Znikający miliarder

Huang Guangyu, najbogatszy Chińczyk na świecie. Jego majątek oceniany jest na 6,3 mld dol. Od wielu dni nie wiadomo, gdzie jest Guangyu. Może to mieć związek ze śledztwem ws. korupcji

Publikacja: 25.11.2008 02:13

Huang Guangyu porównywany jest z twórcą Wal-Martu Samem Waltonem. Budowę biznesowego imperium rozpoc

Huang Guangyu porównywany jest z twórcą Wal-Martu Samem Waltonem. Budowę biznesowego imperium rozpoczął w wieku 16 lat

Foto: AP

Policyjne śledztwo ruszyło już w 2006 r. Dotyczy nieprawidłowości przy handlu akcjami Gome Group, kontrolowanej przez Huanga Guangyu i notowanej w Hongkongu. Nikt, łącznie z władzami spółki, nie wie, co się z nim dzieje, od kilku dni nie daje znaku życia.

Po opisaniu sprawy przez kilka dzienników zrobiło się duże zamieszanie i w specjalnym komunikacie została wysłana informacja, że dostawcy Gome – jak Sharp czy Panasonic – po zniknięciu prezesa nie planują zerwania kontraktów.

39-letni Huang Guangyu jest skromny, o interesach mówi bez wielkiego zadęcia. „W porównaniu z największymi firmami handlowymi jesteśmy ciągle mali. Jednak i tak jestem dumny z tego, co udało mi się osiągnąć” – mówił w jednym z wywiadówChińskie media porównują go często do Sama Waltona, który od podstaw stworzył Wal-Mart – dziś największą firmę handlową na świecie. Na spotkania zawsze zakłada ciemny garnitur, białą koszulę i niebieski krawat. Jego zdaniem taki zestaw to synonim sukcesu. Jego gabinet obwieszony jest historycznymi rycinami, które pokazują 24 podstawowe obowiązki każdego władcy. Porównanie firmy do imperium nie jest przypadkowe, choć Gome kieruje już wynajęty menedżer, a Huang podejmuje tylko kluczowe decyzje.

W chińskich źródłach występuje czasami pod nazwiskiem Wong Kwong Yu. Powszechnie jednak jest znany pod przydomkiem Książę Rzeźnik. Do wielkich pieniędzy doszedł sam. Edukację zakończył po ośmiu klasach.

Urodził się w bardzo biednej rodzinie w Shantou, ale już jako 16-latek z 500 dol. kapitału otwiera w Pekinie pierwszy sklep. Rok później bierze na rozkręcenie firmy 3,6 tys. dol. pożyczki bankowej. Sprzedaje głównie odbiorniki radiowe i inne gadżety kupowane w fabrykach położonych w jego rodzinnych południowych Chinach. Dzięki bezpośrednim zakupom pobił konkurencję niskimi cenami, a firma zaczęła się rozwijać w iście chińskim tempie. Już po dwóch latach znalazł się na czele listy najbogatszych Chińczyków przygotowywanej przez Euromoney.

Majątek zrobił na handlu detalicznym i nieruchomościach, jednak nie obyło się bez wątpliwych momentów w jego życiu. Jego spółka od 1996 r. działa głównie na rynku pekińskim. I właśnie ten fragment działalności Huanga zainteresował śledczych. Miał on bowiem spekulować pieniędzmi, które kontrolowana przez niego grupa Gome pożyczyła od banków na swój rozwój.

Druga wątpliwość to rzekome manipulacje kursem akcji farmaceutycznej firmy Shandong Jintai Group, notowanej na giełdzie w Szanghaju. Chińskie media już podawały, że spółka ma być kontrolowana przez Huanga Jinshi, brata prezesa Gome.

Policyjne śledztwo ruszyło już w 2006 r. Dotyczy nieprawidłowości przy handlu akcjami Gome Group, kontrolowanej przez Huanga Guangyu i notowanej w Hongkongu. Nikt, łącznie z władzami spółki, nie wie, co się z nim dzieje, od kilku dni nie daje znaku życia.

Po opisaniu sprawy przez kilka dzienników zrobiło się duże zamieszanie i w specjalnym komunikacie została wysłana informacja, że dostawcy Gome – jak Sharp czy Panasonic – po zniknięciu prezesa nie planują zerwania kontraktów.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację