Europa musi ciąć wydatki

– To Azja jest dziś regionem, który będzie pobudzał wzrost na świecie – mówi José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej

Publikacja: 28.06.2010 03:28

Europa musi ciąć wydatki

Foto: AFP

[b]Na szczytach w Kanadzie spotkali się najpierw w Huntsville przywódcy krajów najbardziej uprzemysłowionych i Rosji, czyli G8, a potem doszli do nich w Toronto przywódcy reszty świata z G20. To ta druga uznawana jest za ważniejszą, bo jest bardziej reprezentatywna i może podejmować decyzje obowiązujące cały świat. Czy więc utrzymywanie elitarnej G8 ma jeszcze sens? [/b]

[b]José Manuel Barroso:[/b] Sądzę, że G8 ma przyszłość. Oczywiście dyskusja potwierdziła, że najważniejszym forum globalnego zarządzania gospodarczego ma być G20, to ustalono na poprzednim szczycie G20 w czerwcu 2009 roku w Pittsburghu. Ale G8 daje szansę bardziej kameralnej wymiany zdań. Bardzo lubię ten format G8. W praktyce jest nas przy stole dziesięcioro i dyskusja jest bardzo otwarta, nieformalna. Obecny szczyt pokazał, że G8 zdecydowanie ma sens i przetrwa.

[b]Czy po dyskusji na szczytach ma pan wrażenie, że reszta świata lepiej rozumie europejskie stanowisko w sprawie konsolidacji budżetowej?[/b]

Dyskusja była naprawdę bardzo dobra. Został doceniony europejski pakiet stabilizacyjny, wysiłki w kierunku konsolidacji fiskalnej, a wreszcie działania na rzecz reformy regulacji finansowych. Inni przywódcy zrozumieli mój argument, że stabilne euro jest w interesie całego świata. A ono będzie stabilne tylko pod warunkiem, że dokonamy konsolidacji budżetowej. Przecież nie możemy żądać od tak zadłużonych krajów, jakie są w strefie euro, żeby tworzyły jakieś kolejne pakiety budżetowego wsparcia gospodarki. Gdyby Niemcy były teraz w gorszej sytuacji budżetowej, to euro by ucierpiało. Oszczędzające teraz Niemcy są w interesie całego świata. Dodatkowo sądzę, że to nieporozumienie i oczekiwanie jakiegoś konfliktu brało się z niewystarczającej wiedzy o tym, jak dokonuje się konsolidacja fiskalna w Europie. W tym roku zarówno same Niemcy, jak i Unia Europejska jako całość dokonują jeszcze ekspansji fiskalnej. Oszczędności zaczną się dopiero w 2011 roku i będą stopniowe.

[wyimek]Oszczędzające teraz Niemcy są w interesie całego świata[/wyimek]

[b]Oszczędności mają się też zacząć poza Unią. To decyzja G20.[/b]

Bardzo się cieszę, że tutaj na szczycie zbliżyliśmy się w swoich poglądach i że uzgodniliśmy wspólne minimalne cele obniżania deficytu i długu przez kraje najbardziej rozwinięte, odpowiednio na 2013 i 2016 rok. To pokazuje, że nie tylko Europa martwi się skutkami rozrzutności budżetowej w czasie kryzysu. Ważne, że już teraz kraje najbardziej rozwinięte chcą się zmierzyć z tym problemem.

[b]Czy to są ambitne cele? Zredukowanie deficytu o połowę i powstrzymanie wzrostu długu dopiero od 2016 roku?[/b]

Dla nas ważne jest, że reszta świata przyjmuje cele samoograniczeń fiskalnych. Bo po pierwsze, okazuje się, że Europa miała rację. A po drugie, udowadnia, że G20 jest autentycznym forum zarządzania gospodarczego, skoro jest w stanie taką decyzję podjąć. A Unia zawsze popierała pomysł, żeby G20 taką rolę wypełniała. Natomiast co do samych liczbowych celów, to one są ustalone na poziomie minimalnym, można, a czasem trzeba robić więcej. Bo proszę pamiętać: to są cele dla wszystkich krajów rozwiniętych. Nie możemy oczekiwać, żeby wszystkich obowiązywały standardy europejskiego paktu stabilności i wzrostu. Ta konsolidacja fiskalna ma być przyjazna dla globalnego wzrostu.

[b]Co to znaczy?[/b]

Po pierwsze, są różne strategie dla różnych krajów. Już w ramach samej strefy euro inne tempo stosuje Grecja, inne Niemcy. Na świecie inną ścieżkę zastosują Europa, inną USA, a jeszcze inną Chiny. Po drugie większy nacisk powinien być położony na redukcję wydatków niż na podnoszenie przychodów, bo powszechnie wiadomo, że odwrotna strategia byłaby szkodliwa z punktu widzenia dynamiki gospodarczej. Następnie cięcia nie powinny dotykać dziedzin kluczowych dla przyspieszenia wzrostu gospodarczego, jak konkurencyjność, innowacje. Wreszcie przyjazna dla wzrostu jest sama idea konsolidacji fiskalnej, bo rynki, konsumenci, przedsiębiorcy zyskują zaufanie i zaczynają podejmować decyzje o inwestycjach czy zakupach, które służą wzrostowi gospodarczemu. Oczywiście znów w różnych krajach jest różnie. W Niemczech na przykład, gdy państwo wydaje więcej, to natychmiast konsumenci wydają mniej. Z kolei w Chinach sensowne i prowzrostowe jest zwiększenie publicznych wydatków na zabezpieczenie społeczne.

[b]Słychać jednak było wiele komentarzy krytycznych ze strony amerykańskiej, choćby sekretarza skarbu, pod adresem europejskiej strategii.[/b]

Ja tego w czasie dyskusji tutaj nie słyszałem. Wręcz przeciwnie, spotkałem się ze zrozumieniem naszego stanowiska w wystąpieniach prezydenta Obamy i uznanie u wielu innych. Przecież nie mówimy, że wszyscy mają dokonywać konsolidacji.

[b]Więc kto ma być motorem wzrostu?[/b]

W obecnej sytuacji wzrost będą stymulowały rynki szybko się rozwijające, przede wszystkim Azja. Kraje najbardziej rozwinięte, te najbardziej zadłużone, muszą dokonać konsolidacji budżetowej. To nie podlega dyskusji, nie ma alternatywy. I nie może to się zacząć później niż w 2011 roku. Z kolei kraje szybko się rozwijające mają inny punkt wyjścia i w ich przypadku jest sens, żeby stymulowały popyt wewnętrzny. One mają ciągle spore rezerwy.

[b]Szczyty G8 i G20 przypadły w czasie mundialu. Wielu przywódców to zadeklarowani kibice. Opuszczają spotkania, żeby oglądać potyczki swoich drużyn?[/b]

Na razie nikt nie opuścił żadnego spotkania. Zresztą nawet jakby opuścił, to i tak nie powiedziałbym wam o tym. Ja miałem dużo szczęścia, bo najważniejszy dla mnie mecz Portugalia – Brazylia skończył się dwie minuty przed tym, kiedy musiałem udać się na salę obrad. No i na dodatek Portugalia zakwalifikowała się do następnej fazy. I też Brazylia, z którą jako Portugalczyk czuję się w oczywisty sposób związany.

[b]Nie boi się pan napięć między politykami? Ścierają się bezpośrednio kraje G20, choćby Niemcy i Anglia. Angela Merkel znana jest ze swojego zaangażowania i poparcia dla niemieckiej drużyny.[/b]

Proszę mnie o to nie pytać, nie mogę zająć stanowiska w tej sprawie.

[i]—Rozmawiała Anna Słojewska w Toronto.

[i]W rozmowie uczestniczyli poza brukselską korespondentką „Rzeczpospolitej”, przedstawiciele agencji Reuters i DPA, „Financial Times Deutschland”, belgijskiego „De Tijd” oraz portugalskiego „Economico”.[/i][/i]

[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]

[b]José Manuel Barroso[/b] urodził się 23 marca 1956 w Lizbonie. Z wykształcenia jest prawnikiem, absolwentem uniwersytetów w Lizbonie i Genewie. Polityką zaczął się zajmować jako student, w 1974 r. brał udział w rewolucji goździków, która doprowadziła do obalenia wojskowej dyktatury w Portugalii. W 1980 r. wstąpił do Partii Socjaldemokratycznej – z jej nominacji w 1985 r. został jako 29-latek doradcą sekretarza stanu ds. polityki zagranicznej i jednym z najmłodszych polityków w rządzie. Później był m.in. ministrem spraw zagranicznych, a w 2002 r. został premierem Portugalii. Dwa lata później został szefem Komisji Europejskiej, w ub.r. wybrano go na kolejną kadencję.

[i]—pm[/i][/ramka]

[b]Na szczytach w Kanadzie spotkali się najpierw w Huntsville przywódcy krajów najbardziej uprzemysłowionych i Rosji, czyli G8, a potem doszli do nich w Toronto przywódcy reszty świata z G20. To ta druga uznawana jest za ważniejszą, bo jest bardziej reprezentatywna i może podejmować decyzje obowiązujące cały świat. Czy więc utrzymywanie elitarnej G8 ma jeszcze sens? [/b]

[b]José Manuel Barroso:[/b] Sądzę, że G8 ma przyszłość. Oczywiście dyskusja potwierdziła, że najważniejszym forum globalnego zarządzania gospodarczego ma być G20, to ustalono na poprzednim szczycie G20 w czerwcu 2009 roku w Pittsburghu. Ale G8 daje szansę bardziej kameralnej wymiany zdań. Bardzo lubię ten format G8. W praktyce jest nas przy stole dziesięcioro i dyskusja jest bardzo otwarta, nieformalna. Obecny szczyt pokazał, że G8 zdecydowanie ma sens i przetrwa.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację