Jak zbudować unię energetyczną

Powołanie agencji kupującej gaz dla UE obniżyłoby koszty importu surowców energetycznych i poprawiło konkurencyjność krajów członkowskich – pisze ekonomista.

Publikacja: 06.05.2014 09:43

Jak zbudować unię energetyczną

Foto: Rzeczpospolita, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Premier Tusk w swoim artykule opublikowanym tuż przed Wielkanocą w „Financial Times" bardzo słusznie zwrócił uwagę przywódcom Unii oraz samej Komisji Europejskiej, ?że w świetle agresywnych poczynań Rosji na Ukrainie „obecna zależność od rosyjskich dostaw surowców energetycznych powoduje słabość Europy".

Zgodnie z tą diagnozą proponuje:

– powołanie jednej europejskiej instytucji, która importowałaby gaz dla wszystkich 28 państw UE;

– wprowadzenie zasady solidarności na wypadek odcięcia od dostaw gazu jednego lub kilku krajów członkowskich;

- finansowanie przez UE do 75 proc. niezbędnych inwestycji infrastrukturalnych, np. magazynów gazu i rurociągów uniezależniających od dostaw rosyjskich;

Gaz w przeciwieństwie do ropy nie jest notowany na giełdach, stąd łatwość, z jaką Gazprom może dyktować różne ceny różnym odbiorcom

– pełniejsze wykorzystanie własnych zasobów paliw kopalnianych UE, w tym węgla i gazu z łupków;

– zawarcie porozumień przewidujących zakup gazu ze źródeł pozaeuropejskich;

– wzmocnienie powołanej w 2005 r. Wspólnoty Energetycznej ze wschodnimi sąsiadami UE.

Agencja zakupowa

Przedstawione działania nie powinny budzić kontrowersji, poza stworzeniem jednej europejskiej instytucji, która importowałaby gaz. O potrzebie jej uruchomienia pisałem wielokrotnie, ostatnio 27 marca w „Rz". Byłoby to ważne narzędzie UE do zmniejszania zależności krajów członkowskich od importu z Rosji, służące  zapewnieniu równych warunków zakupu tego surowca. Skoro Rosja wykorzystuje Gazprom do realizacji swoich politycznych celów, to Unia ma wszelkie podstawy do stworzenia w interesie swoich członków przeciwwagi dla monopolu tego państwowego podmiotu.

Należy oczywiście wziąć pod uwagę obecną sytuację kontraktową prywatnych firm importujących gaz z Rosji (i z innych kierunków). Sprowadzają one surowiec na podstawie wieloletnich umów i na różnych warunkach. Punktem wyjścia dla centralnej agencji Unii w tej nader skomplikowanej sytuacji kontraktowej mogłoby być np. zapewnienie przez agencję dostaw gazu w ilościach zapewniających osiągnięcie rezerw na 90 dni normalnego zapotrzebowania UE na gaz.

Innym bardzo istotnym elementem działalności agencji może być nie tyle fizyczny import gazu (to może pozostać  w gestii importerów narodowych i transnarodowych), ile ustalanie jego cen i warunków. Gaz w przeciwieństwie do ropy naftowej nie jest notowany na giełdach, stąd łatwość, z jaką Gazprom i inni rosyjscy dostawcy mogą dyktować różne ceny różnym odbiorcom.

Dał przykład Euratom

Skoro Euratom dokonuje poprzez ESA (Euratom Supply Agency) zbiorowych zakupów paliwa jądrowego dla krajów Unii korzystających z energii atomowej, nie widać uzasadnienia, dlaczego nie można by stopniowo dokonywać podobnych zakupów innych surowców energetycznych. Oprócz jednej instytucji zajmującej się importem gazu równolegle powinna powstać instytucja zajmująca się importem ropy naftowej. Tu uzależnienie od dostaw z Rosji nie jest mniejsze.

Ważnym argumentem przemawiającym za agencjami zakupowymi jest możliwość obniżenia cen importu surowców energetycznych. Konsekwencją tego byłoby podniesienie konkurencyjności gospodarek krajów członkowskich, niezbędnej do przyśpieszenia wychodzenia z kryzysu ostatnich pięciu lat.

Inne działania przedstawione przez premiera nie powinny budzić większych kontrowersji, szczególnie że część ?z nich jest już realizowana. Mam tu na myśli integrację systemów przesyłowych gazu i ropy w skali całej UE i rozbudowę łączników transgranicznych umożliwiających przepływ nośników energii w obie strony.

Sama decyzja o powołaniu agencji zakupowej będzie miała pozytywny wpływ na obniżenie ceny nośników energii importowanych przez kraje członkowskie, mimo że jej budowa może (ale nie musi) zabrać kilka lub kilkanaście miesięcy. Ubocznym efektem będzie spadek wartości rynkowej rosyjskich koncernów gazowych i naftowych. To pogłębi ich trudności w pozyskaniu zewnętrznego finansowania wielu ambitnych projektów inwestycyjnych, w tym „przesterowania" eksportu gazu i ropy z Europy na Azję Wschodnią.

W tym kontekście dziwny jest opór przed dalszą integracją systemów energetycznych w UE ze strony takich krajów, jak Bułgaria, Węgry, a ostatnio Austria. Czyżby ich politycy uwierzyli w stabilność statusu „preferowanego" odbiorcy rosyjskiego gazu i ropy? Ostatnia nagła podwyżka cen gazu dla Ukrainy tę pewność podważa.

W wielu krajach członkowskich firmy zajmujące się m.in. importem gazu lub ropy naftowej są państwowe lub quasi-państwowe i jeśli będzie taka wola polityczna, nie powinno nastręczać większych trudności spowodowanie, że zaakceptują powołanie centralnych instytucji określających ceny i warunki dostaw nośników energii do UE. A ponieważ fizyczne dostawy będą tak czy inaczej przez te podmioty realizowane, nie powinno to spowodować uszczerbku ani  na ich marżach, ani też przyszłych dochodach.

Autor jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu oraz członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Premier Tusk w swoim artykule opublikowanym tuż przed Wielkanocą w „Financial Times" bardzo słusznie zwrócił uwagę przywódcom Unii oraz samej Komisji Europejskiej, ?że w świetle agresywnych poczynań Rosji na Ukrainie „obecna zależność od rosyjskich dostaw surowców energetycznych powoduje słabość Europy".

Zgodnie z tą diagnozą proponuje:

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację