Lubi grać ostro

Niewiele mówić, dużo robić – to dewiza szefa i udziałowca Eurocashu, który chce kupić Emperię. Trzeba przyznać, że konsekwentnie się jej trzyma

Publikacja: 18.09.2010 02:08

Luis Amaral zdobywał doświadczenie w portugalskim Jeronimo Martins

Luis Amaral zdobywał doświadczenie w portugalskim Jeronimo Martins

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Trzeba przyznać, że konsekwentnie się jej trzyma. Eurocash, który w ostatnich latach wyrósł na handlowego giganta, zwołuje konferencję prasową tylko z okazji przełomowych wydarzeń w historii firmy – takich jak przejęcie spółki McLane czy też planowany zakup Emperii.

– Uważam, że moi akcjonariusze oczekują efektów, a nie zbytnich obietnic. Dlatego mam w zwyczaju rozmawiać o faktach i konkretach – podkreśla Amaral. Gra ostro. Nie zważając na sprzeciw zarządu Emperii, zamierza przejąć 100 proc. jej kapitału.

Zanim wyprowadził Eurocash na tak silną pozycję, pracował w portugalskich oddziałach Unilevera (w latach 1984 – 1989) oraz Nissana (1989 – 1995). W 1995 r. związał się z tamtejszym Jeronimo Martins. Spółka poza dyskontami uruchamiała też hurtownie Eurocash. Jednak portugalska centrala nie była z ich wyników zadowolona. Poszły pod młotek, a odkupił je właśnie Amaral. W 2005 r. wprowadził Eurocash na warszawską giełdę. Spółka Politra, kontrolowana przez Amarala, sprzedała wówczas akcje o wartości 178 mln zł. Ich cena emisyjna wynosiła 3,1 zł. Teraz są ponadsiedmiokrotnie droższe. Eurocash systematycznie zwiększał skalę działalności. W 2005 r. jego obroty wynosiły niespełna 1,7 mld zł. Cztery lata później sięgały 7 mld zł. Wraz ze wzrostem przychodów zwiększały się też zyski.

– Kiedy przejmowałem Eurocash, była to stosunkowo mała firma przynosząca straty. Wraz z zespołem menedżerów uwierzyliśmy w koncept biznesu, który rozwijamy po dziś. Mimo ekspansji nowoczesnych sieci detalicznych, tradycyjne sklepy, czyli nasi główni klienci, mogą się dobrze rozwijać – mówi Amaral. Podkreśla, że jego filozofia biznesowa zakłada niekonkurowanie z własnymi klientami. – Uważam, że takie działanie byłoby nie fair. Dlatego nie prowadzimy własnych sklepów. Mamy natomiast sieci franczyzowe, które wspierają działalność niezależnych właścicieli – mówi.

Jeśli dojdzie do przejęcia Emperii, połączony podmiot osiągnie niemal 18-proc. udział w rynku dystrybucji FMCG (dóbr szybkozbywalnych). Będzie to oznaczało zdystansowanie konkurencji. Kolejny gracz, Makro, ma bowiem zaledwie 6 proc.

Amaral deklaruje, że nie spocznie na laurach. – Nie satysfakcjonuje nas pozycja lidera na rynku hurtowym. To dziś zdecydowanie za mało. Aby nasza oferta, a więc i oferta naszych klientów, była konkurencyjna w porównaniu z największymi sieciami detalicznymi, musimy osiągnąć co najmniej porównywalną skalę obrotów – twierdzi.

Osoby znające Amarala podkreślają, że mocno chroni on swoją prywatność. Woli mówić o biznesie.

Trzeba przyznać, że konsekwentnie się jej trzyma. Eurocash, który w ostatnich latach wyrósł na handlowego giganta, zwołuje konferencję prasową tylko z okazji przełomowych wydarzeń w historii firmy – takich jak przejęcie spółki McLane czy też planowany zakup Emperii.

– Uważam, że moi akcjonariusze oczekują efektów, a nie zbytnich obietnic. Dlatego mam w zwyczaju rozmawiać o faktach i konkretach – podkreśla Amaral. Gra ostro. Nie zważając na sprzeciw zarządu Emperii, zamierza przejąć 100 proc. jej kapitału.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację