[b]Rz: Panuje opinia, że największe rosyjskie firmy paliwowe – Łukoil, Rosnieft czy Gazprom – realizują politykę Kremla. Czy pan się z tym zgadza?[/b]
[b]Michaił Krutichin[/b]: Myślę, że jest odwrotnie. Rosyjska polityka jest nakierowana na realizację celów największych firm lojalnych wobec władz.
[b]Gazprom co rusz straszy Europę, że jeśli nie będzie kupowała gazu na jego warunkach, skieruje go do krajów Azji. Czy to w ogóle możliwe?[/b]
Ostatnio szef Gazpromu Aleksiej Miller mówił, że jednakowe znaczenie dla koncernu mają Europa i Chiny i planuje podobnej wielkości dostawy. Dla mnie to blef. Europa będzie głównym rynkiem jeszcze wiele lat, bo Chiny nie są gotowe i nie są w stanie zapłacić tak wysokiej ceny za rosyjski gaz jak odbiorcy europejscy. Od 2004 r. trwają rozmowy z Pekinem o cenie gazu. Bez efektów. Wobec zamknięcia dla rosyjskiego gazu rynku USA tym większego znaczenia nabiera utrzymanie odbiorców w Europie.
[b]Ale Europa zauważyła już rok temu, że płaci za drogo za rosyjski gaz, i nie zamierza tego robić dalej. Kolejne firmy, po tych z Niemiec, Włoch i Turcji, żądają obniżek. Chce tego też PGNiG. Gazprom się zgodzi?[/b]