Reklama

Za wcześnie na podwyżki stóp

Publikacja: 08.10.2010 01:53

Ignacy Morawski, ekonomista WestLB

Ignacy Morawski, ekonomista WestLB

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W Polsce coraz częściej mówi się o podwyżkach stóp procentowych. W największych zaś gospodarkach świata banki centralne szykują się do kolejnego etapu luzowania polityki pieniężnej za pomocą skupu obligacji rządowych (co wpływa na obniżenie ich oprocentowania).

Skąd ta rozbieżność? Możliwe są trzy wyjaśnienia. Albo polska gospodarka „odczepi się” od Zachodu i będzie przyspieszać niezależnie od słabej koniunktury za granicą. Albo krajowe warunki mogą zagrozić stabilności oczekiwań inflacyjnych. Albo też... mówienie o podwyższaniu stóp w Polsce jest przesadzone.

Moja odpowiedź balansuje na granicy opcji drugiej i trzeciej. Istnieje pewne zagrożenie dla inflacji ze strony czynników krajowych, ale za wcześnie, by określać ich znaczenie. Dlatego oczekiwanie na podwyżki stóp jeszcze w tym roku wydaje się nieco przesadzone. Oczywiście widać, że część Rady Polityki Pieniężnej chciałaby takiego ruchu, dlatego nie należy go wykluczać.

Standardowa historia o inflacji i stopach jest taka: kiedy oczekiwania inflacyjne rosną ponad założony cel, bank centralny wpływa na wzrost realnej stopy procentowej (czyli podnosi stopę nominalną bardziej, niż rosną oczekiwania inflacyjne; w okresie dekoniunktury należy odwrócić tę relację) i w ten sposób kontroluje dynamikę cen. Teoretycznie inflacja zależy od płac, dlatego podwyżki stóp powinny się zacząć, gdy wynagrodzenia zaczynają rosnąć zbyt szybko. Takiego trendu na razie w Polsce nie widać.

Najgorzej, gdy inflacja wzrasta mimo niskiej dynamiki płac. W Polsce jest to możliwe ze względu na oczekiwany wzrost VAT i cen paliw oraz napiętą sytuację na rynku żywności. Niektórzy ekonomiści dodaliby zapewne wzrost długu publicznego. Co wtedy? Jeśli istnieje ryzyko utrzymania inflacji ponad celem przez dłuższy okres, to stopy powinny iść w górę bez względu na sytuację gospodarki.

Reklama
Reklama

Niektórzy uważają, że inflacja wzrośnie znacznie ponad cel w 2011 r. Wskazują, że aby uniknąć gwałtownego ruchu stóp za kilka miesięcy, warto już zacząć cykl ich podwyżek.

Niepewność co do przyszłej ścieżki inflacji jest za duża, tak jak niepewność co do wzrostu PKB. Jeśli okaże się, że inflacja rośnie znacznie ponad cel i może się utrwalić, dopuszczam zdecydowane podwyżki stóp w 2011 r. w krótkim czasie. Dobrze zakomunikowany rynkom silny ruch nie różni się niczym od powolnych zmian.

[i]Autor jest ekonomistą WestLB[/i]

W Polsce coraz częściej mówi się o podwyżkach stóp procentowych. W największych zaś gospodarkach świata banki centralne szykują się do kolejnego etapu luzowania polityki pieniężnej za pomocą skupu obligacji rządowych (co wpływa na obniżenie ich oprocentowania).

Skąd ta rozbieżność? Możliwe są trzy wyjaśnienia. Albo polska gospodarka „odczepi się” od Zachodu i będzie przyspieszać niezależnie od słabej koniunktury za granicą. Albo krajowe warunki mogą zagrozić stabilności oczekiwań inflacyjnych. Albo też... mówienie o podwyższaniu stóp w Polsce jest przesadzone.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Donald Trump: Narcyz, Herostrates 21. wieku
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Polska Rzeczpospolita Piratów
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Polska Rzeczpospolita Piratów Drogowych
Opinie Ekonomiczne
Polscy przedsiębiorcy apelują o państwową pomoc dla Barlinka po rosyjskim ataku
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Strategia szaleńca?
Reklama
Reklama