tyle do euro, ile do drogi do euro. Zapytaliśmy o przyjęcie wspólnej waluty za kilka lat albo też pytano o opinie dotyczące rozpoczęcia przygotowań do przyjęcia euro.

Okazało się, że wprowadzenie takiej perspektywy w znacznym stopniu osłabia społeczne obawy związane z przyjęciem wspólnej waluty. W odpowiedzi na nasze pytanie „Czy, ogólnie rzecz biorąc, jest Pan(i) osobiście raczej za czy przeciwko pomysłowi, aby za kilka lat wprowadzić euro w Polsce?” jedynie 28 proc. badanych zdecydowanie sprzeciwiło się wprowadzeniu euro. Kiedy w styczniu tego roku IBRiS pytał, czy „Polska powinna przyjąć walutę euro zamiast polskiego złotego”, zdecydowany sprzeciw wyrażała połowa badanych (49 proc.).

Nie oznacza to jednak znaczącej zmiany poglądów o przyjęciu wspólnej waluty. Kiedy do grupy zdecydowanych przeciwników dołączyć osoby udzielające odpowiedzi „raczej przeciw”, okazuje się, że co drugi badany (51 proc.) obawia się wprowadzenia euro, nawet jeśli ma to nastąpić za klika lat. Za przyjęciem euro opowiada się 35 proc. respondentów (połączone odpowiedzi „zdecydowanie za” i „raczej za”), a 14 proc. nie ma zdania w tej kwestii.

Decydują preferencje partyjne

Poparcie lub sprzeciw wobec euro w największym stopniu zależą od preferencji partyjnych. Silne poparcie dla przyjęcia euro deklarują wyborcy KO (67,9 proc.), Lewicy (62,1 proc.) i w nieco mniejszym stopniu (44,9 proc.) wyborcy Trzeciej Drogi. Zdecydowany sprzeciw ma miejsce wśród wyborców Zjednoczonej Prawicy. Przyjęcie euro odrzuca 76,4 proc. wyborców tego ugrupowania. Za jest jedynie 16,3 proc. Znacznie bardziej podzieleni w tej kwestii są wyborcy Konfederacji i niezdecydowani wyborcy. Sprzeciw wobec euro deklaruje ponad połowa (55,9 proc.) wyborców Konfederacji, ale co trzeci wyborca opowiada się za wprowadzeniem euro. Podobna sytuacja ma miejsce wśród niezdecydowanych wyborców. 49,3 proc. badanych w tej grupie jest przeciw, 29,6 proc. jest za.

Znaczenie podziałów politycznych okazuje się silniejsze od różnic społeczno-demograficznych. Na postawy wobec euro nie mają wpływu ani wykształcenie, ani wiek, ani miejsce zamieszkania, ani płeć badanych. Tak np. przeciwnikami przyjęcia euro jest 50 proc. najmłodszych badanych (w wieku do 28 lat) i 52,5 proc. najstarszych badanych (w wieku powyżej 60 lat). Na poglądy badanych nie wpływa też wielkość miejscowości. Przeciwnicy euro stanowią 48,3 proc. mieszkańców największych miast (pow. 0,5 mln mieszkańców), 50,3 proc. mieszkańców najmniejszych miast (poniżej 100 tys. mieszkańców) i 52 proc. mieszkańców wsi. Poparcia dla wprowadzania euro nie różnicuje także wykształcenie badanych. Jedynie w przypadku sytuacji materialnej odnotowano stosunkowo słaby związek. Przyjęciu euro sprzeciwia się od 56,4 do 50,4 proc. badanych uzyskujących dochody poniżej 4 tys. zł na osobę i 43,4 proc. badanych z najwyższej grupy dochodowej (powyżej 4 tys. zł).

Proces wymagający przygotowań

Poglądy badanych ulegają znaczącej modyfikacji, kiedy przyjęcie euro przedstawiane jest jako proces wymagający odpowiednich przygotowań. W badaniu zadano następujące pytanie: Przyjęcie wspólnej waluty euro poprzedza długi okres przygotowań, polegający na spełnieniu warunków wejścia do strefy euro. Do przyjęcia wspólnej waluty euro konieczne m.in. jest obniżenie stopy inflacji, obniżenie stóp procentowych oraz stabilny kurs złotego wobec euro. Obecnie nie możemy decydować o przystąpieniu do strefy euro – Polska gospodarka nie spełnia wymaganych kryteriów. Czy Pana(i) zdaniem Polska powinna obecnie dążyć do spełnienia tych warunków i rozpocząć przygotowania do przyjęcia waluty euro?

Okazało się, że jedynie 27 proc. badanych sądzi, że Polska nie powinna w ogóle przyjmować euro. Blisko połowa badanych (43,7 proc.) opowiada się za rozpoczęciem przygotowań do wejścia Polski do strefy euro. Za jak najszybszym rozpoczęciem takich przygotowań opowiada się 18,5 proc. badanych, opcję, że Polska powinna rozpocząć takie przygotowania, ale w obecnej sytuacji nie powinniśmy się spieszyć, wybiera 25,2 proc. badanych. 17,8 proc. respondentów uważa, że w obecnej sytuacji należy wstrzymać się z rozpoczęciem takich przygotowań.

Zdecydowane poparcie dla pomysłu rozpoczęcia przygotowań do wprowadzenia euro ma miejsce wśród wyborców KO i Lewicy. 70 proc. wyborców każdego tych ugrupowań jest za rozpoczęciem takich przygotowań (a 40 proc. uważa, że powinny się one rozpocząć jak najszybciej). W koalicji Polska 2050 i PSL za rozpoczęciem przygotowań opowiada się 55 proc. badanych. Nawet wśród wyborców Konfederacji blisko połowa badanych (45 proc.) popiera pomysł rozpoczęcia przygotowań, podczas gdy 33 proc. uważa, że Polska nie powinna w ogóle przyjmować euro. Podobne różnice poglądów charakteryzują niezdecydowanych wyborców (32 proc. za rozpoczęciem przygotowań, 29 proc. przeciw przyjmowaniu euro, a blisko 20 proc. badanych nie ma jeszcze zdania w tej kwestii). Na tym tle widoczna jest znacząca izolacja wyborców Zjednoczonej Prawicy. Tylko 23 proc. wyborców tego ugrupowania popiera rozpoczęcie przygotowań, a blisko połowa (47 proc.) zdecydowanie wyklucza przyjęcie euro przez Polskę. Również w tym przypadku ujawnia się dominujący wpływ podziałów politycznych. Poparcie dla idei przygotowań nie zależy ani od wieku, ani od wykształcenia płci czy miejsca zamieszkania badanych.

Co wiedzą widzowie TVP

Okazuje się, że poparcie dla wprowadzenia euro nie jest silnie związane z deklaracjami o posiadaniu wiedzy o wspólnej walucie. 55 proc. badanych popierających wprowadzenie euro to osoby, które uważają się za bardzo dobrze lub dobrze poinformowane o wspólnej walucie. Ale też za bardzo dobrze lub dobrze poinformowanych uznaje się blisko połowa (48 proc.) przeciwników wprowadzenia euro.

Blisko połowa badanych (46,8 proc.) uważa się za bardzo dobrze lub dobrze poinformowanych o wspólnej walucie euro. Jedynie 10 proc. badanych twierdzi, że nie posiada wiedzy o euro. Posiadanie wiedzy o wspólnej walucie nie jest związane ani z wiekiem, ani z miejscem zamieszkania, ani z uzyskiwanymi dochodami. Nie odnotowano także związku pomiędzy posiadanym wykształceniem a wiedzą o euro. Jako bardzo dobrze lub dobrze poinformowanych określało się 42 proc. badanych z wykształceniem poniżej średniego (podstawowe, gimnazjalne, zawodowe), 45 proc. badanych z wykształceniem średnim i 51 proc. badanych posiadających wyższe wykształcenie.

Za najlepiej poinformowanych o euro uważają się wyborcy Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji. Posiadanie wiedzy o euro deklaruje 63 proc. wyborców Zjednoczonej Prawicy i 53 proc. wyborców Konfederacji. Ale także 49 proc. wyborców KO, 48 proc. wyborców PL 2050 i PSL, 47 proc. wyborców Lewicy. Najgorzej poinformowani okazują się niezdecydowani wyborcy. Za bardzo dobrze lub dobrze poinformowanych uznaje się 34 proc. badanych w tej grupie.

Z dużym prawdopodobieństwem można sądzić, że w przypadku zwolenników obecnej władzy i opozycji nie jest to ta sama wiedza. Za bardzo dobrze lub dobrze poinformowanych uważa się 60,8 proc. badanych, dla których TVP jest najważniejszym źródłem informacji o wydarzeniach w kraju i za granicą. Ale także 46,6 proc. badanych, dla których takim źródłem jest TVN. Za dobrze poinformowanych uważa się 46 proc. widzów Polsatu i 42 proc. badanych, którzy nie oglądają telewizji.

Większość odbiorców TVP nie tylko uważa się za dobrze poinformowanych. Wiedza przekazywana przez TVP sprawia, że zdecydowaną większość widzów tej stacji (76,8 proc.) stanowią przeciwnicy wprowadzenia euro. Za wprowadzeniem euro opowiada się jedynie 16 proc. badanych. Wśród osób, dla których najważniejszym źródłem informacji jest TVN, ponad połowa (56,6 proc.) to zwolennicy wprowadzenia euro (przeciwnicy 30,9 proc.). Wśród widzów Polsatu zwolennicy wprowadzenia euro stanowią 28,6 proc., zaś przeciwnicy 57,7 proc.. Podobna sytuacja ma miejsce wśród osób, które nie oglądają telewizji (zwolennicy – 34,6 proc., przeciwnicy – 50 proc.). Innymi słowy, widzowie TVP, w przeciwieństwie do pozostałych osób, już wiedzą, dlaczego nie warto wprowadzać wspólnej waluty. Jedynie 7,2 proc. widzów TVP stanowią osoby nieposiadające zdania w tej kwestii (w pozostałych grupach niezdecydowani stanowią od 12 do 15 proc. badanych).

Trudne wyzwanie rozwojowe

Jest mało prawdopodobne, aby kwestia przyjęcia euro przez Polskę stała się poważnie dyskutowanym tematem obecnej kampanii wyborczej. To nie musi jednak znaczyć, że nie będzie instrumentalnie wykorzystywana. Przeciwnicy euro to głównie elektorat Zjednoczonej Prawicy, którego nastawienie budowane jest przez rządowe media. Euro jest bowiem tym, co – słusznie – postrzegane jest jako czynnik silniej niż dotychczas włączający Polskę do struktury Unii Europejskiej, co jest sprzeczne z kierunkiem działania ZP (nawet jeśli nie w pełni tak deklarowanym).

Temat euro będzie więc pewnie obecny w kampanii wyborczej niezależnie od tego, czy zwolennicy euro odważą się sami go podnieść. Będzie on użyty do budzenia i pogłębiania obaw społecznych związanych z euro i będzie jeszcze jednym narzędziem do atakowania opozycji. Jednocześnie uciekanie od tematu przez przedstawicieli opozycji pozbawi jej zwolenników, spośród których rekrutuje się gros zwolenników wejścia na drogę do euro, ważnego i wiarygodnego głosu dotyczącego przyszłości.

Droga do euro to dla Polski nie jest po prostu szybka decyzja: tak czy nie. To trudne wyzwanie rozwojowe, którego realizacja organizować może nasze życie społeczne poprzez ustalenie jasnych celów na tej drodze, które niezależnie od samego przyjęcia za kilka lat euro będą sprzyjały naszemu rozwojowi. Może warto spróbować wrócić do jasnego przekazu w tej sprawie.

W naszym badaniu zadaliśmy więc następujące pytanie: Czy Pana(i) zdaniem już teraz partie polityczne powinny przygotowywać się (włączyć do swoich programów) do przyjęcia euro? W przypadku KO zwolennikami rozpoczęcia takich przygotowań i włączenia do programu partii kwestii euro jest 74 proc. wyborców tej partii. W przypadku Lewicy opowiada się za tym 71 proc. jej wyborców. W przypadku Polski 2050 i PSL – postuluje to 57 proc. wyborców tych partii, a w przypadku Konfederacji 40 proc. Za rozpoczęciem takich przygotowań przez Zjednoczoną Prawicę jest nawet 33 proc. wyborców tego ugrupowania.

Poparcie dla rozpoczęcia przygotowań udzielane przez większość wyborców partii opozycyjnych wskazuje, że nie powinny one pozostawiać kwestii euro wyłącznie swoim przeciwnikom. Dobrym adresatem takich przekazów są niezdecydowani wyborcy. Jedynie 33 proc. badanych deklarujących udział w wyborach i niezdecydowanych, na kogo oddać głos, uważa, że KO nie powinna włączać do swojego programu kwestii euro. 18 proc. niezdecydowanych wyborców popiera ten pomysł, największa grupa (49 proc.) nie ma jeszcze zdania w tej sprawie.

Jeszcze większa dezorientacja ma miejsce wśród osób, które wahają się, czy wziąć udział w wyborach. W tej grupie aż 64 proc. badanych nie wie, czy KO powinna włączyć do swojego programu przygotowania do przyjęcia euro. Za takim rozwiązaniem opowiada się 11 proc. badanych, przeciwko jest 24 proc. Podobna dezorientacja niezdecydowanych wyborców ma miejsce w przypadku programów innych partii opozycyjnych. Jest więc o kogo zabiegać. Z naszych badań wynika, że 11 proc. wszystkich badanych zastanawia się, czy wziąć udział w jesiennych wyborach, a 7 proc. badanych to osoby, które deklarują udział w wyborach, ale nie wiedzą jeszcze, na kogo będą głosować. To razem blisko 5,5 miliona wyborców.

Wejście Polski do strefy euro nie jest w tej chwili gorącym tematem. Nie będzie pewnie też takim w okresie kampanii wyborczej, ponieważ politycy raczej się go obawiają. Niemniej temat pozostaje ważny przede wszystkim dlatego, że otoczenie, w którym funkcjonujemy, czyli zdecydowana większość krajów Unii Europejskiej, jest w tej strefie i czerpie z tego różnorodne korzyści. W strefie euro decydują się również sprawy, które kształtują sytuację także w krajach UE do tej strefy nienależących, takich jak Polska.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację