Pod koniec tego roku mają wygasnąć przyjęte za rządów George’a W. Busha ulgi podatkowe dla najlepiej zarabiających. W Kongresie wciąż toczy się walka między demokratami a republikanami, czy przedłużyć ulgi dla najbogatszych, czy też przyznać je tylko najbiedniejszym i klasie średniej.
Wszystko zależy od wyników listopadowych wyborów do Kongresu, ale wiele instytucji finansowych woli nie czekać na rezultat politycznej batalii i już szykuje się do szybszej wypłaty premii.
Jeśli bowiem przejdzie plan forsowany przez prezydenta Baracka Obamę, to każda osoba, która zarabia ponad 200 tys. dolarów (ok. 580 tys. zł) rocznie i każda rodzina zarabiająca ponad 250 tys. dolarów (ok. 725 tys. zł) rocznie będzie musiała w 2011 roku oddać fiskusowi niemal 40 proc., zamiast obecnych 35 proc.
Dla pracowników największych instytucji na Wall Street – takich jak Bank of America, Citigroup, Goldman Sachs, JP Morgan Chase czy Morgan Stanley – data wypłaty premii jest więc niezwykle istotna. Przeniesienie jej ze stycznia na grudzień w przypadku bonusu w wysokości pół miliona dolarów pozwoli bowiem zaoszczędzić ok. 22 500 dolarów.
Finansowy portal The Street donosi także, że największe instytucje zamienią bonusy gotówkowe na długoterminowe zachęty dla pracowników, np. opcje na akcje. Taka polityka chroni je przed atakami ze strony dziennikarzy i polityków oburzonych milionowymi premiami wypłacanymi w czasie, gdy za pieniądze podatników trzeba było ratować największe instytucje finansowe.