Tegoroczna Nagroda Nobla za wybitne osiągnięcia w ekonomii nie zaskoczyła, jeśli chodzi o narodowość laureatów. I prof. Elinor Ostrom, i prof. Oliver E. Williamson są Amerykanami. Zaskoczyło jednak to, że po raz pierwszy przyznano ten najwyższy dla ekonomisty honor, oficjalnie nazywany Nagrodą Banku Szwecji im. Alfreda Nobla, kobiecie. Co ciekawe, osiągnięcia obydwojga dotyczą spraw niesłychanie przyziemnych: zarządzania własnością społeczną oraz rozwiązywaniem konfliktów pomiędzy firmami. Wcześniej oczekiwano, że nagroda przypadnie naukowcom zajmującym się bańkami spekulacyjnymi i metodami ich rozpoznawania.
Joakim Roenngren, rzecznik Ladbrokes Plc, firmy, która zajmuje się przyjmowaniem zakładów na typowanie zwycięzców, powiedział wczoraj, że znacznie mniej osób typowało Ostrom (pomnożyli postawioną kwotę 51-krotnie) niż Williamsona (otrzymali 21 dol. za każdego postawionego dolara). Ostrom była kandydatką prawie nieznaną, zainteresowanie Williamsonem było większe.
Oboje mają po ponad 70 lat i są profesorami na amerykańskich uniwersytetach: Ostrom na University of Indiana w Bloomington, Williamson na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. W oficjalnym komunikacie napisano, że nagrodę prof. Ostrom przyznano za pracę na rzecz zarządzania w gospodarce, prof. Williamson otrzymał ją zaś za teorię rozwiązywania konfliktów korporacyjnych oraz udowodnienie, że niewidzialna ręka rynku często działa w sposób bardzo kosztowny. „Przez ostatnie trzydziestolecie praca laureatów sprawiła, że badania nad zarządzaniem gospodarką przeniosły się z poboczy do centrum naukowej uwagi. Ich badania pokazują, że analiza ekonomiczna może być stosowana w większości form organizacji społecznych” – czytamy w uzasadnieniu.
Elinor Ostrom udowodniła, że nieprawdą jest pogląd o złym zarządzaniu wspólną własnością przez organizacje jej użytkowników i – co za tym idzie – lepiej, by zajmowało się tym państwo lub firmy prywatne. Jej teorie potwierdził obecny kryzys ekonomiczny. Ostrom nie ukrywała wczoraj nadziei, że teraz, kiedy jej teorie zostały uznane na świecie, zwyczajni obywatele uwierzą w swoje możliwości zarządzania i nie dadzą już sobie wmówić, że są uzależnieni od biurokratów.
Kryzys potwierdził także słuszność teorii Williamsona, który badał koszty działalności wolnego rynku. Natomiast jego teoria dotycząca konfliktów korporacyjnych potwierdziła się w amerykańskim koncernie Boeing, który boryka się z problemami przy produkcji najnowszego modelu Dreamliner. Boeing zdecydował się na zlecenie produkcji większości komponentów na zewnątrz. Tyle że nie wszyscy kooperanci wywiązali się terminowo ze złożonych zamówień. Teraz Boeing zdecydował się większość elementów wykonać we własnych zakładach, ale koszty błędu idą już w miliardy dolarów.