Reklama

Menedżer na kryzys

Prezes Deutsche Banku zostanie dłużej. Instytucja, którą kieruje okazała się wyjątkowo odporna na kryzys, wykazując świetne wyniki za pierwsze trzy miesiące tego roku

Aktualizacja: 29.04.2009 03:30 Publikacja: 29.04.2009 03:11

Josef Ackermann pozostanie prezesem niemieckiego banku do 2013 r.

Josef Ackermann pozostanie prezesem niemieckiego banku do 2013 r.

Foto: AP

Dobre wyniki skłoniły radę nadzorczą Deutsche Banku do przedłużenia umowy z obecnym prezesem Josefem Ackermannem. Będzie on rządził spółką do 2013 r.

Przyszłość Ackermanna w banku nie była jasna. Wielokrotnie powtarzał, że nie interesuje go ani prezesura, ani też miejsce w radzie nadzorczej. Deutsche Bank od pewnego czasu gorączkowo poszukiwał jego następcy.

Medialna lista kandydatów była długa. Od członka zarządu DB Hugo Banzigera przez przewodniczącego rady nadzorczej banku Clemensa Boersiga po wiceprezesów działu inwestycyjnego Michaela Cohrsa i Anshu Jaina czy szefa bankowości detalicznej Rainera Neske. Żaden jednak z nich nie mógł się równać z obecnym szefem.

Jakkolwiek rozwinęłaby się sytuacja, ogłoszone wczoraj wyniki dobitnie świadczą, że Kaiser Josef wyprowadził bank z kryzysu. Nie udało mu się co prawda ustrzec DB przed skutkami światowego kryzysu finansowego (odpisy na straty wyniosły aż 9 mld euro), ale i tak na tle konkurencji DB dobrze znosi zamieszanie na rynkach finansowych. Ostatecznie ubiegły rok zakończył się stratą 3,9 miliarda euro, ale pierwszy kwartał przyniósł już wynik dodatni. Przy tym został on wypracowany głównie dzięki działowi, który jest konikiem Ackermanna – bankowości inwestycyjnej.

„To był dla nas kluczowy okres. Jeszcze raz udało się dowieść naszej siły i umiejętności w przetrwaniu najgorszego” – napisał wczoraj Ackermann w komentarzu do wyników. Nie ukrywał jednak, że wszelkie plany fuzji i przejęć muszą zostać odłożone na później. Jednak i on nie docenił głębokości kryzysu. Jesienią ubiegłego roku obwieścił jego zakończenie, podczas gdy naprawdę był to dopiero początek. Mimo to o wiele szybciej niż konkurenci przygotował strategię wyjścia z kłopotów.

Reklama
Reklama

Ackermann jest dzisiaj jednym z najbardziej szanowanych w Niemczech biznesmenów, pierwszym cudzoziemcem w historii DB na stanowisku szefa. Jego zwolennicy mówią, że gdyby go nie było, niemiecka bankowość pozostałaby zamknięta do wewnętrznego rynku, podczas gdy Ackermann był w stanie stworzyć instytucję konkurencyjną na świecie.

Ale nie uniknął wpadek. Najgłośniejsza to proces firmy Mannesmann, w której radzie nadzorczej zasiadał. Wraz z pięcioma innymi menedżerami oskarżono go o pobieranie podejrzanych bonusów podczas przejmowania tej firmy przez Vodafone.

61-letni dzisiaj Ackermann jest ekonomistą z wykształcenia. Rozważał karierę naukową, ale ostatecznie wybrał służbę w szwajcarskiej armii. Do dziś twierdzi, że to właśnie wojsko nauczyło go zarządzania w kryzysie. Te umiejętności bardzo mu się dzisiaj przydają.

Dobre wyniki skłoniły radę nadzorczą Deutsche Banku do przedłużenia umowy z obecnym prezesem Josefem Ackermannem. Będzie on rządził spółką do 2013 r.

Przyszłość Ackermanna w banku nie była jasna. Wielokrotnie powtarzał, że nie interesuje go ani prezesura, ani też miejsce w radzie nadzorczej. Deutsche Bank od pewnego czasu gorączkowo poszukiwał jego następcy.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Skąd wziąć brakujące miliardy na inwestycje
Opinie Ekonomiczne
Ekspert: Zabranie 800+ Ukraińcom to zła wiadomość także dla polskich pracowników
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Trudne czasy dla ministra finansów
Opinie Ekonomiczne
Diabelski dylemat: większe zadłużenie, czy wyższe podatki. Populizm w Polsce ma się dobrze
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama