Krzysztof Adam Kowalczyk: Nadchodzi rok zagadka

Prognozowanie gospodarcze zawsze było obciążone dużą dozą niepewności, ale prognozy na rok 2022 to już prawdziwa mission impossible.

Publikacja: 26.12.2021 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Nadchodzi rok zagadka

Foto: AdobeStock

W nowy rok jako społeczeństwo wchodzimy z wielką niepewnością. Nie pomagają na pewno rozterki ekonomistów, od których oczekujemy wiarygodnych prognoz gospodarczych. Świadomi tego analitycy jednego z największych banków zatytułowali swój raport „Po omacku". Ale jak tu prognozować, skoro wysokie tempo wzrostu gospodarczego i jeszcze większe inflacji wskazują na przegrzanie koniunktury w Polsce i konieczność zacieśniania polityki pieniężnej, by przerwać spiralę płacowo-cenową. Prognozowanie utrudniają przy tym planowane skoki cen energii elektrycznej i gazu, ale i tzw. pakiet antyinflacyjny, który łagodząc skutki podwyżek, paradoksalnie doda inflacji trochę paliwa tu i teraz, a potem jeszcze spowoduje jej jednorazowy skok, gdy czasowe obniżki VAT się skończą.

Jak prognozować, gdy nadciągający wariant koronawirusa Omikron przy obecnych 500–700 śmierciach na covid dziennie i ledwo 54 proc. w pełni zaszczepionych Polaków sprawi prawdopodobnie, że czwarta fala pandemii połączy się z piątą. A to groziłoby nowymi obostrzeniami bijącymi rykoszetem w gospodarkę. Nadzieja w tym, że kolejne fale pandemii mają coraz mniejszy wpływ na aktywność gospodarczą, bo nauczyliśmy się żyć w jej cieniu.

Jak prognozować, skoro trudne do oszacowania ryzyko kolejnych lockdownów w gospodarkach rozwiniętych może globalnie wpływać na obniżkę notowań ropy naftowej. Na razie trzymają się one dość wysoko nie tylko z powodu wcześniejszego odbicia gospodarki, ale także nadciągającej zimy na półkuli północnej, która zastała Europę z niskim poziomem zapasów gazu, każącym uruchamiać źródła energii oparte na produktach ropopochodnych.

Jak prognozować, skoro niski poziom zapasów i wysoki cen gazu (a w efekcie także energii elektrycznej) w Europie to w dużym stopniu efekt geopolityki i gry Kremla, który chce wymusić zgodę na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2, grożąc wojną z Ukrainą, ale tym samym żądając de facto uznania, że nasz sąsiad zza Sanu przynależy do rosyjskiej strefy wpływów.

Jak prognozować, gdy do tego dochodzi zmienność kursów głównych walut świata. USA z najwyższą od 40 lat inflacją wchodzą zapewne w okres normalizowania polityki pieniężnej, podczas gdy Europa ogarnięta strachem przed skutkami lockdownów jeszcze z tym poczeka. To sprzyja umocnieniu notowań dolara, od których zależy wszak koszt zakupu kluczowych surowców, takich jak choćby ropa. Jeśli do tego dodać rozchwianie złotego, nie da się snuć domysłów, w jakim kierunku w 2022 r. podążą ceny na polskich stacjach paliw, czasowo ścięte przed świętami dzięki obniżce akcyzy.

Od ekonomistów, którzy z natury rzeczy posługują się aparatem matematycznym, publiczność oczekuje w miarę precyzyjnych prognoz zachowań konsumentów i przedsiębiorców. Tymczasem ekonomia, która odbierana jest jak nauka ścisła, taka jak np. fizyka klasyczna, ma więcej wspólnego z socjologią, której częściej udaje się interpretować zachowania społeczne po fakcie, niż je przewidywać (o czym możemy się przekonać przy okazji wyborów).

Dlatego jeśli do zbiorowych zachowań ludzi i firm dodać rzecz tak niepewną jak geopolityka i nieprzewidywalność pandemii, prognozowanie gospodarcze staje się prawdziwą mission impossible. Cóż, ekonomia, socjologia i fizyka mają swoje źródła w filozofii, a ta w przemyśleniach pewnego dociekliwego mieszkańca Aten, który – pełen pokory wobec skomplikowanego świata – mówił ponoć: „Wiem, że nic nie wiem".

W nowy rok jako społeczeństwo wchodzimy z wielką niepewnością. Nie pomagają na pewno rozterki ekonomistów, od których oczekujemy wiarygodnych prognoz gospodarczych. Świadomi tego analitycy jednego z największych banków zatytułowali swój raport „Po omacku". Ale jak tu prognozować, skoro wysokie tempo wzrostu gospodarczego i jeszcze większe inflacji wskazują na przegrzanie koniunktury w Polsce i konieczność zacieśniania polityki pieniężnej, by przerwać spiralę płacowo-cenową. Prognozowanie utrudniają przy tym planowane skoki cen energii elektrycznej i gazu, ale i tzw. pakiet antyinflacyjny, który łagodząc skutki podwyżek, paradoksalnie doda inflacji trochę paliwa tu i teraz, a potem jeszcze spowoduje jej jednorazowy skok, gdy czasowe obniżki VAT się skończą.

Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne