Reklama
Rozwiń

Iwona Trusewicz: Porażka i wstyd trybunału w Sztokholmie

Przyznając rację Gazpromowi w sporze z fińskim Gasum, który odmówił zapłaty za rosyjski gaz w rublach, szwedzki sąd arbitrażowy w Sztokholmie de facto legitymuje rosyjski szantaż na gazowym rynku Unii. Ale w tej sprawie nie tylko sam wyrok budzi poważne wątpliwości. Kilka innych faktów każe zastanowić się nad bezstronnością szwedzkiego arbitrażu jako takiego.

Publikacja: 17.11.2022 21:11

Iwona Trusewicz: Porażka i wstyd trybunału w Sztokholmie

Foto: Bloomberg

Po pierwsze czas rozpatrywania pozwu Gazpromu. Zwykle sprawy przed sztokholmskim arbitrażem ciągną się 2-3 a nawet 5 lat. Tym razem od złożenia pozwu przez Gazprom do wydana wyroku upłynęły 4-5 miesięcy. To zadziwiająca szybkość rozpatrywania sprawy.

Po drugie forma rozstrzygnięcia sporu. Gazprom twierdzi, że był to tzw. arbitraż ad hoc. Oznacza to, że strony (Gazprom i Gasum) same wyznaczyły arbitra (lub arbitrów), którzy spór rozstrzygnęli. Ta forma niesie za sobą niebezpieczeństwo podkupienia sędziów. Żadna ze stron nie chciałaby przecież „zdenerwować” arbitra, więc może dojść do swoistej licytacji, w której każda ze stron będzie chciała zapłacić arbitrowi więcej niż druga. Pytania - dlaczego Finowie w ogóle zgodzili się na taką formę arbitrażu? Ilu było arbitrów i kto to był?

Po trzecie - siła wyższa (force majeure). Szwedzki arbitraż uznał, że dekret Putina o przewalutowaniu płatności za gaz na ruble jest uzasadniony tzw. siłę wyższą, która usprawiedliwia tak złamanie kontraktów (wprowadzenie opłat rublowych) jak i zatrzymanie dostaw gazu do posiadających ważne umowy klientów.

Czytaj więcej

Gazprom wygrał z Finami przed Trybunałem w Sztokholmie. Chodzi o gaz za ruble

Czym jest ta siła wyższa? Reżim w Moskwie mówi o sankcjach, w tym o odłączeniu od SWIFT, które uniemożliwiały spokojne prowadzenie gazowego biznesu na dotychczasowych zasadach.

Jeżeli tak rozumowali także arbitrzy w Sztokholmie, to widać wysokość otrzymanego honorarium skutecznie przesłoniła im zbrodnie, gwałty, rabunki i zniszczenia, których dopuszcza się na Ukrainie poszkodowana w ich ocenie, przez „siłę wyższą", Rosja.

Ten wyrok to porażka i wstyd uznanej szwedzkiej instytucji. Podobnie jak wstydem jest to, że Polska i inne kraje wciąż kupują rosyjską ropę. To przecież z jej eksportu putinowska klika finansuje trwającą od lutego wojnę.

Po pierwsze czas rozpatrywania pozwu Gazpromu. Zwykle sprawy przed sztokholmskim arbitrażem ciągną się 2-3 a nawet 5 lat. Tym razem od złożenia pozwu przez Gazprom do wydana wyroku upłynęły 4-5 miesięcy. To zadziwiająca szybkość rozpatrywania sprawy.

Po drugie forma rozstrzygnięcia sporu. Gazprom twierdzi, że był to tzw. arbitraż ad hoc. Oznacza to, że strony (Gazprom i Gasum) same wyznaczyły arbitra (lub arbitrów), którzy spór rozstrzygnęli. Ta forma niesie za sobą niebezpieczeństwo podkupienia sędziów. Żadna ze stron nie chciałaby przecież „zdenerwować” arbitra, więc może dojść do swoistej licytacji, w której każda ze stron będzie chciała zapłacić arbitrowi więcej niż druga. Pytania - dlaczego Finowie w ogóle zgodzili się na taką formę arbitrażu? Ilu było arbitrów i kto to był?

Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy