Wystarczy tylko rozejrzeć się po najbliższym otoczeniu, wysyłanie listów naprawdę przechodzi do lamusa.
Nawet wydawałoby się nienaruszalne bastiony, jak doroczna wysyłka zeznania podatkowego PIT za pośrednictwem Poczty Polskiej, przegrywają z rozliczaniem się drogą elektroniczną. Cieszy się z tego resort finansów, Poczta jakby mniej. Kartki świąteczne czy urodzinowe wysyłają jeszcze głównie osoby starsze, ale sądząc po spadającej liczbie przesyłek, robią to także z coraz mniejszym zaangażowaniem.
Przez moment wydawało się, że liberalizacja rynku pocztowego i jego przymusowe otwarcie na operatorów alternatywnych tchnie w skamieniałe struktury nowe życie. Udało się, ale tylko na krótko, ponieważ nowi gracze, którzy na początku byli w stanie wygrywać nawet prestiżowe przetargi na obsługę instytucji publicznych, teraz są systematycznie rugowani z rynku.
Nowy rząd nie ukrywa, że spółki Skarbu Państwa mają u niego specjalne fory. Siłą rzeczy dzięki powiązaniom właścicielskim będą między sobą rozgrywać kluczowe zlecenia, a operatorzy prywatni czy o zgrozo – zagraniczni, z góry stoją na straconej pozycji. Dlatego nie mają co liczyć na zlecenia od urzędów czy wielkich firm. W przypadku rynku pocztowego już to widać. Niedawne kiepskie wyniki InPostu spowodowały prawdziwy zjazd jego notowań na giełdzie.
Ciekawe, co będzie z kurierami. Ten rynek rozwija się wciąż w błyskawicznym tempie, nie tylko dzięki popularyzacji handlu internetowego, ale także coraz częstszemu korzystaniu z tego typu usług przez firmy. Czy także tutaj sięgnie niewidzialna, ale jak najbardziej odczuwalna, ręka w postaci urzędniczego decydenta?