W tym roku w sprzedawanych portfelach, najwięcej było kredytów z lat 2007 – 2008. Gdy kredytobiorca przestaje spłacać raty, bank sam próbuje z nim negocjować, przekonać go do spłaty długu. Gdy to się nie udaje, zleca firmie windykacyjnej odzyskanie wierzytelności. Jeśli i to zawodzi, bank wypowiada umowę kredytu, kieruje sprawę do sądu. Zwykle działania banku, których celem jest odzyskanie pożyczonych pieniędzy, trwają około 1,5 roku, nawet dwa lata. Najczęściej dopiero po takim okresie, po wykorzystaniu wielu możliwości, bank decyduje się sprzedać niespłacany kredyt.
[b]Czyli w przyszłym roku banki będą sprzedawać przede wszystkim kredyty udzielone w latach 2008 i 2009, a firmy windykacyjne znów zapukają do nierzetelnych kredytobiorców, którzy pożyczyli pieniądze, ale ich nie oddali?[/b]
Tak właśnie będzie. Szacujemy, że tylko w przyszłym roku banki sprzedadzą portfele o wartości 4,5 mld zł, a proces sprzedaży będzie trwał w kolejnych latach. Wystarczy spojrzeć na dane. Obecnie 13 proc. portfela udzielonych kredytów, stanowią te niespłacane na czas, a ich saldo wynosi około 21 mld zł. Te kredyty będzie można kupić w najbliższych trzech, czterech latach.
[b]Pańska firma wyemitowała obligacje i pozyskała 60 mln zł.[/b]
Środki pozyskane z emisji obligacji już zainwestowaliśmy w zakupy wierzytelności. W najbliższej przyszłości konieczne będzie pozyskanie kolejnych funduszy. Załóżmy, że bankowe portfele kredytów kosztują 10 – 15 proc. ich wartość nominalnej. W tym roku sprzedano już takie o wartości 4,5 mld zł, co oznacza, że inwestorzy musieli wydać na nie nawet ponad 650 mln zł. Żeby utrzymać nasz udział w rynku, musimy starać się o finansowanie i aktywnie przejmować nowe portfele kredytów.
[b]Z tego, co pan mówi, zainteresowanie wierzytelnościami banków jest spore. Ceny poszły w górę?[/b]