Reklama

Robert Gwiazdowski: Skok na spółki

Nie było to wielkim zaskoczeniem. Plotkowano o tym od miesiąca. Większym zaskoczeniem było to, że już w środę PiS ten projekt wycofało.

Publikacja: 26.10.2022 21:00

Robert Gwiazdowski: Skok na spółki

Foto: PAP/Grzegorz Momot

W poniedziałek PiS złożyło w Sejmie projekt ustawy o przyspawaniu powołanych przez siebie prezesów spółek Skarbu Państwa do stołków, czyli ustawy o zmianie ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym. Ich nowa kadencja miała trwać pięć lat, a odwołanie miało móc nastąpić po uzyskaniu pozytywnej opinii Rady ds. Bezpieczeństwa Strategicznego powołanej przez PiS, kadencja członków której miała trwać lat sześć.

I owszem, był to projekt idiotyczny, ale przecież nie takie idiotyzmy PiS uchwalało, czasem tylko po to, by pokazać swoją siłę. Tym razem pokazało jednak słabość. Bo gdyby wierzyło, że znowu wygra wybory, toby takiej ustawy nie uchwalało. Zwłaszcza że mogłaby ona jedynie przedłużyć kadencje prezesów o kilka miesięcy, a nie o pięć lat. Bo te strategiczne spółki są dla PO tak samo strategiczne, jak dla PiS. Szybko uchwalono by ustawę o uchyleniu ustawy o zmianie ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym.

PiS mogłoby liczyć, że ustawę uchylającą to, co PiS uchwaliło, zawetuje prezydent. Ale nie wiadomo, czy dzisiejsza opozycja nie będzie posiadała w przyszłym Sejmie większości wymaganej do odrzucenia weta. Albo czy prezydent zdecydowałby się na nie. Przecież Sejm uchwala budżet. Także Kancelarii Prezydenta. I zamiast 200 mln zł (jak dziś) mógłby dać prezydentowi… 2 mln zł. Prezydent musiałby więc mieć w strategicznych spółkach PiS wielu swoich ludzi, by mu się weto opłacało. A Jarosław Kaczyński nie chce przyspawać do stołków ludzi prezydenta, tylko swoich.

Jest jeszcze Julia Przyłębska. Trybunał Konstytucyjny mógłby uznać, że ustawa uchwalona przez PO, uchylająca ustawę uchwaloną przez PiS, narusza konstytucję. Wszystko da się uzasadnić – taką mamy konstytucję. Ale nawet to niczego by nie dawało. Na walnych zgromadzeniach spółek PiS pełnomocnik ministra PO przegłosowałby zmiany w radach nadzorczych, które dokonują zmian w zarządach. „Pokrzywdzeni” mogliby wytoczyć powództwa o stwierdzenie nieważności takich uchwał, ale postępowanie takie może trwać latami. A zaskarżenie uchwał nie wstrzymuje postępowania rejestrowego. Co prawda sąd może zawiesić postępowanie, ale słynny algorytm do losowania sędziów będzie już w rękach nowego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. A taki niezależny prokurator mógłby tych przyspawanych do stołków prezesów pozamykać. Dla nich samych to duże ryzyko – lepsze odwołanie.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Reklama
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama