Popyt na innowacje

Polski kapitał powinien mieć na tyle duży udział w sektorze bankowym, aby to on mógł kreować trendy i wyznaczać kierunki rozwoju – pisze prezes PKO BP.

Publikacja: 09.09.2013 00:41

Red

W toczącej się niemal od początku kryzysu finansowego dyskusji o optymalnej strukturze polskiego sektora bankowego pada wiele argumentów za zwiększeniem udziału rodzimego kapitału w jego aktywach oraz pomysłów na osiągnięcie tego stanu. Stosunkowo mało mówi się natomiast o celach, które powinny przyświecać takim działaniom. A to one w znacznej mierze determinują realne i skuteczne sposoby na rzeczywiste zwiększenie roli polskiego kapitału na krajowym rynku bankowym.

Polski kapitał powinien mieć na tyle duży udział w sektorze bankowym, aby to on mógł kreować trendy i wyznaczać kierunki rozwoju, w których uwzględniany będzie interes polskiej gospodarki, firm i konsumentów.

Skutki prywatyzacji

Obecna struktura własnościowa banków jest w dużej mierze pochodną procesu transformacji ustrojowej i gospodarczej, która dla naszej części rynku rozpoczęła się 1 lutego 1989 – gdy z wydzielonych z NBP 400 oddziałów utworzono dziewięć uniwersalnych banków komercyjnych z centralami w głównych regionach Polski. Po nich jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać nowe banki, zarówno o państwowym, prywatnym, jak i mieszanym kapitale  – w sumie wydano w III RP ponad 100 licencji bankowych, z czego 70 przez pierwsze trzy lata obowiązywania nowego prawa bankowego. Wiele z tych banków, słabo skapitalizowanych i bez wystarczającego know-how, nie przetrwało próby czasu, upadło lub zostało przejętych przez inne, silniejsze podmioty. Na strukturę właścicielską, ale także – szczególnie w początkowym okresie – przyspieszenie rozwoju nowoczesnej bankowości w Polsce – olbrzymi wpływ miała rozpoczęta już 1991 roku prywatyzacja banków.

Wejście inwestorów zagranicznych w dużej mierze umożliwiło unowocześnianie metod zarządzania i technologii, a także dostęp do nowych źródeł kapitału, przez co zwiększyła się efektywność banków i konkurencyjność tego rynku. Rozpoczął się też stopniowy proces konsolidacji – od 1993 roku, kiedy to działała w Polsce największa liczba banków komercyjnych – 87 podmiotów – stopniowo liczba banków zaczęła się zmniejszać do dzisiejszych 43. Proces ten nasilił się wraz z narastaniem kolejnych fal kryzysu finansowego oraz zmieniającą się sytuacją makroekonomiczną.

Z jednej strony część zagranicznych właścicieli, zwłaszcza tych, którzy na macierzystych rynkach korzystali z pomocy publicznej, zmuszona została do odsprzedaży swoich polskich aktywów. Z drugiej coraz bardziej wymagające otoczenie konkurencyjne oraz środowisko niskich stóp procentowych sprawia, że podmioty, które nie osiągnęły odpowiedniej skali działania – na rynku detalicznym ok. 5 proc. – nie będą w stanie osiągać satysfakcjonującej akcjonariuszy stopy zwrotu. Kryzys pokazał też, że nawet w przypadku banków osiągających lokalnie bardzo dobre wyniki ich spółki matki niejednokrotnie ograniczają działalność lub przynajmniej wycofują część finansowania, kierując się interesem finansowym całej grupy kapitałowej, a nie potrzebami rynków goszczących.

Wspólne cele

Wszystkie te argumenty skłaniają do refleksji, że zwiększenie roli banków, w których decyzje podejmowane są lokalnie, sprzyjać będzie zarówno rozwojowi polskiego sektora bankowego, jak i lepszemu wypełnianiu przez ten sektor jego podstawowej funkcji w gospodarce, która, nawet w wypadku dużo bardziej rozbudowanych rynków, zawsze pozostanie służebna wobec sfery realnej. Banki tworzą wartość dla swych akcjonariuszy i wypracowują zyski wówczas, gdy umożliwiają przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym rozwój poprzez absorbowanie oszczędności i kreowanie akcji kredytowej z pożytkiem dla wzrostu gospodarczego.

Zwiększenie roli banków, w których decyzje podejmowane są lokalnie, sprzyjać będzie zarówno rozwojowi polskiego sektora bankowego, jak i lepszemu wypełnianiu przez ten sektor jego podstawowej funkcji w gospodarce

Z tego punktu widzenia obecny udział kapitału polskiego pochodzenia w aktywach sektora, który po finalizacji przejęcia Nordei przez PKO Bank Polski wzrośnie do około 40 proc., wydaje się zbyt niski w stosunku do potrzeb krajowej gospodarki. Ponieważ nie osiągnął wystarczającej masy krytycznej, nie jest w pełni efektywnie wykorzystywany, co przejawia się m.in. brakiem własnych lokalnych rozwiązań. W Polsce nie wykreowano dotąd na przykład, na wzór innych europejskich rynków, krajowego systemu płatności kartowych, alternatywnego wobec światowego oligopolu międzynarodowych gigantów. A nie brak przecież podmiotów, które mogłyby odgrywać aktywną rolę w tej dziedzinie. Założona ponad 20 lat temu z inicjatywy samych banków Krajowa Izba Rozliczeniowa wydaje się naturalnym inkubatorem dla tego typu rozwiązań, także w zakresie mającej olbrzymi potencjał rozwoju bankowości mobilnej.

Katalizatorem pozytywnych zmian w tym zakresie może się okazać zapoczątkowana w tym roku bezprecedensowa współpraca sześciu banków komercyjnych (z których większość to aktualni akcjonariusze KIR) nad wypracowaniem nowego standardu płatności mobilnych opartego na implementowanym już w PKO Banku Polskim rozwiązaniu IKO. To krok w dobrym kierunku. Skorzystają zarówno klienci, akceptanci, jak i – w konsekwencji upowszechnienia tej innowacyjnej usługi – cały sektor finansowy.

Szanse dla spółdzielczości

Polski kapitał to także domena banków spółdzielczych. Stanowią one liczną grupę podmiotów, pozostając jednak – jeśli chodzi o poziom rozwoju – w tyle za swoimi odpowiednikami w innych krajach europejskich, gdzie w wielu wypadkach segment ten stanowi ważną część lokalnego sektora bankowego. Wystarczy wymienić takie marki jak francuski Credit Agricole, niemiecki DZ Bank, holenderski Rabobank czy austriacki Raiffeisen, by zobrazować, że szczególne normy prawne, w jakich działają banki spółdzielcze, nie muszą być przeszkodą w rozwoju na dużą skalę. W Polsce mamy blisko 572 banki spółdzielcze zatrudniające 33 tys. pracowników i dysponujące siecią prawie 4,8 tys. placówek, z których korzysta około 7 mln klientów. Jednak ich udział w aktywach sektora wynosi zaledwie 6,6 proc. (dane na koniec czerwca 2013). Wydaje się, że ta – stosunkowo jednolita pod względem modelu biznesowego i profilu klienta – grupa podmiotów nie współdziała w wystarczającym stopniu i nie ma klarownej wizji swej przyszłości. Ten segment rynku bankowego mógłby przecież, przy odpowiednim skoordynowaniu działań, ubiegać się o przejęcie kontroli nad BGŻ, o którym od niedawna mówi się, że jest wystawiony na sprzedaż, a jeszcze kilkanaście lat temu był organizacyjnie i kapitałowo związany z bankami spółdzielczymi i do dziś kieruje swe usługi i produkty do zbliżonej grupy klientów.

Katalizatorem pozytywnych zmian może się okazać zapoczątkowana w tym roku, bezprecedensowa współpraca sześciu banków komercyjnych

Tocząc dyskusję o konsolidacji, warto także pochylić się nad problemem zróżnicowania podmiotów, które opierają się na kapitale polskim i oferują konsumentom jednolite pod względem konstrukcji usługi finansowe, ale pod względem organizacyjnym i nadzorczym stanowią trzy odrębne grupy: banki komercyjne, banki spółdzielcze i SKOK. Z punktu widzenia klienta ich podstawowe produkty – ROR, karty płatnicze czy produkty kredytowe – mają te same funkcjonalności, nie rozróżnia on zatem, że podmioty te muszą spełniać odmienne normy kapitałowe i ostrożnościowe, a co za tym idzie, gwarantują niejednorodny stopień bezpieczeństwa. Trzeba się zatem zastanowić, czy – dla dobra klientów – nie należałoby ujednolicić nadzorczych zasad gry albo też – zostawiając obecne normy i wymogi – rozróżnić dostępne do oferowania produkty i usługi finansowe w zależności od tego, jaki poziom wymagań spełnia dana instytucja finansowa.

Ku nowym wyzwaniom

PKO Bank Polski, jako lider sektora, ale też jeden z najstarszych i najsilniej związanych z krajową gospodarką podmiotów na polskim rynku finansowym, w naturalny sposób widzi dla siebie rolę w jego konsolidacji. Dlatego zgodnie z nową strategią rozwoju wzrost organiczny wspierany jest selektywnymi akwizycjami. Przykładem jest procedowane obecnie przejęcie Nordea Bank Polska i dwóch innych spółek zakupionych od skandynawskiej grupy. Po finalizacji tej transakcji udział największego banku w aktywach sektora wyniesie ok. 18 proc. i będzie poniżej progu 20 proc., który to poziom uważam za docelowy dla kierowanego przeze mnie  banku. Dlatego w dalszej kolejności PKO Bank Polski będzie się raczej koncentrował na stałym i konsekwentnym podnoszeniu jakości obsługi i oferty produktowej.

Zmiany właścicielskie wydają się dziś ważnym, ale niejedynym wyzwaniem rozwojowym polskiego sektora bankowego. Lista predestynowanych do ich realizacji podmiotów nie ogranicza się tylko do lidera rynku – wśród potencjalnych konsolidatorów medialni komentatorzy niejednokrotnie wymieniali już zarówno Grupę PZU, jak i czysto prywatny kapitał – skupiony choćby w grupie firm Leszka Czarneckiego. Ważne także, aby procesom tym towarzyszyła szersza dyskusja o kierunkach rozwoju i aby ich fundamentalnym wyznacznikiem były ostateczne, pozytywne efekty dla całej polskiej gospodarki.

Project Syndicate Polska

Tekst został opublikowany w portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującym opinie i analizy aktualnych trendów i wydarzeń, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

W toczącej się niemal od początku kryzysu finansowego dyskusji o optymalnej strukturze polskiego sektora bankowego pada wiele argumentów za zwiększeniem udziału rodzimego kapitału w jego aktywach oraz pomysłów na osiągnięcie tego stanu. Stosunkowo mało mówi się natomiast o celach, które powinny przyświecać takim działaniom. A to one w znacznej mierze determinują realne i skuteczne sposoby na rzeczywiste zwiększenie roli polskiego kapitału na krajowym rynku bankowym.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację