To dobra wiadomość. Tyle że kredyty mieszkaniowe nie zapewnią nam wzrostu gospodarczego. Potrzebne jest intensywne finansowanie przedsiębiorstw, a tu nie dzieje się tak dobrze. Banki oczywiście mają swoje racje – boją się pożyczać firmom, których przyszłość w związku z kryzysem jest niepewna. W takiej sytuacji potrzebny jest lider, który podejmie ryzyko, a inni pójdą za nim.
Takim liderem miało być PKO BP. Bank ma wystarczająco dużo kapitałów, by móc sobie pozwolić na zwiększenie akcji kredytowej. Ale minister finansów zamierza trochę odchudzić kontrolowaną przez państwo instytucję, nakazując jej wypłatę 3 mld zł dywidendy. Bank wprawdzie chce podnieść kapitał o 5 mld zł, emitując akcje, więc – jak tłumaczy minister Rostowski – i tak będzie 2 mld do przodu. Co jednak 3 miliardy to nie 2, nie mówiąc już o ośmiu. Prezes PKO BP Jerzy Pruski robi dobrą minę do złej gry, twierdząc, że wypłacając dywidendę i emitując akcje, robi jednocześnie coś dobrego i dla banku, i dla kraju. Przez to drugie rozumie zasypywanie dziury budżetowej.
Wątpię, czy wkładanie pieniędzy do budżetu lepiej przysłuży się Polsce niż udostępnianie ich zwykłym przedsiębiorcom. Może jestem liberałem, ale jak w takim razie określić ministra Rostowskiego, który inspiruje karkołomną operację PKO?
Idee fix ministra jest utrzymanie w ryzach budżetu. To dobrze, ale gospodarka kraju to nie tylko stan państwowej kasy. Wyrzucanie poza nią wydatków (jak się stało z wydatkami na drogi) i wyciskanie pieniędzy z firm może poprawić sytuację w bilansie, czyli na papierze. Realnej gospodarce to nie pomoże, a wiele wskazuje, że może zaszkodzić.
[ul][li][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/06/12/lukasz-rucinski-latanie-dziury-budzetowej-nie-pomoze-przedsiebiorcom/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/li][/ul]