[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/05/19/andrzej-krakowiak-duzy-moze-wiecej-rowniez-w-biznesie/]Skomentuj[/link][/b][/wyimek]

Jeśli wziąć pod uwagę duże spółki, rzeczywiście tak jest. Napisaliśmy wczoraj o bardzo dobrych wynikach największych giełdowych firm w pierwszym kwartale. W porównaniu z ubiegłym rokiem zwiększyły zyski ponadtrzykrotnie. W tym samym czasie rosła też ich sprzedaż, a spadały koszty, które sprawni menedżerowie trzymają w ryzach. Brawo!

Jest jednak pewne „ale”. Cięcie kosztów najczęściej oznacza renegocjowanie kontraktów z dostawcami, wymuszanie na kontrahentach korzystniejszych warunków współpracy, wydłużanie terminów płatności. W efekcie za świetną kondycję dużych firm, przynajmniej częściowo, płacą małe i średnie przedsiębiorstwa.

I rzeczywiście, obraz tych najmniejszych firm wyłaniający się z opisywanego dziś przez „Rz” raportu o ich kondycji niewiele ma wspólnego z otaczającą nas propagandą sukcesu. Jedna czwarta małych firm jest w bardzo złej kondycji finansowej, a tyle samo w niewiele lepszej. Zaledwie co 11. nie ma problemów. Ponad dwie trzecie upadłości odnotowanych w pierwszym kwartale tego roku dotyczy firm zatrudniających do dziesięciu pracowników. Nadchodzące kwartały też raczej nie przyniosą poprawy: według prognoz firmy Euler Hermes liczba upadłości może się w tym roku podwoić w porównaniu z rokiem 2009.

Duże polskie spółki poradziły sobie z kryzysem bez pomocy rządu. Małe przedsiębiorstwa mogą nie dać sobie rady.