[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/05/19/pawel-czurylo-takze-ostatni-silnik-pracuje-coraz-slabiej/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Tym razem zapowiadają mniejsze wydatki gospodarstw domowych. Płace w firmach, choć statystycznie wciąż są wyższe niż rok temu, nie rosną już tak szybko jak jeszcze niedawno. Jeśli uwzględnić inflację, ich wzrost jest minimalny. Ale jeszcze gorsze są informacje dotyczące miejsc pracy, których wciąż ubywa. Firmy redukują etaty, często w ramach oszczędności ograniczają pensje wciąż zatrudnionych i nie decydują się na przyjmowanie nowych pracowników.
Do niedawna ekonomiści, ale przede wszystkim rząd, liczyli na to, że ubiegłoroczna redukcja składki rentowej i tegoroczna obniżka stawek podatkowych zachęcą Polaków do większych wydatków. To miało zwiększyć podatkowe dochody budżetu. Ale kolejne gospodarcze doniesienia sprawiają, że ta nadzieja gaśnie.
Jeszcze w zeszłym roku wszyscy podkreślali, że naszą gospodarkę napędzają trzy silniki: eksport, inwestycje i popyt krajowy. Na razie trzeba to włożyć między bajki. Dlatego tak ważne powinno być teraz większe tempo inwestycji finansowanych z pieniędzy budżetu. To one mogą zdecydować o łagodniejszym przejściu przez kryzys, a skorzystają na tym zarówno firmy, pracownicy, jak i państwo, bo większe byłyby wpływy z podatków. Tym bardziej że jeszcze gorsze dane dotyczące rynku pracy raczej dopiero przed nami.