Import z USA wyznaczy cenę gazu

Potrzebne są działania na rzecz obniżenia kosztów wydobycia gazu z łupków w Polsce – pisze ekonomista.

Publikacja: 13.03.2014 03:00

prof. Stanisław Gomułka

prof. Stanisław Gomułka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Red

Na obecnym wstępnym etapie rozpoznania zasobów technicznie wydobywalnych gazu łupkowego w Polsce istnieje bardzo wysoki stopień niepewności dotyczący dwóch kluczowych parametrów ekonomicznych: średnich jednostkowych kosztów całkowitych wydobycia oraz wielkości całkowitych zasobów. Z powodu trudniejszych warunków geologicznych w Polsce zwykle zakłada się, że koszt jednostkowy wynosić będzie ok. 50 proc. powyżej poziomu amerykańskiego, co oznacza 150–350 dol. za 1000 m3. Gdyby to założenie okazało się poprawne, to w Polsce gaz łupkowy byłby kosztowo mniej atrakcyjny niż wydobywany teraz gaz konwencjonalny (jego koszt wydobycia wynosi ok. 100 dol. za 1000 m3), także znacznie droższy niż gaz w Stanach Zjednoczonych (średnia cena w roku 2013 to 131 dol.). Ale dużo bardziej atrakcyjny niż gaz importowany z Rosji, którego cena wynosi blisko 500 dol., przy średniej cenie w Europie na poziomie 425 dol. („World Bank Commodities Price Forecast", 28 października 2013).

Prognoza cenowa

Bardzo ważne dla oceny opłacalności inwestycji w polski gaz łupkowy są prawdopodobne zmiany cen gazu w Europie i Stanach Zjednoczonych. Według „World Bank Commodities Price Forecast" cena w USA w 2020 r. będzie równa 137 proc., a w 2025 r. – 157 proc. ceny z roku 2013. W Europie obecnie wynosi 323 proc. obecnego poziomu cenowego w USA, w 2020 ma spaść do 254 proc., a pięć lat później do 226 proc.

Trzeba dążyć do zmniejszenia zależności od importu energii z każdego kierunku, nie tylko rosyjskiego

Dalszy oczekiwany silny wzrost produkcji gazu łupkowego na świecie spowoduje, że w latach 2014–2035 produkcja ta zaspokoi 46 proc. wzrostu globalnego popytu na gaz, a w roku 2035 udział tego rodzaju gazu w światowym zużyciu wyniesie 21 proc., wynika z „BP Energy Outlook 2035" z 15 stycznia 2014 r. Dla Europy ważna jest prognoza, że w 2035 r. udział Ameryki Północnej w światowej produkcji gazu łupkowego wyniesie 71 proc., nadal więc będzie dominujący.

Dominacja USA

Rozpoznanie możliwości produkcyjnych USA jest na tyle dobre, że można stosunkowo bezpiecznie założyć, iż kraj ten będzie od roku 2020 dużym eksporterem gazu przez następne wiele dziesiątków lat. Głównymi importerami gazu amerykańskiego będą prawdopodobnie kraje UE. Według International Energy Agency (IEA) najlepszy scenariusz dla rozwoju wydobycia gazu z łupków w Europie to taki, w którym zastępować ono będzie zmniejszające się wydobycie ze źródeł konwencjonalnych, a uzależnienie od importu utrzyma się na poziomie 60 proc. Ta sama agencja ocenia, że produkcja gazu łupkowego w UE w roku 2030 wyniesie tylko 15 mld m3, czyli około 2 proc. zapotrzebowania. Zatem przez najbliższe kilkadziesiąt lat produkcja własna UE, nawet jeśli wyniesie dwa razy więcej niż owe 15 mld m3, będzie odgrywać rolę marginalną. Jednak nie Gazprom, ale duży import taniego gazu amerykańskiego będzie prawdopodobnie czynnikiem decydującym o cenie tego paliwa w UE.

Spadające realne ceny gazu w Europie są dobrą wiadomością dla polskich odbiorców, ale oznaczają znaczny wzrost ryzyka finansowego dla inwestujących w polski gaz łupkowy. Podane wcześniej za „World Bank Commodities Price Forecast" prognozy cen na lata 2020 i 2025 są prawdopodobnie obarczone dużym błędem. Dlatego w wielu specjalistycznych publikacjach pojawiła się ocena, że do utrzymania konkurencyjności całkowity koszt wydobycia gazu łupkowego musiałby wynosić w Europie poniżej 5–10 dol. za 1MBtu, czyli poniżej 175–350 dol. za 1000 m3 (w dolarach z roku 2010). W Polsce może być trudno zejść z kosztami jednostkowymi poniżej dolnego zakresu tego przedziału. Innymi słowy, potrzebne są działania na rzecz obniżenia kosztów wydobycia.

Czynniki pośrednie

Wydobycie gazu łupkowego w przyszłości będzie pochodną wielkości nakładów inwestycyjnych, a te z kolei zależą głównie od takich czynników pośrednich, jak mało jeszcze rozpoznane warunki geologiczne, przyjęty system opłat publicznoprawnych, regulacje środowiskowe. Zależą też od postępu technologicznego, który z kolei zależy od stopnia zaangażowania polskiej nauki i inwestorów zagranicznych, głównie amerykańskich.

Nawet w przypadku wariantu przyśpieszonego rozwoju, którego efektem byłoby wydobycie około 20 mld m3 gazu za 20 lat, ogólne nakłady inwestycyjne od chwili obecnej do roku 2030 na eksplorację, badania i samo wydobycie byłyby na poziomie ok. 40 mld USD, więc stosunkowo umiarkowanym.

A zatem to nie dostępność środków finansowych, lecz wymienione wcześniej cztery czynniki pośrednie zdecydują o inwestycjach sektora prywatnego, a w konsekwencji o tempie rozwoju wydobycia gazu łupkowego w Polsce. Do stworzenia systemu transportu gazu do odbiorców dodatkowo potrzebne byłyby inwestycje publiczne, głównie infrastrukturalne, finansowane z budżetu państwa i funduszy UE.

Wysokie ryzyko finansowe inwestycji w gaz łupkowy oraz potrzeba drastycznego zmniejszenia (także ze względów nieekonomicznych) zbyt wysokiego dzisiaj stopnia zależności od importu bardzo drogiego gazu rosyjskiego powinny skłaniać władze państwowe do stworzenia maksymalnie przyjaznych warunków finansowych i regulacyjnych dla inwestorów. Potrzebne jest uproszczenie procedur licencyjnych i zminimalizowanie długofalowego ryzyka dla inwestorów, aby z etapu rozpoznania przejść szybko do etapu wydobywania. Nie dochody podatkowe (być może iluzoryczne), ale duże wydobycie powinno być celem zasadniczym.

Ważne zachęty

Na obecnym wstępnym etapie rozwoju wydobycia gazu łupkowego celem podstawowym władz państwowych powinno być silne zachęcanie sektora prywatnego oraz polskich instytutów naukowych środkami prawnymi i finansowymi do szybszego i dokładniejszego rozpoznania warunków geologicznych. Oraz do intensyfikacji prac nad technologiami zmniejszającymi koszty wydobycia. Decyzje podjęte przez rząd 11 marca są podporządkowane temu celowi. Dotyczy to w szczególności zerowego opodatkowania do roku 2020. Ale inwestycje gazowe są długofalowe. Inwestorów może więc nadal zniechęcać zapowiedziane obciążenie podatkowe na poziomie do 40 proc. zysku brutto po 2020 r.

W przypadku energii trzeba dążyć do zmniejszenia zależności od importu z każdego kierunku, nie tylko rosyjskiego. Z tego punktu widzenia istnienie znacznych i dość dobrze udokumentowanych złóż gazu konwencjonalnego jest bardzo ważne. To uzasadnia dalszą rozbudowę także tego drugiego filara krajowego wydobycia gazu naturalnego.

Autor jest głównym ekonomistą BCC, członkiem korespondentem PAN, członkiem Komisji PAN ?    ds. gazu łupkowego

Na obecnym wstępnym etapie rozpoznania zasobów technicznie wydobywalnych gazu łupkowego w Polsce istnieje bardzo wysoki stopień niepewności dotyczący dwóch kluczowych parametrów ekonomicznych: średnich jednostkowych kosztów całkowitych wydobycia oraz wielkości całkowitych zasobów. Z powodu trudniejszych warunków geologicznych w Polsce zwykle zakłada się, że koszt jednostkowy wynosić będzie ok. 50 proc. powyżej poziomu amerykańskiego, co oznacza 150–350 dol. za 1000 m3. Gdyby to założenie okazało się poprawne, to w Polsce gaz łupkowy byłby kosztowo mniej atrakcyjny niż wydobywany teraz gaz konwencjonalny (jego koszt wydobycia wynosi ok. 100 dol. za 1000 m3), także znacznie droższy niż gaz w Stanach Zjednoczonych (średnia cena w roku 2013 to 131 dol.). Ale dużo bardziej atrakcyjny niż gaz importowany z Rosji, którego cena wynosi blisko 500 dol., przy średniej cenie w Europie na poziomie 425 dol. („World Bank Commodities Price Forecast", 28 października 2013).

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację