Historyczne rozszerzenie UE o dziesięć nowych państw członkowskich pięć lat temu jest niezaprzeczalnym sukcesem. Wyzwania wynikające z rozszerzenia były bezprecedensowe: nowe państwa stanowiły 28 proc. ludności Unii, ale mniej niż 5 proc. jej produktu krajowego brutto. Wszyscy aż nazbyt dobrze pamiętamy, jakie wątpliwości budziło rozszerzenie na Wschód. Masowy napływ siły roboczej i instytucjonalna blokada Unii złożonej z 27 państw – to tylko niektóre najczarniejsze scenariusze. Teraz jednak jest oczywiste, że te obawy okazały się w dużej mierze nieuzasadnione.
Ostatnie dwie fale rozszerzenia były decydującymi krokami na drodze do bardziej zjednoczonej Europy, a równocześnie zwiększyły stabilność i bezpieczeństwo w regionie. Perspektywa członkostwa w UE przyspieszyła demokratyzację państw Europy Środkowej i Wschodniej oraz przyjmowanie przez te kraje standardów gospodarki rynkowej. Dla europejskich przedsiębiorstw rozszerzenie oznaczało większy wspólny rynek, z jego możliwościami inwestycyjnymi. Harmonizacja reguł i standardów, jak również stabilne środowisko w regionie zmniejszały koszty i ryzyko ponoszone przez firmy z UE.
[srodtytul]Przyspieszenie wzrostu[/srodtytul]
Osiągnięcia rozszerzenia są ogromne i doprowadziły do poprawy warunków życia. W efekcie nowe państwa członkowskie rozwijają się w tempie średnio 5,5 proc. rocznie, w porównaniu z 3,5 proc. wcześniej, a stare państwa Unii zarejestrowały roczny wzrost rzędu 2,25 proc.
Otwarcie handlowe w nowej UE również wzrosło z 47 proc. przed rozszerzeniem do 56 proc. po nim, co jest wynikiem znacznie wyższym niż w pozostałej części Europy (38 proc.). Integracja handlowa z UE przebiegała szybko. Prawie 80 proc. eksportu nowych państw znajduje odbiorców we Wspólnocie. Nowe państwa szybko się wspinają po drabinie technologicznej, rozwijając gałęzie kapitałochłonne i zaawansowane technologicznie zamiast polegania na taniej sile roboczej. Rozwinęły się usługi i gospodarka oparta na wiedzy.