Rz: Według sondażu waszego portalu kariery BlueSteps na świecie ponad trzy czwarte jego użytkowników – menedżerów wyższego szczebla – jest gotowych z miejsca zmienić pracę, jeśli pojawi się odpowiednia okazja, a co drugi aktywnie szuka nowego zajęcia. Czy to efekt pokryzysowych zmian w firmach?
Nie tylko. Nowe możliwości, czyli zwykle większa odpowiedzialność, wyższa pozycja, są silnym motywatorem dla menedżerów wyższego szczebla. Wśród nich zawsze niezależnie od sytuacji widać dość duże zainteresowanie zmianą pracy. To efekt współczesnej kultury w świecie międzynarodowego menedżmentu, gdzie ludzie stale szukają nowych wyzwań. W zasadzie skończyła się idea stabilnych karier. To ogromna zmiana. Nawet w tradycyjnych dużych firmach ludzie wiedzą, że szybko mogą stracić pracę. Stabilność i lojalność odeszły już w przeszłość. Coraz częściej działa się na zasadach realizacji projektów – niekiedy kilkuletnich – ale projektów. Ludzie oswoili się z ryzykiem wewnątrz firmy, więc mogą być bardziej otwarci na dodatkowe ryzyko z zewnątrz. Są już przygotowani na to, że nawet ośmiokrotnie w trakcie swojej kariery zmienią pracę. Rośnie tu rola firm executive search, które mogą zidentyfikować rozczarowane talenty gotowe rozważyć nowe możliwości w innej korporacji albo w mniejszej firmie.
Tempo zmian jest dziś tak szybkie, że ludzie, którzy potrafią mu sprostać, są i będą w cenie
Czy to rozczarowanie talentów nie ma aby związku z kryzysem?
Rzeczywiście, kryzys ostatnich pięciu lat również ma tutaj duży wpływ. Gdy firmy znajdują się pod presją, ta presja zwykle przenosi się na zarządy, a potem dalej w dół. Z reguły sięga się wtedy po cięcia kosztów. Menedżerowie nieustannie muszą szukać oszczędności, przeprowadzać redukcje zatrudnienia, co zwiększa poziom stresu. Dodatkowo ogranicza im się benefity kojarzone z wysokimi stanowiskami, jak np. podróże w klasie biznes. W ekstremalnych przypadkach nawet w lotach międzykontynentalnych menedżer lata klasą ekonomiczną. Mamy wiele przykładów na to, że nawet dobrze prowadzone firmy tracą niekiedy właściwą perspektywę. Zapominają, że od top menedżerów – ich motywacji, kreatywności – w bardzo dużym stopniu zależy przyszłość firm. Traktują ich jak urzędników. To wywołuje frustracje menedżerów, którzy w końcu stwierdzają, że jak ogólna sytuacja się poprawia, to ludzie zaczynają czegoś szukać. A sytuacja w części krajów już się poprawia.