Grupa TP przenosi działalność detaliczną do Orange, żeby nas wykończyć – alarmują operatorzy alternatywni. – Działamy na tych samych zasadach co nasi konkurenci – spokojnie odpowiada ustami swojej prezes PTK Centertel. Do regulacyjnych bojów Grażyna Piotrowska-Oliwa nadaje się jak mało kto, parając się tą specjalnością od początku dekady. Ostry język i tupet nie są tu przeszkodą.
Karierę zawodową rozpoczęła – jak przystało na absolwentkę Krajowej Szkoły Administracji Państwowej – w Ministerstwie Skarbu Państwa. Zajmowała się prywatyzacją sektora finansowego, chemicznego i, a jakże, telekomunikacyjnego. Brała udział w projekcie prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej.
Kiedy polski rząd sprzedał za niemal 24 mld zł pakiet kontrolny France Telecom, Piotrowska-Oliwa przeszła na drugą stronę – do TP. Objęła w niej stanowisko dyrektora do spraw regulacji – wtedy jeszcze nie tak gorący fotel jak dzisiaj. Rynkowe regulacje były w powijakach, pozycja TP przemożna, ale rynek stopniowo się rozwijał, a coraz więcej alternatywnych operatorów miało chrapkę na imperium TP.
Materia była i jest skomplikowana, ale Grażynie Piotrowskiej-Oliwie nigdy nie brakowało uzasadnienia dla obrony własnej firmy. Logicznej argumentacji z ust reprezentacyjnej blondynki trudno się było oprzeć. I pewnie dlatego macierzysta firma chętnie wysuwała ją na pierwszą linię frontu. Na przykład na spotkania z parlamentarzystami. I z prasą.
Regulacje stawały się coraz ważniejszą sprawą dla Telekomunikacji Polskiej, więc główna specjalistka od tych zagadnień awansowała na stanowisko dyrektora wykonawczego TP. Regulacyjna partyzantka zamieniła się jednak w wojnę totalną, kiedy prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej została Anna Streżyńska. Obie panie dzielą legendarne animozje z okresu prywatyzacji TP, której modelowi Streżyńska się sprzeciwiała jako pracownik Ministerstwa Łączności. Przyszła pora na rewanż.