Nie ma chętnych na opcje

W 2011 roku w Polsce zacznie działać oddział internetowego banku z grupy Raiffeisen

Publikacja: 18.08.2010 00:30

Nie ma chętnych na opcje

Foto: PARKIET, Andrzej Cynka And Andrzej Cynka

[b]Rz: Raiffeisen International Direct otworzy oddział w naszym kraju. Nie będzie to kanibalizacja działalności grupy? Oddział nie będzie zabierał klientów polskiemu bankowi?[/b]

Piotr Czarnecki: Powstanie Zuno Banku, bo taką nazwę przyjął internetowy projekt Raiffeisena, mało że niczym nam nie zagraża, to z założenia jest to bank komplementarny do już istniejących banków grupy na poszczególnych rynkach regionu. Raiffeisen Bank Polska będzie nadal obsługiwał klientów z klasy średniej oraz małe i średnie spółki, a Zuno osoby z niższymi dochodami i młode. Oddział, którego centrala jest w Wiedniu, będzie miał ofertę dla osób, które chcą być obsługiwane przez Internet, którym nie zależy na odwiedzaniu oddziałów. To osoby, które są w stanie samodzielnie porównać ceny produktów i nie potrzebują wyspecjalizowanego doradcy.

[b]W Polsce są już banki internetowe, które oferują takie usługi. Raiffeisen chce pobić np. mBank?[/b]

Chcemy przygotować proste, ale szyte na miarę produkty. Sposób komunikacji i dostępu do produktów będzie inny niż stosowany przez banki obecne na rynku. Więcej będzie można powiedzieć za parę tygodni, gdy Zuno Bank ruszy na Słowacji. Oczywiście oferta będzie dostosowana do specyfiki każdego rynku.

[b]Kiedy oddział rozpocznie działalność?[/b]

W Polsce Zuno może się pojawić w przyszłym roku.

[b]Komisja Nadzoru Finansowego obawiała się, że oddział zagranicznego banku, który będzie zbierał depozyty – a Raiffeisen zamierza to robić – będzie transferował pieniądze do innych spółek grupy, które np. są w potrzebie.[/b]

Od prawie 20 lat inwestujemy, udzielamy kredytów i zbieramy depozyty w naszym kraju. Oddział Zuno w Polsce będzie robił to samo. A co do transferu płynności – najpierw trzeba postawić pytania: co przyjdzie komuś po złotówkach w innym kraju, jak je można gdzieś poza Polską wykorzystać? Zapotrzebowanie na naszą walutę w Europie jest małe, więc naprawdę trudno mówić o takim ryzyku.

[wyimek]Poręczenia, które miały ratować przedsiębiorstwa, nie wydają się już niezbędne[/wyimek]

[b]Czy Raiffeisen Bank Polska zmieni strategię ze względu na plany otwarcia oddziału banku internetowego?[/b]

Nie. Konsekwentnie budujemy bank specjalnie dla klasy średniej. Od września zaproponujemy ciekawą ofertę rachunków. Klienci z dochodami od 5 tys. zł będą na atrakcyjnych warunkach korzystać z przywilejów dostępnych niedawno klientom bankowości prywatnej.

[b]Sprzedajecie klientom opcje walutowe? Firmy są zainteresowane takim produktem? [/b]

Stopniowo firmy wracają do transakcji zabezpieczających. Najczęściej wybierają proste forwardy (jest to umowa pomiędzy dwiema stronami, gdzie jedna ze stron zobowiązuje się do kupna np. waluty, natomiast druga strona do jej sprzedaży za określoną cenę – red.). Na opcje nie ma wielu chętnych, a przecież ich podstawowym zadaniem jest zabezpieczenie przepływów walutowych. Miesięcznie to kilka transakcji, a w minionym roku ten rynek był zupełnie martwy.

[b]Od roku Bank Gospodarstwa Krajowego zarządza nowym systemem poręczeń i gwarancji dla małych i średnich firm, czyli dla waszych klientów. Czy dzięki tym poręczeniom udzielacie firmom więcej kredytów?[/b]

Zmiany w programie poręczeń i gwarancji wprowadzone przez rząd w ubiegłym roku niestety się nie sprawdziły. Za długo trwało ich wdrażanie, zbyt skomplikowane były procedury i nieatrakcyjne warunki finansowe. Teraz sytuacja gospodarcza jest lepsza, kondycja firm się poprawia, w systemie bankowym mamy nadwyżkę płynności, więc znowu banki walczą o klientów. Poręczenia, które miały pozwolić na uruchomienie kredytów o wartości 20 mld zł, o czym mówił rząd, ratujące firmy przed totalnym odcięciem od finansowania, nie wydają się już niezbędne. Choć oczywiście poręczenia dla przedsięwzięć bardziej ryzykownych by się przydały. Umowę ramową w sprawie poręczeń podpisaliśmy w ubiegłym roku, jednak do tej pory z niej nie skorzystaliśmy.

[b]KNF chce ograniczyć udział walutowych kredytów hipotecznych w portfelu banków i tym samym zmniejszyć wartość tego typu kredytów.

To dobry pomysł?[/b]

Jestem zwolennikiem rzetelnego podejścia do ryzyka, co oznacza m.in., że klienci biorący na siebie ryzyko walutowe muszą mieć odpowiednio wyższy poziom dochodów, by spłacać kredyt, nawet gdy złoty znacząco się osłabi. Z drugiej strony arbitralne ustanawianie limitów, w dodatku działających wstecz, które faworyzują część banków, nie jest szczęśliwym rozwiązaniem. Dzięki tym kredytom rozwija się sektor budowlany, tą drogą banki zasilą gospodarkę tylko w tym roku kwotą ok. 40 – 50 mld zł, podczas gdy popyt ze strony firm na finansowanie jest wciąż nieduży.

[ramka]

[b]CV[/b]

Piotr Czarnecki od lutego 2003 r. kieruje Raiffeisen Bank Polska. Wcześniej był dyrektorem generalnym Pionu Klientów Biznesowych w Telekomunikacji Polskiej. Przez półtora roku kierował spółką Getin Service Provider. Bankowe doświadczenia zbierał w Polskim Banku Rozwoju, Kredyt Banku i Rabobanku. W tej ostatniej instytucji przez cztery lata był wiceprezesem. [/ramka]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację