[b]Rz: Jesteście kolejną globalną firmą, która liczy na lukratywny kontrakt na budowę elektrowni atomowej przez Polską Grupę Energetyczną. Co trzeba zrobić, by przyspieszyć tę inwestycję?[/b]
Robert T. Pearce: Zakładając, że pierwszy reaktor ma działać w Polsce w 2020 r., to jak najszybciej powinien zacząć prace urząd regulatora. To on będzie nadzorował projekt i odpowiadał za proces licencjonowania i koncesjonowania. To zwykle trwa trzy – cztery lata. Drugą równie ważną kwestią jest lokalizacja, bo ma szczególne znaczenie dla terminu i kosztów. Sam cykl budowy z przygotowaniem terenu może w naszym przypadku potrwać sześć i pół roku.
[b]Czy elektrownia atomowa może powstać w Żarnowcu? To miejsce za najlepsze uznało Ministerstwo Gospodarki.[/b]
Dla naszej firmy nie ma znaczenia to, czy budujemy elektrownię jądrową nad morzem czy wewnątrz lądu. Najważniejsze, by było to miejsce spełniające wymagania w zakresie chłodzenia, a więc z dostępem do odpowiedniej ilości wody. A ze wstępnej oceny położenia Żarnowca wiadomo, że pobliskie jezioro nie nadaje się bezpośrednio do chłodzenia elektrowni. Gdyby tam miała powstać, to potrzebne będą albo wieże chłodnicze, albo rurociąg doprowadzający wodę morską. O ile wieże są rozwiązaniem efektywnym, to budowa rurociągu lub kanału oznacza dodatkowe koszty.
[b]PGE chce utworzyć spółkę z firmą, której technologię wybierze, i to ona ma realizować inwestycję oraz organizować finansowanie. Na gwarancje rządu polskiego liczyć nie należy. Czy Westinghouse dofinansuje więc projekt? [/b]