Witold M. Orłowski: W samo południe

Wreszcie się spotkali. Dwaj ludzie, którzy mogą najwięcej w globalnej gospodarce i polityce. W samo południe, z odbezpieczonymi koltami, mierząc się czujnie wzrokiem, oko w oko stanęli prezydenci USA Donald Trump i Chin Xi Jianping.

Publikacja: 12.04.2017 19:35

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Nie bardzo wiadomo, czy obu przeciwników więcej dzieli, czy łączy.

Obaj stoją na czele gospodarczych supermocarstw walczących o miano pierwszych krajów świata. Mają ogromną władzę i narzędzia, za pomocą których mogą spróbować albo świat wyciągnąć z kryzysu, albo zepchnąć na same dno. Mają ambitne plany zmian: Trump chce użyć całej broni konwencjonalnej i niekonwencjonalnej (z wprawiającymi świat w drżenie tweetami i groźnymi telefonami do prezesów korporacji na czele), by „uczynić Amerykę znów wspaniałą". Xi nie musi nawet telefonować do szefów chińskich korporacji, a ci i tak wiedzą że jego celem jest „uczynić Chiny znów centrum świata". I obaj wiedzą, że nie da się tego osiągnąć bez starcia – albo porozumienia – z drugim.

Wiele mają też ze sobą wspólnego oba kraje. Są to dziś dwie największe gospodarki świata. Mają globalne interesy, mają gigantyczne zasoby, mają firmy gotowe inwestować w każdym zakątku świata, by zdobyć dla siebie i swego kraju pierwsze miejsce na rynku.

Ale oczywiście wiele też obu przywódców i oba kraje dzieli. Jeden prezydent jest rzutkim biznesmenem o rozdygotanym ego i skłonności do zawierania „szybkich deali". Drugi jest partyjnym aparatczykiem, przyzwyczajonym do długotrwałych subtelnych negocjacji, pałacowych intryg i strategicznego planowania na dekady naprzód.

Jeden kraj jest technologicznym i finansowym liderem świata, rządzącym rynkami, ale od dekad żyjącym na kredyt. Drugi jest największym producentem świata, siedzącym na wielobilionowej górze dolarów i udzielającym chętnie innym kredytu – ale w grze rynkowej niemal zawsze wyprowadzanym w pole przez sprytnych Amerykanów. Yin i yang?

A jednak się spotkali w przypominającej Disneyland rezydencji Trumpa na Florydzie. Amerykański prezydent, który rok temu czynił z Chin głównego gospodarczego wroga Ameryki i obiecywał rozpętać zaraz po wyborach totalną wojnę handlową, zachowywał się nadzwyczaj grzecznie. Zamiast wziąć chińskiego przywódcę do McDonalda i zmusić go do ustępstw (jak kiedyś deklarował), podał na kolację sałatkę Cezara (brzmi dość pochlebnie) i nowojorskie steki, starając się najwyraźniej oczarować gościa.

Zamiast pogróżek i kłótni obaj prezydenci dali popis grzeczności i złożyli wiele uspokajających deklaracji o współpracy, a według tweetów Trumpa osiągnęli „wspaniały postęp". Tyle że nikt nie wie, na czym ten postęp ma polegać.

Kolty nie zostały wyciągnięte z kabur. Ale pozostają gotowe do strzału. Ekonomiczny i polityczny pojedynek trwa. Jeśli obaj rywale będą szli dotychczasową drogą, kiedyś jeszcze kolty mogą się przydać.

Nie bardzo wiadomo, czy obu przeciwników więcej dzieli, czy łączy.

Obaj stoją na czele gospodarczych supermocarstw walczących o miano pierwszych krajów świata. Mają ogromną władzę i narzędzia, za pomocą których mogą spróbować albo świat wyciągnąć z kryzysu, albo zepchnąć na same dno. Mają ambitne plany zmian: Trump chce użyć całej broni konwencjonalnej i niekonwencjonalnej (z wprawiającymi świat w drżenie tweetami i groźnymi telefonami do prezesów korporacji na czele), by „uczynić Amerykę znów wspaniałą". Xi nie musi nawet telefonować do szefów chińskich korporacji, a ci i tak wiedzą że jego celem jest „uczynić Chiny znów centrum świata". I obaj wiedzą, że nie da się tego osiągnąć bez starcia – albo porozumienia – z drugim.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?