Konieczność jego opracowania wynika z decyzji Komisji Europejskiej, która nie chce dawać w ciemno pieniędzy. Komisja będzie mogła oceniać zmiany zachodzące w naszym systemie transportu kolejowego, sprawdzać, czy przypadkiem nie marnotrawimy środków, fatalnie realizując inwestycje, które miast zwiększać rolę transportu kolejowego, nie będą motorem żadnych pozytywnych zmian. Po zakończeniu konsultacji rząd przyjmie go w drodze uchwały.
Master plan jest dokumentem, który pozwoli władzom, instytucjom i podmiotom gospodarczym związanym z transportem kolejowym opracować harmonogram realizacji projektów i przygotowania do inwestycji infrastrukturalnych czy zarządzania infrastrukturą kolejową i jej utrzymania. Priorytetami stać się mają: budowa kolei w aglomeracjach miejskich i jej współpraca z transportem miejskim (np. poprzez wspólny bilet) w celu ograniczenia zatłoczenia ulic; lepszy dostęp do transportu kolejowego w przewozach pasażerskich (np. poprzez modernizację linii kolejowych, zwiększanie na nich prędkości, a w konsekwencji radykalne skrócenie czasu przejazdu pomiędzy głównymi polskimi miastami) i towarowych; poprawa standardu obsługi pasażerów na dworcach oraz faktyczne ułatwienia dla osób niepełnosprawnych podróżujących koleją poprzez likwidację barier tak w pociągach, jak i w obiektach kolejowych. Rząd chce uzyskać wzrost konkurencyjności kolei w stosunku do innych gałęzi transportu, a szczególnie wygrać bitwę o pasażera z komunikacją autobusową. Sukces wymaga podniesienia jakości obsługi klientów przez przewoźników kolejowych, którzy muszą radykalnie zwiększyć inwestycje w nowy, a nie remontowany tabor. Żeby nowoczesne składy nie pędziły z zawrotną prędkością 20 km/h (a wiele jest takich miejsc w polskiej sieci kolejowej), państwo zamierza zapewnić stabilne finansowanie infrastruktury kolejowej służące poprawie jej stanu technicznego.
Master plan jest zbiorem niekwestionowanych i dobrze opisanych celów. Musimy gonić Zachód i dokument ten ma być drogowskazem. Jest tylko jedno niebezpieczeństwo, które może dokument zamienić w zbiór pobożnych życzeń i wytwór marketingu politycznego. Jeżeli w ślad za planowaniem nie pójdzie przynajmniej dwukrotne zwiększenie finansowania kolejnictwa z budżetu państwa, będziemy utrwalać obecny stan katastrofy, a kolej naszych marzeń, dostępna innym Europejczykom, zniknie nam za horyzontem.