Banki masowo wyprzedają złe kredyty

- Kupujemy tysiące niespłacanych kredytów – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef firmy windykacyjnej Kruk Piotr Krupa

Publikacja: 01.10.2010 04:37

Banki masowo wyprzedają złe kredyty

Foto: ROL

[b]Rz: Ile banków sprzedaje obecnie kredyty, które klienci przestali spłacać?[/b]

Piotr Krupa: Obecnie trwa dziesięć przetargów na portfele kredytów, a ich wartość nominalna wynosi około 1 mld zł. Od początku roku do września banki sprzedały przeterminowane należności warte 3 mld zł.

[b]Czy poza tymi dziesięcioma przetargami będą jeszcze inne w tym roku?[/b]

Oczywiście. Do końca grudnia banki sprzedadzą lub wystawią na sprzedaż wierzytelności o wartości 2 – 2,5 mld zł.

[b]Kto pozbywa się starych długów? [/b]

Właściwie wszystkie duże uniwersalne banki. To masowe zjawisko. Do sprzedaży trafiają niespłacane pożyczki gotówkowe, kredyty ratalne czy zadłużenie na kartach kredytowych. Najwięcej wśród nich jest pożyczek gotówkowych, w sprzedawanych portfelach rośnie także wartość zadłużenia z kart kredytowych.

[b]Banki nie sprzedają portfeli kredytów mieszkaniowych?[/b]

Takie portfele się pojawiają, ale ich wartość była dotychczas niewielka. Można powiedzieć, że sprzedaż kredytów hipotecznych to marginalna sprawa, patrząc przez pryzmat wartości oferowanych inwestorom portfeli złych kredytów konsumenckich.

[b]Te osiągają wartość nominalną nawet kilkuset milionów złotych. [/b]

W przypadku kredytów hipotecznych mamy do czynienia np. z portfelem o wartości 20 mln zł, w którym jest 150 spraw. Dlatego wcale nie dziwi mnie to, że banki wciąż chętnie udzielają kredytów na zakup domu czy mieszkania. Okazuje się, że są to bezpieczne produkty, które dobrze się spłacają.

[b]Jak mocno przedawnionych kredytów pozbywają się banki?[/b]

W tym roku w sprzedawanych portfelach, najwięcej było kredytów z lat 2007 – 2008. Gdy kredytobiorca przestaje spłacać raty, bank sam próbuje z nim negocjować, przekonać go do spłaty długu. Gdy to się nie udaje, zleca firmie windykacyjnej odzyskanie wierzytelności. Jeśli i to zawodzi, bank wypowiada umowę kredytu, kieruje sprawę do sądu. Zwykle działania banku, których celem jest odzyskanie pożyczonych pieniędzy, trwają około 1,5 roku, nawet dwa lata. Najczęściej dopiero po takim okresie, po wykorzystaniu wielu możliwości, bank decyduje się sprzedać niespłacany kredyt.

[b]Czyli w przyszłym roku banki będą sprzedawać przede wszystkim kredyty udzielone w latach 2008 i 2009, a firmy windykacyjne znów zapukają do nierzetelnych kredytobiorców, którzy pożyczyli pieniądze, ale ich nie oddali?[/b]

Tak właśnie będzie. Szacujemy, że tylko w przyszłym roku banki sprzedadzą portfele o wartości 4,5 mld zł, a proces sprzedaży będzie trwał w kolejnych latach. Wystarczy spojrzeć na dane. Obecnie 13 proc. portfela udzielonych kredytów, stanowią te niespłacane na czas, a ich saldo wynosi około 21 mld zł. Te kredyty będzie można kupić w najbliższych trzech, czterech latach.

[b]Pańska firma wyemitowała obligacje i pozyskała 60 mln zł.[/b]

Środki pozyskane z emisji obligacji już zainwestowaliśmy w zakupy wierzytelności. W najbliższej przyszłości konieczne będzie pozyskanie kolejnych funduszy. Załóżmy, że bankowe portfele kredytów kosztują 10 – 15 proc. ich wartość nominalnej. W tym roku sprzedano już takie o wartości 4,5 mld zł, co oznacza, że inwestorzy musieli wydać na nie nawet ponad 650 mln zł. Żeby utrzymać nasz udział w rynku, musimy starać się o finansowanie i aktywnie przejmować nowe portfele kredytów.

[b]Z tego, co pan mówi, zainteresowanie wierzytelnościami banków jest spore. Ceny poszły w górę?[/b]

Tak, ale nieznacznie. Okazało się, że poziom spłacalności zaległości odkupionych od banków jest wyższy, niż zakładano. Inwestorzy mają też lepszy dostęp do źródeł finansowania.

[b]Co oznacza dla klienta to, że jego kredyt kupiła jakaś firma, np. windykacyjna?[/b]

Dla Polaków taka transakcja już nie jest nowością. Rzadko się zdarza, że któryś z klientów podważa jej legalność, żąda szczegółowych wyjaśnień. Niektórzy wręcz czekają na moment sprzedaży, ponieważ wiedzą, że z firmą windykacyjną można się porozumieć w sprawie spłacania długów, rozbicia zadłużenia na raty. Zmienił się także profil klienta. 8 – 10 lat temu osoby, które nie płaciły rachunków, to bardzo często byli ci, dla których nierzetelność była sposobem na życie. Testowały one, jak działają banki, firmy telekomunikacyjne, na co można sobie pozwolić, co ujdzie płazem. Dziś najczęściej dłużnik to uczciwy człowiek, który z różnych powodów, zazwyczaj losowych, nie miał pieniędzy na spłatę zadłużenia. To osoba, która spłaci swoje zobowiązania jak tylko będzie mogła.

[ramka][srodtytul]CV [/srodtytul]

Piotr Krupa jest prezesem i współzałożycielem największej firmy windykacyjnej w Polsce, wrocławskiego Kruka. Firma powstała w 1998 r. jako wydawnictwo publikujące książki prawnicze, których współautorem był Krupa.

W 1999 r. Kruk zmienił profil działalności, koncentrując się na zarządzaniu wierzytelnościami masowymi. Piotr Krupa jest radcą prawnym, absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego, złożył egzamin sędziowski, posiada licencję detektywistyczną. Biega w maratonach i wspina się w górach. ?[/ramka]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację