Na linii gwarancyjnej BGK mogą skorzystać te firmy, które mają np. przejściowe problemy z zatorami płatniczymi lub te, które mają np. nowe zamówienia, ale aby im sprostać, potrzebują kredytu na dostosowanie swoich mocy produkcyjnych.
Co prawda trudno oszacować dokładnie, jaki wpływ na gospodarkę może mieć większa dostępność firm do bankowych kredytów, ale na pewno będzie on pozytywny. Dla części przedsiębiorstw kredyt obrotowy oznacza możliwość rozwoju, dla innych – uzyskanie pewności kontynuowania finansowania przez bank (dotyczy to zwłaszcza kredytów w rachunku bieżącym), co może stanowić ochronę przed utratą płynności, a w konsekwencji – przed upadkiem.
Po tak dobrym pomyśle rząd powinien iść za ciosem i pomyśleć także o odpowiedzi na inne potrzeby firm w czasie spowolnienia gospodarczego. O ile gwarancje są skierowane do małych i średnich podmiotów w dobrej kondycji finansowej, o tyle na rynku będzie pojawiać się coraz więcej takich z problemami. Na skutek utraty części klientów i przychodów mogą mieć spadki wyników, choć ich biznes wciąż może być perspektywiczny. Może warto pomyśleć o czymś w rodzaju funduszu restrukturyzacyjnego dla szerszego grona odbiorców?
Dziś taki program, w ramach Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców, dostępny jest tylko dla firm państwowych. To właśnie z niego skorzystał LOT, ale jego zasady idealnie trafiają w potrzeby innych. Są to m.in. pożyczki pozwalające na przywrócenia długookresowej zdolności do konkurowania na rynku. Taka pomoc na pewno by się przydała.