Jak zwykle na przełomie roku pojawiło się zatrzęsienie prognoz próbujących przewidzieć, jak będzie wyglądać najbliższych 12 miesięcy, jak szybko będzie się rozwijać polska gospodarka i jak szybko zakończy się kryzys finansowy. Najbardziej uderza w nich niespotykane zróżnicowanie opinii, z których część zakłada np. recesję w 2009 r., a najbardziej optymistyczne zakładają ponad 3,5-proc. wzrost. Nic dziwnego, że część odbiorców prognoz może być co najmniej zdezorientowana brakiem jednoznacznego poglądu na przyszłość gospodarki.
Prognozy wywoływałyby może mniej kontrowersji, gdyby publikowane były z obszernym opisem potencjalnych zagrożeń, a nie tylko w postaci suchej liczby. Najlepiej przedstawić to na przykładzie. Otóż ekonomiści publikujący prognozę przedstawiają najbardziej – ich zdaniem – prawdopodobny scenariusz rozwoju sytuacji. Jednak, wbrew temu, co większość odbiorców prognoz zakłada, obecnie „najbardziej prawdopodobny” niekoniecznie musi znaczyć „bardzo prawdopodobny”. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu, gdy zmienność w światowej gospodarce była znacznie mniejsza, można było przygotować prognozę PKB w postaci niewielkiej liczby alternatywnych scenariuszy. Na przykład jednego bazowego, zakładającego wzrost gospodarczy na poziomie X, i dwóch alternatywnych, przewidujących niższy lub wyższy wzrost. Załóżmy na potrzeby tego przykładu, że szanse realizacji głównego scenariusza wynosiły ok. 60 proc., a pozostałych wariantów ok. 20 proc. Wówczas odbiorca prognoz miał jasny pogląd, że wzrost gospodarki powinien oscylować w pobliżu X, a większe odchylenia były znacznie mniej prawdopodobne.
Obecnie ze względu na szybko zmieniające się otoczenie zewnętrzne oraz liczne działania władz fiskalnych i monetarnych liczba potencjalnych scenariuszy gwałtownie wzrosła. Przyjmijmy dla uproszczenia, że jest ich 99. Z tego 98 scenariuszy ma prawdopodobieństwo realizacji 1 proc., a ten „bazowy” 2 proc. Jeżeli zajrzymy do ankiet przeprowadzanych wśród ośrodków, to zobaczymy tam właśnie te scenariusze, które uznano za najbardziej prawdopodobne. Niemniej nie oznacza to, że są one bardzo prawdopodobne. Jaka jest bowiem z praktycznego punktu widzenia różnica między 1 a 2 proc.? Żadna.
To tylko potwierdza, że warto zwracać uwagę nie tylko na samą prognozę, lecz także na towarzyszący jej opis zagrożeń, przed którymi stoi polska gospodarka. Dopiero analiza tych informacji pokaże, jak bardzo rzeczywisty wynik może się różnić od przewidywań.