I zresztą nie tylko one. Wcale nie będzie dziwne to, jak boleśnie odczują tego skutki za parę lat.
Mobilne urządzenia – smartfon, tablet – urządzamy sobie po swojemu zaraz po zakupie i w miarę upływu czasu dodajemy do nich coraz mniej aplikacji. Tych zakupowych zwykle mamy pod ręką zaledwie kilka, a korzystamy z nich, kierując się przyzwyczajeniem. Dlatego łatwo sobie wyobrazić, jaki los spotka aplikacje stworzone zbyt późno...
Warto zapamiętać raport, który dziś opisujemy, i za kilka lat – kiedy zakupy będziemy już nagminnie robić, stojąc w samochodowym korku, korzystając z komórki czy tabletu – sprawdzić, jak mają się mobilne biznesy firm, które dziś nie myślą o właścicielach komórek.
Być może rację mają nasi rozmówcy wskazujący, że odsetek zakupów realizowanych w Polsce z tabletu czy smartfona nie powala dziś na kolana. Ale to nie powód, by nie inwestować w nie tak znowu drogie ani skomplikowane aplikacje. Powszechne jest już sprawdzanie w nich, co sklep ma w aktualnej ofercie i w promocji. W dzisiejszych zabieganych czasach wolną chwilę mamy często tam, gdzie nie ma z nami laptopa. Korki, kolejki, poczekalnie u lekarza, przerwy w zebraniach długa podróż w delegację...
Wszędzie tam ludzie często mają kwadrans na nadrobienie różnych pilnych spraw, w tym zaplanowanie i zaraz potem zrobienie zakupów. Kto tego szybko nie zrozumie, niech się za kilka lat nie dziwi, że po wydobyciu się z korka, poczekalni itd. potencjalny klient kliknie lub pojedzie nie do jego sieci, ale tam, gdzie lata wcześniej nauczono go, że zakupy mogą mogą być proste, szybkie i wygodne.