Obecnie obowiązująca ustawa o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej liczy sobie 110 artykułów i prawie 50 stron formatu A4 zapisanych drobnym maczkiem. Wielokrotnie nowelizowana, dziś ze swobodą raczej ma niewiele wspólnego, przypomina zbiór obowiązków, obostrzeń i nakazów. I w tej formie odzwierciedla stan rzeczywisty, w którym procedury i przepisy są ważniejsze niż potrzeby i interes przedsiębiorców. Takie prawo utwierdza urzędników w przekonaniu, że przedsiębiorca to petent, a do tego najpewniej petent nieuczciwy, wobec którego należy zachować szczególną ostrożność.
Konstytucja biznesu, którą przedstawił tydzień temu wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, ma za zadanie diametralnie odmienić tę sytuację. Nowe „prawo przedsiębiorców", które ma zastąpić ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej, zostało mocno odchudzone. Liczy sobie 77 artykułów i ok. 20 stron. Spora część przepisów, głównie dotyczących obowiązków dla firm, została przeniesiona do innych ustaw (np. zapisy dotyczące zasad rejestrowania działalności czy jej reglamentowania). Za to wprowadzono tam fundamentalne zasady dotyczące działalności gospodarczej, m.in. zasadę pewności prawa czy rozstrzygania wątpliwości na korzyść przedsiębiorcy.
Zasady a przepisy
Część z tych zasad ma swoje rozwinięcie w postaci konkretnych przepisów. Przykładowo wyrazem zasady wolności gospodarczej ma być zalegalizowanie dochodów (i podatków) z prowadzenia działalności gospodarczej przy niskich przychodach (do ok. 1000 zł na miesiąc) bez konieczności jej rejestracji i konieczności płacenia składek na ZUS. Podobną rolę ma pełnić ulga na start, czyli zwolnienie ze składek na ZUS przez pierwsze pół roku od założenia firmy.
Dosyć dobrze opisane są – choć na gruncie kodeksu postępowania administracyjnego – takie zasady jak proporcjonalności (m.in. w wymierzaniu kar administracyjnych) czy szybkości działania (wzmocniony ma zostać m.in. instrument milczącej zgody). Mocno zmieniono też system kontroli, by były mniej uciążliwe. Mają być podejmowania w wyniku analizy ryzyka wystąpienia nieprawidłowości w przedsiębiorstwie (a nie na ślepo).
Trochę za mało
Ale są i takie zasady, które w ustawie odzwierciedlono zaledwie jednym czy dwoma artykułami. Tak jest np. ze słynną zasadą, która znalazła się w tzw. ustawie Wilczka z 1989 r.: co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone. Podobnie z zasadą domniemania uczciwości czy rozstrzygania wątpliwości interpretacyjnych na korzyść przedsiębiorcy.