Kto nie lubi szefa największego banku

W sobotę minie rok i miesiąc, odkąd Jerzy Pruski, prezes PKO BP, stoi na czele zarządu banku. Do końca czerwca będzie wiadomo, czy utrzyma stanowisko

Publikacja: 17.06.2009 03:49

Jerzy Pruski, prezes PKO BP

Jerzy Pruski, prezes PKO BP

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Jerzy Pruski wygrał ogłoszony w marcu zeszłego roku konkurs na prezesa PKO BP. Nie była to ogromna niespodzianka. Pruski jest nazywany często człowiekiem Leszka Balcerowicza. Wiele osób porównywało ich zresztą, twierdząc, że obaj są bezkompromisowi, apodyktyczni i niesamowicie uczciwi. Od razu jednak dodają, że Pruski nie jest tak impulsywny jak Balcerowicz. To Pruski był uznawany za faworyta konkursu na szefa PKO BP.

Nie bez znaczenia był też jego konflikt z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem. To wtedy o Pruskim zrobiło się bardzo głośno. W styczniu 2008 r. zrezygnował z zasiadania w zarządzie banku centralnego. Decyzję tłumaczył w publicznym oświadczeniu tym, że nie ma „możliwości dalszego, faktycznego sprawowania urzędu w sposób efektywny”. To oświadczenie doprowadziło do ożywionej dyskusji prowadzonej poprzez media członków zarządu NBP, a także RPP.

Wówczas się mówiło, że jego najgroźniejszym przeciwnikiem w walce o fotel prezesa PKO BP jest Sławomir Lachowski (były szef BRE Banku), który nigdy nie ukrywał, że zarządzanie PKO BP jest niesamowitym wyzwaniem i że kiedyś chciałby się go podjąć. Jeszcze długo po wygraniu przez Pruskiego konkursu bankowcy twierdzili, że to sytuacja tymczasowa, ponieważ Lachowski dostanie to, czego chciał, i że część członków zarządu banku bardzo mu kibicuje. Jerzy Pruski – według nich – miał otrzymać ofertę objęcia stanowiska w jakiejś prestiżowej organizacji czy urzędzie, bo na pracy w tego typu instytucjach zna się najlepiej. Inni z kolei dodawali, że fotel prezesa PKO BP to nagroda za walkę z prezesem NBP.

Od 1998 r. do 2004 r. Pruski zasiadał w Radzie Polityki Pieniężnej, a przez kolejne cztery lata był pierwszym zastępcą prezesa NBP. Ekonomiści twierdzą, że jest wybitnym specjalistą w dziedzinach makroekonomii, teorii polityki makroekonomicznej, finansów i bankowości.

Ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Łódzkim. W 1989 r. uzyskał tytuł doktora nauk ekonomicznych. W 1983 r. zaczął pracę w Katedrze Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego. Później trafił do biznesu, a dokładnie do Petrobanku, który w latach 90. ubiegłego wieku plasował się w trzeciej dziesiątce banków działających w Polsce.

W Petrobanku (zmienił się w LG Petro Bank, a potem został przejęty przez Nordea Bank) najpierw kierował łódzkim oddziałem, a potem wszedł do zarządu. Odpowiadał za ryzyko kredytowe i sieć oddziałów. W czasie, kiedy Pruski był w zarządzie, bank wszedł na giełdę i pozyskał inwestora strategicznego – koncern LG. Kiedy Koreańczycy pojawili się w banku, Pruski zrezygnował ze swojego stanowiska. Nie widział możliwości współpracy z Koreańczykami.

Co mówili o nim znajomi tuż po wygraniu konkursu w PKO BP? Że jest samodzielny i niezależny, więc nie będzie ulegał naciskom politycznym. Wiele osób podkreślało wręcz, że jego samodzielność może się politykom bardzo nie podobać. A PKO BP jest specyficznym bankiem, w którego działalność, przygotowywanie strategii czy decyzję o wypłacie dywidendy politycy cały czas mocno się angażują.

Jerzy Pruski wygrał ogłoszony w marcu zeszłego roku konkurs na prezesa PKO BP. Nie była to ogromna niespodzianka. Pruski jest nazywany często człowiekiem Leszka Balcerowicza. Wiele osób porównywało ich zresztą, twierdząc, że obaj są bezkompromisowi, apodyktyczni i niesamowicie uczciwi. Od razu jednak dodają, że Pruski nie jest tak impulsywny jak Balcerowicz. To Pruski był uznawany za faworyta konkursu na szefa PKO BP.

Nie bez znaczenia był też jego konflikt z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem. To wtedy o Pruskim zrobiło się bardzo głośno. W styczniu 2008 r. zrezygnował z zasiadania w zarządzie banku centralnego. Decyzję tłumaczył w publicznym oświadczeniu tym, że nie ma „możliwości dalszego, faktycznego sprawowania urzędu w sposób efektywny”. To oświadczenie doprowadziło do ożywionej dyskusji prowadzonej poprzez media członków zarządu NBP, a także RPP.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację