[b]Na szczytach w Kanadzie spotkali się najpierw w Huntsville przywódcy krajów najbardziej uprzemysłowionych i Rosji, czyli G8, a potem doszli do nich w Toronto przywódcy reszty świata z G20. To ta druga uznawana jest za ważniejszą, bo jest bardziej reprezentatywna i może podejmować decyzje obowiązujące cały świat. Czy więc utrzymywanie elitarnej G8 ma jeszcze sens? [/b]
[b]José Manuel Barroso:[/b] Sądzę, że G8 ma przyszłość. Oczywiście dyskusja potwierdziła, że najważniejszym forum globalnego zarządzania gospodarczego ma być G20, to ustalono na poprzednim szczycie G20 w czerwcu 2009 roku w Pittsburghu. Ale G8 daje szansę bardziej kameralnej wymiany zdań. Bardzo lubię ten format G8. W praktyce jest nas przy stole dziesięcioro i dyskusja jest bardzo otwarta, nieformalna. Obecny szczyt pokazał, że G8 zdecydowanie ma sens i przetrwa.
[b]Czy po dyskusji na szczytach ma pan wrażenie, że reszta świata lepiej rozumie europejskie stanowisko w sprawie konsolidacji budżetowej?[/b]
Dyskusja była naprawdę bardzo dobra. Został doceniony europejski pakiet stabilizacyjny, wysiłki w kierunku konsolidacji fiskalnej, a wreszcie działania na rzecz reformy regulacji finansowych. Inni przywódcy zrozumieli mój argument, że stabilne euro jest w interesie całego świata. A ono będzie stabilne tylko pod warunkiem, że dokonamy konsolidacji budżetowej. Przecież nie możemy żądać od tak zadłużonych krajów, jakie są w strefie euro, żeby tworzyły jakieś kolejne pakiety budżetowego wsparcia gospodarki. Gdyby Niemcy były teraz w gorszej sytuacji budżetowej, to euro by ucierpiało. Oszczędzające teraz Niemcy są w interesie całego świata. Dodatkowo sądzę, że to nieporozumienie i oczekiwanie jakiegoś konfliktu brało się z niewystarczającej wiedzy o tym, jak dokonuje się konsolidacja fiskalna w Europie. W tym roku zarówno same Niemcy, jak i Unia Europejska jako całość dokonują jeszcze ekspansji fiskalnej. Oszczędności zaczną się dopiero w 2011 roku i będą stopniowe.
[wyimek]Oszczędzające teraz Niemcy są w interesie całego świata[/wyimek]