Rz: Mija 100 dni rządów PO – PSL i trudno jednoznacznie ocenić ten okres dla gospodarki. Wprawdzie radykalne spowolnienie wzrostu PKB – którego spodziewali się pesymiści – nie nastąpiło, ale czy to jest zasługa rządu?
Michał Boni: Spowolnienia nie widać, ale jego perspektywa jest długa. W ciągu 100 dni trudno przygotować wszystkie narzędzia, które miałyby temu zapobiec, ale mamy już przynajmniej koncepcje programów, które z jednej strony pozwolą pozostawić w kasie państwa 10 mld złotych i przyniosą kolejne 20 – 30 w postaci podatków, z drugiej przyspieszą wzrost PKB. Chodzi mi głównie o program 50+, zakładający zwiększenie aktywności osób starszych oraz uporządkowanie możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury. To są działania prorozwojowe, a dodatkowo pozwolą zapobiegać skutkom ewentualnego spowolnienia.
Inflacja rośnie, wzrost gospodarczy jest wysoki, ale nie widać, by ministrowie gospodarczy mieli jakąś wspólną wizję na dalsze miesiące roku?
W 2007 roku mieliśmy bardzo wysoki wzrost gospodarczy, tak więc teraz wszelkie oczekiwania byłyby śrubowaniem kolejnych sukcesów. Myślę, że wystarczy, jeśli to, co robimy teraz, pozwoli nam dobrze przygotować polską gospodarkę na spowolnienie, którego spodziewam się w latach 2010 – 2011. Miarą sukcesu będzie wzrost aktywności zawodowej oraz wprowadzenie pierwszych rozwiązań na rzecz uwolnienia przedsiębiorczości w Polsce i likwidacji barier. Powinno to mieć miejsce w drugiej połowie roku. Wszystkie problemy mamy już bowiem zdefiniowane, teraz wprowadzane są poprawki. Poza tym musimy przygotować podstawy trwałego wzrostu gospodarczego, a to będzie możliwe, jeśli zwiększymy konkurencyjność polskiej nauki i umożliwimy realny wzrost polskiej innowacyjności. Musimy też przygotować przejrzysty i skoordynowany na wielu płaszczyznach plan działań związany z Euro 2012.
Jakie powinny być priorytetowe zadania na najbliższy czas?