Reklama
Rozwiń

Witold M. Orłowski: Nasz własny, piąty jeździec

W czasie, kiedy po świecie hula czterech piekielnych jeźdźców, piąty właśnie szykuje się na to, by pogalopować przez Polskę.

Aktualizacja: 12.01.2022 21:46 Publikacja: 12.01.2022 21:00

Witold M. Orłowski: Nasz własny, piąty jeździec

Foto: Adobe Stock

Według Apokalipsy, spisującemu objawienie św. Janowi ukazał się przerażający obraz czterech jeźdźców. Pierwszy, na białym koniu, miał imperialną koronę i ruszał na podbój świata, grożąc mu swoim łukiem. Drugi, na koniu barwy ognia, potrząsając mieczem wiódł ludzi do wojen. Trzeci, na koniu czarnym, trzymał wagę i symbolizował kryzys gospodarczy i drożyznę. Wreszcie czwarty, na koniu trupio bladym, niósł zarazę.

Może nie grozi nam koniec świata, ale skojarzenia są trudne do uniknięcia. Rosyjscy i amerykańscy negocjatorzy toczą trudne rozmowy, bo imperialna, uzbrojona w rakiety Moskwa zażądała ponownego podziału świata (kosztem naszego bezpieczeństwa). O drugim jeźdźcu przypominają gotowe do inwazji wojska nad granicą Ukrainy, krew lejąca się na ulicach kazachskich miast i radość północnokoreańskiego dyktatora z udanego testu hipersonicznego pocisku, za pomocą którego może zaatakować Seul i Tokio.

O tym, jak poważnym problemem, zwłaszcza w Polsce, jest drożyzna, nie trzeba nikogo przekonywać (trzeci jeździec mówi wprawdzie o wysokich cenach zboża, ale lepiej byłoby zamiast tego mówić dziś o gazie, ropie i energii). Czwarty jeździec, rozsiewający zarazy i choroby, gości już u nas od dwóch lat i najwyraźniej szykuje się na kolejną galopadę.

O tych zagrożeniach wszyscy wiemy i stale o nich mówimy. Mniej widać to, że pojawia się właśnie nasz własny, piąty jeździec, na dłuższą metę równie groźny dla rozwoju Polski. Jeździec edukacyjny, potrząsający – użyję znanego cytatu – „krużgankiem oświaty".

O tym, że polska edukacja nie przeszła procesu reform niezbędnych, by dostosować ją do wymogów współczesnego świata, pisałem na długo przed pandemią. W świecie, w którym dwie trzecie obecnych uczniów będzie pracować w zawodach, które jeszcze nie istnieją, powinna dawać do ręki narzędzia do dalszego uczenia się, a nie zamknięty zestaw wiedzy, która za kilka lat może być nieaktualna. W świecie nieograniczonego dostępu do informacji, powinna przede wszystkim uczyć jak ją weryfikować i poddawać krytycznej analizie. W świecie nowych wyzwań społecznych i gospodarczych powinna kształtować pożądane postawy i umiejętność współpracy, a nie uczyć zdawania testów.

Teraz dochodzi do tego kolejny problem. Polska szkoła poległa w starciu z pandemią. Nauczyciele nie zostali dostatecznie wsparci w przestawieniu się na nauczanie zdalne i hybrydowe, które jest oczywiście możliwe do realizacji, ale wymaga zupełnie innego przygotowania, innych metod dydaktycznych, i innych środków, niż nauczanie lekcyjne. U znacznej części uczniów nastąpiła demotywacja do nauki. W rezultacie tego, jak się okazuje, trwają dziś negocjacje między nauczycielami a ministerstwem na temat tego, jak bardzo obniżyć wymogi egzaminacyjne, by nie było masowo niezdanych matur. Innymi słowy, po to, by wszystkich chwilowo zadowolić i na jakiś czas ukryć dowody klęski.

Wiele wskazuje na to, że pandemia i spowodowane nią zaburzenia w edukacji jeszcze długo potrwają. Szykuje nam się więc prawdziwa edukacyjna katastrofa: drastycznie zaniżony poziom nauczania, które i tak nie było dostosowane do potrzeb. Na dłuższą metę dla polskiego społeczeństwa i polskiej gospodarki może to być prawdziwy Armagedon.

Według Apokalipsy, spisującemu objawienie św. Janowi ukazał się przerażający obraz czterech jeźdźców. Pierwszy, na białym koniu, miał imperialną koronę i ruszał na podbój świata, grożąc mu swoim łukiem. Drugi, na koniu barwy ognia, potrząsając mieczem wiódł ludzi do wojen. Trzeci, na koniu czarnym, trzymał wagę i symbolizował kryzys gospodarczy i drożyznę. Wreszcie czwarty, na koniu trupio bladym, niósł zarazę.

Może nie grozi nam koniec świata, ale skojarzenia są trudne do uniknięcia. Rosyjscy i amerykańscy negocjatorzy toczą trudne rozmowy, bo imperialna, uzbrojona w rakiety Moskwa zażądała ponownego podziału świata (kosztem naszego bezpieczeństwa). O drugim jeźdźcu przypominają gotowe do inwazji wojska nad granicą Ukrainy, krew lejąca się na ulicach kazachskich miast i radość północnokoreańskiego dyktatora z udanego testu hipersonicznego pocisku, za pomocą którego może zaatakować Seul i Tokio.

Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy