Rada bierze się za państwowe firmy

Rada Gospodarcza przy premierze chce, by rząd ustalił nową listę strategicznych spółek Skarbu Państwa

Publikacja: 10.06.2010 08:26

Adam Jasser, podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera

Adam Jasser, podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera

Foto: materiały prasowe

[b]"Rz:"[/b] Co w ciągu pierwszych 100 dni działania Rady Gospodarczej przy Premierze udało się zrobić. Są jakieś konkretne wnioski, jakieś gotowe projekty?

[b] Adam Jasser:[/b] Przez te trzy miesiące spotykaliśmy się co 2 tygodnie. Prowadziliśmy również konsultacje ze środowiskami ekspertów i agendami rządowymi. Byliśmy jako Rada pod wrażeniem zaangażowania i entuzjazmu wielu ekspertów z czołowych firm doradczych, którzy na zasadzie pro publico bono, dzielili się z nami swoją wiedzą, także ta płynącą z doświadczeń innych krajów.

Nasze prace dotyczyły kwestii które Pan Premier Tusk uznał za ważne, takie jak przyszłość systemu emerytalnego i opieki zdrowotnej, nadzoru właścicielskiego w spółkach Skarbu Państwa, ale także ryzyk związanych z kryzysem zadłużenia w UE.

[b]Jakie to ryzyka?[/b]

Zdaniem Rady, podstawową kwestią jest wiarygodność polityki finansowej i dobra współpraca instytucji państwa za to odpowiedzialnych. Widzimy na przykładzie Grecji, a ostatnio Węgier, jak łatwo jest tę wiarygodność utracić. Ważne, żeby Polska dobrze równoważyła potrzeby rozwojowe z koniecznością uzdrawiania finansów publicznych. Ale poza takimi generalnymi opiniami Rada wypracowała także konkretny projekt dalszego usprawniania zarządzania spółkami skarbu państwa.

[b] A konkretnie?[/b]

Wypracowaliśmy pomysł Narodowego Programu Nadzoru Właścicielskiego, nastawionego na dalsze podnoszenie jakości zarządzania firmami z udziałem skarbu państwa. Chodzi o trzy elementy: wzmocnienie pozycji i kompetencji rad nadzorczych poprzez nowy system ich naboru; oparcie ładu korporacyjnego o najlepsze światowe wzorce oraz nakierowanie nadzoru właścicielskiego Skarbu Państwa na podnoszenie wartości firm w których ma udziały.

[b]Czyli co jest źle?[/b]

Rada jest zwolennikiem dalszej intensywnej prywatyzacji, ale jest też zdania, że Państwo może postać udziałowcem w niewielkiej grupie firm o dużym znaczeniu dla gospodarki i posiadających potencjał do ekspansji europejskiej. Kryzys pokazał, że sprzedaż takich przedsiębiorstw strategicznemu inwestorowi zagranicznemu może nieść z sobą ryzyko podejmowania decyzji ekonomicznie nieracjonalnych. W Polsce nie działo się to może na znaczącą skalę, ale w Europie były takie przypadki w sektorze finansowym czy branży samochodowej. Powstaje więc pytanie, jak w obliczu braku silnych krajowych grup kapitałowych stworzyć w Polsce taką poduszkę bezpieczeństwa. Doświadczenia światowe pokazują, że silny krajowy kapitał stabilizuje gospodarkę w czasach kryzysu i jest motorem w czasach koniunktury. Z drugiej strony, jeśli majątek państwowy nie będzie dobrze zarządzany, nie będzie w stanie spełnić takiej roli. Pomysły Rady idą w stronę wypracowania modelu, gdzie państwo jest strategicznym udziałowcem w kluczowych firmach, z równoczesną profesjonalizacją zarządzania i nastawieniem go na pomnażanie wartości.

[b]Ale idziecie wbrew liberalnej doktrynie „sprywatyzujmy wszystko”, wbrew temu, co mówi od lat na przykład prof. Leszek Balcerowicz, który uważa, że prywatne jest zawsze lepsze niż państwowe. Czy ktoś z PiS-u jest w Radzie?[/b]

Prywatne jest lepsze. Ale kiedy w Polsce mówimy prywatyzacja, to bardzo często oznacza to sprzedaż inwestorowi strategicznemu z zagranicy. Światowy kryzys gospodarczy pokazał nowe ryzyka związane z taką formą prywatyzacji. Dlatego szukaliśmy sposobu wzmocnienia roli krajowego kapitału. Opieraliśmy się na systemach skandynawskich, szczególnie norweskim, gdzie taki model funkcjonuje. W Polsce sektor prywatny i dominuje, i tak powinno pozostać. Nie chodzi o ideologię, tylko o to, żeby tymi spółkami lepiej zarządzać i wzmacniać przy okazji polski rynek kapitałowy. Tylko i aż tyle.

[b]Czy nowy ład właścicielski dotyczyć będzie spółek zdefiniowanych jako strategiczne?[/b]

Rada posługuje się pojęciem „firmy kluczowe”. Są to spółki, które mają duży potencjał europejski, które mają znaczny udział w rynku pracy czy PKB, oraz mogą, ale nie muszą mieć związku z bezpieczeństwem państwa. To powinno być maximum kilkadziesiąt firm, a pozostałe powinny być dalej intensywnie restrukturyzowane i sprzedawane.

[b]Czy one są już zdefiniowane?[/b]

To nie zadanie Rady. Pan Minister Aleksander Grad, z którym konsultowaliśmy nasze pomysły, pracuje nad taka listą.

[b] PZU, PKN Orlen, Grupa Lotos i PKO BP?[/b]

Rada nie będzie typowała konkretnych firm, ale kiedy się spojrzy na listę największych polskich firm, w których państwo ma udziały, to nie jest trudno znaleźć potencjalnych kandydatów na europejskich czy choćby regionalnych czempionów.

[b]Czy są jakieś terminy, do kiedy chcielibyście, żeby to zostało przez rząd przeforsowane?[/b]

W tej chwili nie mówimy o żadnych terminach. Niektóre z tych rozwiązań, czyli na przykład podniesienie kompetencji rad nadzorczych można wprowadzać na bieżąco, natomiast część będzie wymagała zmian w legislacji.

[b]Czy mógłby pan uściślić, jakie są konkretnie wasze propozycje? Czy oznacza to roszady w kadrach?[/b]

Nasz program ma na celu podniesienie kompetencji członków rad i zarządów, wprowadzenie zarządzania opartego na wymiernych celach i wskaźnikach ekonomicznych. Proponujemy instytucjonalne wzmocnienie rad nadzorczych i utworzenie barier dla wpływu polityki na ich skład. Stworzenie systemu rekrutacji do rad, który zapewni najwyższą jakość i zdolność do strategicznego myślenia i wspierania zarządu. Ich nastawienie na wyniki mierzone konkretnymi wskaźnikami np.: zwrotem z kapitału, wzrostem sprzedaży, wypłatą dywidendy, czy ekspansją zagraniczną. Rady i przez nie wybrane zarządy mają być dobierane tak, by realizować te cele.

[b]Po każdej zmianie rządu, dokonywane są zmiany w radach i zarządach spółek państwowych. Nawet jeśli przeprowadzane są konkursy, to mają one charakter uznaniowy i polityczny. Za kadencji obecnego rządu zdaje się, że wiele konkursów do zarządów dużych spółek ma z góry ustalonego zwycięzcę...[/b]

Wydaje mi się, że mamy znaczny postęp jeśli chodzi o stabilizację i profesjonalizację w zarządach spółek. Chodzi o to, żeby kontynuować ten kurs i podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. [b] To przecież u nas się nie uda?[/b]

Rada uważa, że warto taką próbę podjąć. Dryfowanie i utrata wartości tych firm nie jest opcją, więc alternatywą dla planu Rady może być tylko pełna sprzedaż.

[b] To jak ma to wyglądać w praktyce?[/b]

Jednym z instrumentów, jaki proponujemy, jest powołanie Komitetu Nominacyjnego do profesjonalnego naboru kandydatów do rad nadzorczych. Powoływanie do rad będzie możliwe tylko spośród osób wskazanych przez ten komitet. Podstawą rekrutacji będą konkretne umiejętności i doświadczenie. Zdany kilkanaście lat temu egzamin na członka rad nadzorczych nie wystarczy. Jeśli wskazana przez komitet nominacyjny osoba się skompromituje, będzie to również kompromitacja dla samego komitetu. To powinno silnie motywować rekrutujących do wyboru najbardziej kompetentnych ludzi.

[b]Opozycja jednak może argumentować, że członkowie komitetu nominacyjnego wybrani będą według partyjnego klucza, co zdeterminuje wybory, jakich będzie później dokonywać. Może Platforma Obywatelska po prostu chce ustawić na lata swoich ludzi w spółkach państwowych...[/b]

Taki zarzut złych intencji zdecydowanie odrzucamy. Byłaby to profanacja idei, jaka przyświeca Radzie. Odpowiedzią na takie podejrzenia będzie jakość osób, które powoła premier na podstawie rekomendacji organizacji biznesu, uczelni ekonomicznych i organizacji społecznych. Skoro premier zgodził się firmować ten projekt, to oznacza, że chce wziąć odpowiedzialność za jakość i wiarygodność tego ciała. Premier i PO wielokrotnie dali przykłady otwartości na profesjonalistów z różnych środowisk. Pozytywna reakcja ekonomistów, mediów i nawet opozycji na kandydaturę Pana Premiera Marka Belki na szefa NBP jest tu dobrą ilustracją.

[b] Mówił pan o stawianiu przed zarządami mierzalnych celów, a to powinno się wiązać z premią za ich osiągnięcie. Tymczasem wiemy, że pojawiają się różne projekty kontraktów menedżerskich omijających ustawę kominową, nagminne jest równoległe zasiadanie w radach spółek zależnych, z tytułu czego menedżerowie dostają drugie tyle, ile zapewnia im ustawa kominowa. Koniec z "kominówką"?[/b]

Rada dąży do wyeliminowania tych zjawisk. Kominówka jest złym rozwiązaniem bo ogranicza możliwości rekrutacji dobrych menedżerów oraz zachęca do obchodzenia przez rozwiązania patologiczne. Nasze założenie jest takie, że jeśli zarządzający osiągają cele, powinni zostać za to wynagrodzeni. Jeżeli Rada Nadzorcza mierzy to konkretnymi wskaźnikami takimi jak zwrot z kapitału, czy wzrost sprzedaży, to ma podstawy by wyznaczać rozsądne wynagrodzenie dla zarządu.

[b]Może się też pojawić zarzut, że członkami komitetu nominacji zostaną obecni członkowie Rady Gospodarczej przy premierze.[/b]

Nieuzasadniona podejrzliwość. Rada pracuje społecznie i stara się tworzyć rozwiązania modelowe i wiarygodne.

[b]"Rz:"[/b] Co w ciągu pierwszych 100 dni działania Rady Gospodarczej przy Premierze udało się zrobić. Są jakieś konkretne wnioski, jakieś gotowe projekty?

[b] Adam Jasser:[/b] Przez te trzy miesiące spotykaliśmy się co 2 tygodnie. Prowadziliśmy również konsultacje ze środowiskami ekspertów i agendami rządowymi. Byliśmy jako Rada pod wrażeniem zaangażowania i entuzjazmu wielu ekspertów z czołowych firm doradczych, którzy na zasadzie pro publico bono, dzielili się z nami swoją wiedzą, także ta płynącą z doświadczeń innych krajów.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację